Wpis z mikrobloga

w wieku 19 lat idziesz na studia dzienne np polibude (bo jak masz studiować kulturoznawstwo to od razu szkoda na to czasu

@maryjuszpitagoras: polecam nie dać się nabrać na polibudę. Jeśli nie jest to powiązane z IT lub nie ma się pomysłu na życie to lepszym wyborem finansowym i zdrowotnym jest gównokierunek + bullshit job w korpo niż absorbujące czasowo studia techniczne a potem na rynku pracy pikachu face :-(.

trzeba
przecież jak ktoś chce to w Polsce bez problemu można 10k netto zarobić i to już przed 30


@pwone: nie wiem jak po przeczytaniu tamtego komentarza jesteś w stanie napisać "bez problemu". 10k po 30-stce, w tym scenariuszu to 10 lat nieustannego zapie*dolu i walki o przetrwanie. Właściwie, wyjęte z życiorysu najciekawsze lata z życia (gdzie masz zdolność samostanowienia i brak wiekszych zobowiązań).

Ja pewnie nie podołałbym życiu w takim trybie
Może mi ktoś wytłumaczyć jak żyć w Polsce zarabiając minimalne wynagrodzenie (tj. około 2700 złotych netto), albo nawet te 500 złotych więcej, jak wynajem najtańszej kawalerki w powiatowym mieście kosztuje z czynszem minimum 1500 złotych?


@symetrysta: Nie wiem czy to Cię pocieszy, ale wynajem POKOJU w Dublinie to koszt 1500 euro przy pensji minimalnej 1600 euro :)
@symetrysta: bo część ludzi wynajmuje pokoje, które są znacznie tańsze, albo nie wynajmuje nic, bo nieruchomość już ma. Jak odpada ci koszt najmu i zostaje sam czynsz + media, to już w kieszeni masz sporo więcej tej kwoty. Jak ktoś nie ma samochodu, czy dziecka to podobnie. Ludzie żyją różnie.
@Kliko: genialne, tylko że poza miastami typowo uniwersyteckimi, praktycznie nie istnieje coś takiego jak pokoje do wynajmu (w moim mieście 70k+ nie ma ani jednego), za to w tych wyżej wymienionych te pokoje kosztują często w wynajmie tyle co kawalerki.
@pieknylowca dzięki za pozytywny odzew ale widzę spływa też sporo hejtu więc zmieniam zdanie. Nie da się w Polsce zarabiać więcej niż minimalną krajową a droga do godnego życia to: studia 3 kierunki do 30 roku życia (najlepiej historia, kulturoznawstwo i może filozofia). w międzyczasie oczywiście dzień w dzień melanz i potem wystarczy w wieku 30 lat wygrać w totka, zostać prezesem spółki skarbu państwa lub założyć firmę produkująca jachty nie mając
@maryjuszpitagoras: super opcja - zapiedralać od 20. urodzin i nie mieć nic z życia. Pieniędzy dorobić się po trzydziestce, kiedy nie ma się już znajomych, młodzieńczego wigoru, a i plecy jakoś zaczynają pobolewać... Po co te pieniądze, skoro życie przelatuje przez palce?
@maryjuszpitagoras: ja piszę na swoim przykładzie - na studiach kasy zawsze było niewiele, ale mam bardzo dobre wspomnienia, dużo imprez, fajni znajomi itd. A teraz, po trzydziestce, kasa jest, ale znajomi nie mają już czasu, do klubu pójść się nie chce, skutki większej imprezy czuć przez kilka kolejnych dni itd. Dlatego polemizowałbym z Tobą, że jedyną słuszną drogą w życiu jest praca już od drugiego roku studiów i wykorzystywanie każdej możliwej