Wpis z mikrobloga

a miało być tak pięknie "ratka sama się spłaca" i takie tam. To się nazywa ryzyko biznesowe/inwestycyjne.


@jfrost: gorzej jak ktoś nie bawi się w wielkiego lanlorda z kilkoma mieszkaniami, tylko chciał mieć własne miejsce w Polsce, ale wyjechał na dłużej za granicę i chciał w ten sposób trochę dorobić
@perfumowyswir: można tez zrobić jak miał mój kumpel jak wynajmował, licznik przepłacony, płacisz z góry za ileś kilowatogodzin, zużyjesz prund i myk, jak byłem u niego to nagle z dupy nam się prund wyłączył o 18 w sylwestra( ͡° ͜ʖ ͡°)
@pp99: Dzięki, zapisz sobie bo właśnie przymierzam się do wynajęcia mieszkania i jedyne czego się obawiam to właśnie podobnej historii.
@AniaHaniaWarszawa: właśnie tak, fizycznego... Ostatnio dzwoniłem do typa w właśnie takiej ofercie (już z 3 tyg temu) i usłyszałem, że "no młody chłopak...". Nie dokończył zdania ani nic, ale było wyczuć w głosie, co ma na myśli. Na tą chwilę #!$%@? sobie (w naprawdę niskim wymiarze godzinowym, bo firma oferuje tylko 31h na miesiąc) jako merchandiser, ale przy tych niewielkich godzinach i najniższej krajowej (godzinowej, nie mam takiej burżuażyjnej oferty, by
@pp99: jakbys trafil na bardziej cwanego, to bys sie zesral ( ͡ ͜ʖ ͡)

dobra, z rzeczy co sie nie kleja:
jak ty wyszedles to pasozyt nie chcial ci wbic do lokalu?
tak samo podcxzas pakowania rzeczy i podpisywania papierow?
czyli powinno sie te wszystke rzeczy dopisac do umowy i to pomoze?


kluczowe jest 4 rzeczy:

- wynajem w formule "na pokoj" + dostep do kuchni lazienki
- liczniki przedplacone lub na klienta
- wysoka kaucja
- umowa typu najem okazjonalny z NASZYM adresem ewentualnej eksmisja (to trzeba wykupic od firmy)

@robertkk:
@AniaHaniaWarszawa: może bym się i zesrał , nie przeczę.

Jak pisałem wcześniej. Wlazłem do mieszkania podczas nieobecności pasożyta i to jest jedyne wg mnie dobre rozwiazanie bo chciałem uniknąć jakiegokolwiek kontaktu fizycznego z hubą, to rzeczywiście może skończyć się atesztowaniem bo hcuj może np. walnąć łbem w futrynę i zwalić to na mnie.

Kwity były podpisywane na klatce schodowej tuż przed tym jak zeszliśmy do piwnicy po wory z majdanem pasożytów.
@AniaHaniaWarszawa: przeczytaj mój pierwszy wpis.
Ja z pasożytami gadałem przez drzwi, a jak przyjechała policja to wyszedłem na klatkę i tam już odbyło się spisywanie z dowodów, sporządzanie notatki, itd. Po moim wyjściu drzwi na klucz zamknął od srodka już nowy najemca. Od tego momentu ja już nie mogłem tam wchodzić bo bym naruszył jego mir domowy, o czym oczywiście poinformowałem funkcjonariuszy.

Policja tym bardziej nie mogła tam wejść chyba że
@AniaHaniaWarszawa: skrótowo, #!$%@? widać na pierwszy rzut oka. Chyba, że zwrócisz uwagę, że kulam się jak emerytka podczas chodu albo będziesz mi kazać podnieść łapy nad głowę, bo wtedy co najwyżej CI zaheiluję. Już pomijam aspekt problemów mięśniowych w stopniu takim, że przed odejściem ze sklepu (toksyczna atmosfera plus z góry niechęć do mnie kierownictwa, które widziało we mnie tylko optymalizację kosztów zatrudnienia) problemem w pracy było wejście na drabinę (około