Wpis z mikrobloga

#polskiedrogi #kierowcy Trudno nie zauważyć, że po zmianie przepisów piesi odważniej wchodzą z marszu na przejście. Najgorzej jest w dni deszczowe lub gdy pada śnieg. Naciągnięte na łby kaptury czynią z pieszych, w ich mniemaniu, istoty nieśmiertelne. Wówczas wejście na pasy w formie nagłej zmiany kursu, jakim się poruszają, jest rzeczą tak powszechną, jak alergie wiosną. Niedoświetlone przejścia, do tego pochylona sylwetka i brak choćby śladu rozejrzenia się czyni z nich para-samobójców. Jadąc nawet dozwoloną 50 po mieście, samochód nie jest w stanie skutecznie hamować na błocie pośniegowym. Ba... przy prędkości 30 km nie stanie jak wryty, gdy zakapturzony idiota ze słuchawkami w uszach postanowi gwałtowni skręcić by wejść na pasy... przepisy o pierwszeństwie pieszych są dobre, ale brak edukacji pieszych jako de facto uczestników ruchu czyni te przepisy zabójczymi. #zalesie
  • 54
@Emigrant1: Ja zawsze jak przechodzę przez przejście to się rozglądam i upewniam czy samochód faktycznie się zatrzymuje i mnie przepuszcza ale to pewnie przez to że sam dużo jeżdżę samochodem i wiem, że samochód w miejscu się nie zatrzyma. Zmierzam do tego, że zgadzam się z Tobą w 100% od czasu wprowadzenia tego przepisu to włażą ludzie jakby byli nieśmiertelni a spróbuj tak coś powiedzieć to zaraz jest krzyk "trzeba dostosować
@Emigrant1: Jako pieszy/kierowca/rowerzysta we Wrocławiu nie zauważyłem takiej tendencji. Widzę natomiast, że kierowcy częściej się zatrzymują, żeby mnie przepuścić. Z resztą, nasze odczucia mogą być dowolne. Ważna jest statystyka, a ta jednoznacznie pokazuje, że na przejściach ginie mniej ludzi niż przed pandemią.
996ef650daf32b92bf708bc9376908ea - @Emigrant1: Jako pieszy/kierowca/rowerzysta  we Wr...

źródło: 1P-konkret-JAN+_281_29

Pobierz
@996ef650daf32b92bf708bc9376908ea: Mieszkam w aglomeracji śląskiej. Dużo jeżdżąc widziałem sporo. Wypadków z pieszymi nie było wiele nigdy. O ile przechodzili w miejscach do tego przeznaczonych. Sporo było wypadków gdy pieszy postanowił przekroczyć drogę szybkiego ruchu przedzieloną barierami lub ignorował sygnalizację. Obecnie, stan prawny, zwolnił pieszych z myślenia i są oni jak zombie. Statystyka do mnie nie przemawia. Mój wykładowca statystyki zwykł mawiać na każdym pierwszym wykładzie, że statystyka jest dziwką wśród nauk,
@Emigrant1: Ja bardzo często wchodzę na przejście przed samochód po którym widać, że raczej nie ma zamiaru mnie przepuścić. Nigdy w kapturze i zawsze patrzę się przy tym prosto na kierowcę, zachowuję sobie też miejsce do odskoczenie jakby nie zaczął jednak hamować. Ale jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, żeby nie wyhamował...no ale oczywiście nie robię tak jak jest śnieg na drodze. 15 lat i żadnego bliskiego spotkania z samochodem. Kierowcą
@gokotgo: Kontakt wzrokowy z kierującym daje możliwość zorientowania się co do jego intencji, o ile nie jest psychopatą i nie ma obłędu w oczach. Warto patrzeć na reakcje kierujących i odczytywać ich intencje. I nie o wymuszenie mi chodziło, tylko, o sytuacje gdy pieszy poruszając się równolegle do ciągu drogim nagle zmienia kierunek marszu. Piesi przez naturę nie zostali wyposażeni w kierunkowskazy ( choć kierowcy BMW je posiadając też ich nie
@Emigrant1 o ja pierdzielę, ostatnio miałam taką sytuację, że zjeżdżałam z ronda, a facet na pasie po lewej wjeżdżał na to rondo. I jakiś "sportowiec" mi wbiegł zza tego samochodu na pasy xD bo on biegał xD oczywiście było ciemno, śnieg, lód, plucha, a ten sobie biega po pasach (°° na szczęście wyhamowałam