Aktywne Wpisy
sandilinka +43
Mamy 2024 rok, a ciągle wiele osób używa buracko - peerelowskiego określenia "pasek wypłaty". Uświadomię was mentalne dziady: w normalnych pracach dostaje się wynagrodzenie na konto i nikt o żadnych paskach nie słyszał, nikomu do niczego nie są one potrzebne.
#oswiadczenie #praca #pracbaza
#oswiadczenie #praca #pracbaza
Lewusx +54
Siemanko.
Sobotnie selfie w lustrze specjalnie dla chudych szczurków i ulanych stulejarzy żebyście mogli napisać mi coś niemiłego w komentarzu.
Pozdrawiam słodziaki.
#
Sobotnie selfie w lustrze specjalnie dla chudych szczurków i ulanych stulejarzy żebyście mogli napisać mi coś niemiłego w komentarzu.
Pozdrawiam słodziaki.
#
Na tym zdjęciu brakuje tylko obsranego gówniaka, leżącego na środku pokoju ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@smk666: z orzeczeniem o twojej wine i musiałeś podzielić się majątkiem i płacić alimenty?
@mk321:
Nie, poszło za porozumieniem stron i bez postępowania o podziale majątku a dzieci nie mieliśmy to rozprawa trwała 17 minut razem z przerwą.
Byliśmy dogadani, że z oszczędności na koncie wspólnym spłacimy kredytówkę, raty czy pożyczki na wspólne klamoty (brane na mnie, bo to ja załatwiałem sprawy urzędowe czy bankowe), to co zostanie podzielimy na pół,
@mk321:
No odpisałem Ci ogólnie jak wyglądała sytuacja, fakt posiadania (lub nie) dzieci to w sumie dość istotna sprawa. Tak czy inaczej bardzo niefajnie postąpiła, że byliśmy dogadani na jedno aby już nie przedłużać formalności o rozprawę z podziałem (niewielkiego) majątku a zrobiła co innego.
Z drugiej strony ostatnio kumpel mi powiedział o dwóch znajomych z pracy, którzy są właśnie w trakcie rozwodu. O ile żadna z ich żon nie chcą alimentów na siebie, to zażyczyły sobie po 4000 zł na dziecko od łebka. Jedna nawet miała taki tupet, że rozpisała tę kwotę na składowe w których między innymi były takie
kobiety to nie mają skrupułów wcale. Dane słowo jest nic nie warte, byle zagarnąć jak najwięcej dla siebie.
dobrze dla ciebie ze się rozstaliście, a cud że dzieci nie było
xD
@DieJoana:
Wiesz, poznaliśmy się jak byliśmy jeszcze nastolatkami a kiedy trochę podrośliśmy to ja chciałem dzieci a ona kategorycznie nie i to była też jedna z kości niezgody między nami. Jak teraz patrzę na tamte czasy to bardzo dobrze, że tak wyszło.
Ogólnie to faktycznie z wiekiem coraz bardziej się rozjeżdżaliśmy - gdy się poznaliśmy to oboje byliśmy gówniarzami mającymi "szalone pomysły", więc było fajnie. Potem z wiekiem odnoszę wrażenie, że ja wydoroślałem a ona wręcz przeciwnie. Zbliżając się do trzydziechy chciałem ustatkować nasze życie - dzieci, dom, stabilna praca, pomoc naszym rodzicom a jej w głowie były tylko podróże, imprezy, spontaniczne wyjazdy do pracy za granicę "na chwilę" i ogólna filozofia "yolo". Jak proza życia, różne zobowiązania czy brak kasy na szaleństwa zaczynały jej za bardzo ciążyć to zwykle kończyło się to epizodami depresji i efektami jak w obrazku OPa a po terapii już miała na mnie tak w------e że każde robiło swoje co doprowadziło do (słusznego) rozwodu. Nawet o te zrabowane oszczędności i zostawione długi nie jestem już taki kwaśny bo jak się odkułem to teraz to dla mnie kilka miesięcy pracy a
Nie wiem za wiele, bo już jakiś czas temu zerwała kontakt z ostatnim wspólnym znajomym. Ostatnie co słyszałem, to że nie mieszka w kraju i podobno dalej jest z ponad 10 lat młodszym od siebie chłopaczkiem którego poznała jak miał 19 lat. W sumie nic więcej mnie nawet nie interesuje.