Wpis z mikrobloga

Hej, mam dosyć duży problem.
Mam już mieszkanie, które kupiłem 3 lata temu ma kredyt, który mnie dojeżdża strasznie. Z racji tego, ze ja już się nie łapie na program to próbowałem namówić narzeczona na to, żeby kupiła drugie mieszkanie na siebie, zanim jeszcze weźmiemy ślub. Ona wpadła na genialny plan:

„To choć, Ty mi sprzedasz swoje mieszkanie i będziemy płacić mniejsza ratę”
Dodam, ze jej chodzi o to, żeby jej sprzedać po tzw „kosztach”, czyli tyle ile potrzebuje żeby spłacić reszte kredytu. Tyle ze ja na starcie musiałem zebrać ok 60k, remont ( jest w trakcie) pochłonął już 20k i drugie tyle w przyszłości.
Wczoraj się rozpłakała, ze skoro nie chce tego zrobić to znaczy ze jej nie ufam i mnie totalnie zmroziło, bo ona to wzięła za oczywistość.
#kredyt2procent
  • 260
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 4
@Niebieski40: proponowałem, wykręca się ;) argumentowałem to nawet słusznie, ze będziemy mieli tani kapitał, nawet żeby kupić przysłowiowe złoto (teraz strzelam, nie robiłem rozeznania w co inwestować)
  • Odpowiedz
  • 13
@szczypawka kurde, Ty się na to zgodzisz,.mam takie wrażenie że, ona cię do tego w końcu zmusi.

Dbaj o to, co twoje.
Narzeczona, sprzedaż jej swojego mieszkania, bujanie się z kredytem. Co tu może pójść źle xD

Jak jest taka dobra, to niech Ci zrobi darowiznę pieniężną, a Ty spłacisz kredyt.
  • Odpowiedz
@szczypawka: to by miało jeszcze sens gdybyś sprzedał jej za zawyżoną kwotę i nadwyżkę ulokowal na lokacie...

A teraz zrób tak - niech dziewczyna zrobi sobie symulację kredytu jakiego oczekiwała i niech taką kwotę albo trochę mniejszą dorzuca Ci do kredytu. Po spłacie przepiszesz mieszkanie na nią. Jeśli nie będzie tak chciała to płaczesz i pytasz czy Ci nie ufa ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
  • 1
@Alpha_Male: bo ja rozumiem jej położenie, ze może nie chcieć tego robić - poza tym nie chce ja szachować posiadaniem mieszkania i od samego początku jej mówię, ze jak tylko się trochę odkujemy po ślubie to je sprzedajemy i kupujemy coś razem, żeby każdy się czuł dobrze.
I odpowiadając na Twoje pytanie - nie wymagam tego od niej, to jest ostatecznie moja odpowiedzialność. Tymczasem w druga stronę dział to trochę
  • Odpowiedz
@szczypawka: Gościu, to jest perfidna próba wycyckania Cię z tego mieszkania przez twoją kobietę jak najtańszym jej kosztem (twoim największym). Jakbyś się zgodził to nie zdziwiłbym się jak za jakiś czas twój związek by się też zakończył (pewnie wraz z końcem remontu xD - pańcia by Cię podoiła jeszcze trochę) i zostałbyś z gołą dupą bez mieszkania.

Nic jej nie sprzedawaj, idź do banku negocjuj warunki kredytu (ew. spróbuj przenieść
  • Odpowiedz
  • 29
@SiewcaZaglady: tzn dojeżdża mnie, ale nie muszę od nikogo pożyczać kasy. Dzięki za rady. Nie chce jej demonizować, ale kurde wczoraj mi się zaświeciła wielka lampka. Plus dzisiaj jest umówione spotkanie z jej mama, która jak się okazało wie o tym pomyśle i spodziewam się ognia krzyżowego
  • Odpowiedz
@szczypawka: Aa tak powaznie to Twój wpis to same redflagi. Płaczem chce Cię manipulować, nie chce Cię dopisać do współwłaścicielstwa, nie pomaga Ci w remoncie, nie chce się dorzucić do raty. Pomijając, że twój wpis to nie jest bait, bo 350k obecnie za mieszkanie w Wawie? To ile ono ma, 20 m?
fanmarcinamillera - @szczypawka: Aa tak powaznie to Twój wpis to same redflagi. Płacz...

źródło: IMG_7641

Pobierz
  • Odpowiedz
@szczypawka: Nie gódź się na to! Mój ziomek miał dziecko w drodze, więc razem z matką wziął kredyt i kupił mieszkanie (jego d--a nie pracowała). Taki był zakochany wielce, że wpisał siebie i dziewuchę 50:50. Pół roku później kopnęła go w dupę i musiał ją spłacić z połowy mieszkania, na które nie dała nawet złotówki. Baby to k---y - uważaj
  • Odpowiedz
@szczypawka: No to teraz będzie Ci jej cała rodzina na głowie siedzieć i wiercić dziurę w brzuchu aż się złamiesz i zgodzisz na ten bardzo niekorzystny układ.

Odłóż emocje i uczucia na bok i kieruj się tylko i wyłącznie zdrowym rozsądkiem.

Na twoim miejscu ułożył bym sobie jak najbardziej korzystny plan działania (korzystny dla siebie) i go baaaardzo stanowczo przedstawił drugiej stronie z naciskiem że nie będziesz szedł na jakieś
  • Odpowiedz
  • 7
@LM2525: najlepsze jest to, ze ona nie ogarnia w tych sprawach. A jak jej powiedziałem i tłumaczyłem w zeszły weekend przez 10 min o co chodzi z korzyściami tego kredytu to już po 15 min miała ten pomysł. Na początku go zlałem. Wczoraj, widocznie majac to bardziej rozkminione wytoczyła większe działa wracając do tego pomysłu, placz, argumentacja - głównie uderzająca w emocje trwająca wczoraj łącznie jakieś pół dnia - i
  • Odpowiedz
a @szczypawka powiedz jej, żeby ci pożyczyla kase w takim razie. umowa u notariusza, zero procent. ty splacasz i jej oddajesz, jak taka cwana. albo niech pozyczy za wklad w mieszkanie. ale zadne 80 tys w plecy. tacy cwani?
  • Odpowiedz
  • 50
@szczypawka Co ja do c---a właśnie przeczytałem? Mireczku serio?
Może spróbuj stanąć z boku i na chłodno zobaczyć jak to wygląda. Dramat.
A przy tym jak piszesz o tym jak ma to w dupie, że Ty tyle tyrasz i remontujesz wszystko sam a księżniczka nawet Ci jakiegoś obiadu nie przywiezie, nie wspominając o pomocy to już prawdziwy hardcore.
I oczywiście emocjonalna terrorystka szantażuje cie płaczem, cóż za klasyka. Absolutnie obrzydliwe.
Jej
  • Odpowiedz