Widzieliście że w 97 Walmart próbował wejść na europejski rynek? Zaczęli od Niemiec, bo to był wtedy dla nich najbardziej chłonny rynek.
Nie przedluzając wpompowali prawie 2 miliardy dolarów i po 9 latach sprzedali wszystkie sklepy uciekając w podskokach ogłaszając oficjalnie wycofanie się z rynku europejskiego. Najlepsze jest to, że właściciele Walmarta byli pewni, że ich model biznesowy może być zastosowany w każdym możliwym miejscu, a jako że w USA zaczęło robić się na rynku gęsto, stwierdzili że pora na ekspansję na Europę. Później przyznali, że to była jedna z największych porażek firmy.
Możecie podejrzewać czemu tak się stało, wystarczy sobie wyobrazić rynek niemiecki późnych lat 90. Aldi, Netto, Penny, Lidl. Niby Walmart przygotował się, wykupując wtedy część sklepów Interspar i Wertkauf ale mentalność korpo ludków ze stanów została wystawiona na ostrzał ( ͡º͜ʖ͡º)
Po pierwsze konkurencja Na miejscu okazało się, że ich strategia niskich cen nie jest tak chłonna jak w stanach. W Niemczech działały już od lat markety low-price (które zresztą rozkręciły się i u nas jak Lidl, Aldi czy Penny o których była mowa) więc walka ceną nic nie dawała. Ba - walkę tą przegrywali, a to był zawsze główny atut Walmartu. Konkurenci będąc na miejscu i znając rynek po prostu radzili sobie o wiele lepiej nie mówiąc już o tym, że typowy Niemiec z definicji dba o własny kraj kupując "u siebie"
Po drugie Niemiecka mentalność Tego korpo ludki nie mogły się spodziewać, choć jestem pewien na 100% że ktoś w ich strukturach mówił o tym "problemie" tylko pewnie olali temat.
Niemcy są patriotycznymi klientami. Jeśli obok mają do wyboru czy iść do niemieckiego Lidla czy Walmartu z USA mając dalej do Lidla pojdą własnie tam.
Śmieszniejsze dla mnie jest to, że niemieccy pracownicy uważali podejście menadżerów za idiotyczne. Bo wiecie, Walmart przeniósł swój CAŁY pomysł na biznes, a to oznaczało dla personelu gry, zabawy integracyjne, klaskanie podczas przerwy "bo jesteśmy w teamie więc pozytywnie się wzmacniamy" i tego typu idiotyzmy, nakaz uśmiechania się cały czas pomijam, w Polsce dopiero mieliby dramat xD
Do tego, klienci uważali za irytujące że pracownicy non stop chcą im pomóc, chodzą za nimi nie dając przestrzeni i pewnie czuli się jak my czujemy się w niektórych sklepach z ciuchami.
Bna dokladkę byli też krytykowani za używanie zbyt dużej ilości plastiku a wyższym menadżerom mocno nie sposobał się kontakt ze związkami zawodowymi.
9 lat, 2 miliardy dolarów (pomyślcie ile to w tamtych czasach było warte!) i pewnie tysiące opinii płynących od własnych pracowników że trzeba zmienić model - tyle trwała porażka Walmartu na niemieckim rynku.
Trafiłem na ten temat przypadkiem, ale lubię takie głupie ciekawostki a na wykopie ostatnio naprawdę nie ma co czytać, więc przy kawie stwierdziłem że streszczę całość :)
@moll ja mam tak: rano wolę scianę tekstu, wolę na spokojnie sobie poczytać czy to artykuł, wpis czy książkę. W trakcie dnia lecą podcasty albo radio, wieczorem kocham filmy i filmiki.
... A teraz jak o tym wszystkim myślę to sam sobie robię niezłe bagno chemiczne w mózgu, non stop gdzieś jakieś bodźce (-‸ლ)
@bkwas: ważnymi elementami było też, że Walmart próbował używać legalnych w USA taktyk, na które Niemieckie sądy były wyczulone i nie dały sobie dmuchać.
Po pierwsze, tuż po otwarciu nowych sklepów, próbowano robić dumping cenowy poniżej rynkowej, by wykosić konkurencję małyh sklepów obok (pamietacie w nowych marketach w Polsce kolejki do taniego cukru?). Proceder nie miał prawa bytu w Niemczech.
Po drugie amerykańskie korpoludki są uczulone na samo słowo "związek",
9 lat, 2 miliardy dolarów (pomyślcie ile to w tamtych czasach było warte!)
@bkwas: przecież to jakieś grosze, to że coś napiszesz pogrubioną czcionką i że można za to kupić 500 milionów ostrych kebsów nie oznacza od razu że to dużo forsy. Przecież to wszystko jest mierzalne i publiczne.
1997 to rok w którym przychody Walmarta po raz pierwszy dotknęły 100 miliardów dolarów (a zyski - 3 miliardy). 9 lat później ich
@Hazzy no bo trzeba przyznać jasno: rynek USA pod względem regulacji jest dużo prostszy od naszego, a mam wrażenie że do eu weszli na zasadzie "jakoś to będzie". No i Europa to był dla nich wtedy naturalny kierunek rozwoju po tym, jak obie Ameryki stały pod znakiem Walmartu.
Nie przedluzając wpompowali prawie 2 miliardy dolarów i po 9 latach sprzedali wszystkie sklepy uciekając w podskokach ogłaszając oficjalnie wycofanie się z rynku europejskiego. Najlepsze jest to, że właściciele Walmarta byli pewni, że ich model biznesowy może być zastosowany w każdym możliwym miejscu, a jako że w USA zaczęło robić się na rynku gęsto, stwierdzili że pora na ekspansję na Europę. Później przyznali, że to była jedna z największych porażek firmy.
Możecie podejrzewać czemu tak się stało, wystarczy sobie wyobrazić rynek niemiecki późnych lat 90. Aldi, Netto, Penny, Lidl. Niby Walmart przygotował się, wykupując wtedy część sklepów Interspar i Wertkauf ale mentalność korpo ludków ze stanów została wystawiona na ostrzał ( ͡º ͜ʖ͡º)
Po pierwsze konkurencja
Na miejscu okazało się, że ich strategia niskich cen nie jest tak chłonna jak w stanach. W Niemczech działały już od lat markety low-price (które zresztą rozkręciły się i u nas jak Lidl, Aldi czy Penny o których była mowa) więc walka ceną nic nie dawała. Ba - walkę tą przegrywali, a to był zawsze główny atut Walmartu. Konkurenci będąc na miejscu i znając rynek po prostu radzili sobie o wiele lepiej nie mówiąc już o tym, że typowy Niemiec z definicji dba o własny kraj kupując "u siebie"
Po drugie Niemiecka mentalność
Tego korpo ludki nie mogły się spodziewać, choć jestem pewien na 100% że ktoś w ich strukturach mówił o tym "problemie" tylko pewnie olali temat.
Niemcy są patriotycznymi klientami. Jeśli obok mają do wyboru czy iść do niemieckiego Lidla czy Walmartu z USA mając dalej do Lidla pojdą własnie tam.
Śmieszniejsze dla mnie jest to, że niemieccy pracownicy uważali podejście menadżerów za idiotyczne. Bo wiecie, Walmart przeniósł swój CAŁY pomysł na biznes, a to oznaczało dla personelu gry, zabawy integracyjne, klaskanie podczas przerwy "bo jesteśmy w teamie więc pozytywnie się wzmacniamy" i tego typu idiotyzmy, nakaz uśmiechania się cały czas pomijam, w Polsce dopiero mieliby dramat xD
Do tego, klienci uważali za irytujące że pracownicy non stop chcą im pomóc, chodzą za nimi nie dając przestrzeni i pewnie czuli się jak my czujemy się w niektórych sklepach z ciuchami.
Bna dokladkę byli też krytykowani za używanie zbyt dużej ilości plastiku a wyższym menadżerom mocno nie sposobał się kontakt ze związkami zawodowymi.
9 lat, 2 miliardy dolarów (pomyślcie ile to w tamtych czasach było warte!) i pewnie tysiące opinii płynących od własnych pracowników że trzeba zmienić model - tyle trwała porażka Walmartu na niemieckim rynku.
Trafiłem na ten temat przypadkiem, ale lubię takie głupie ciekawostki a na wykopie ostatnio naprawdę nie ma co czytać, więc przy kawie stwierdziłem że streszczę całość :)
Miłego Mirki!
#ciekawostki #rozkminkrzaka #usa
źródło: comment_16660734408qHlPtIuyVkYi4vdnVSjSw.jpg
Pobierz2 minuty czytania. Najgorsze jest to, że sam choć kocham czytać 80% ścian tekstu pomijam i wybieram najczęściej jakąś krotszą formę albo filmik.
Technologia nas trochę r-------a pod tym względem. A walka o serotoninę nie jest równa i to jest przerąbane.
No, ale wracaj do srania bo w sumie nie wiem po co odpisuje na heheszkowy komentarz xD
... A teraz jak o tym wszystkim myślę to sam sobie robię niezłe bagno chemiczne w mózgu, non stop gdzieś jakieś bodźce (-‸ლ)
A sam post bardzo ciekawy
@Don_Hollywood składanie liter. Znam to, przerabiałem w przedszkolu. Powodzenia Mirku
Po pierwsze, tuż po otwarciu nowych sklepów, próbowano robić dumping cenowy poniżej rynkowej, by wykosić konkurencję małyh sklepów obok (pamietacie w nowych marketach w Polsce kolejki do taniego cukru?). Proceder nie miał prawa bytu w Niemczech.
Po drugie amerykańskie korpoludki są uczulone na samo słowo "związek",
na przykład zarząd Disneya wyobrażał sobie że w Europie można pracownikom mówić jaki typ zarostu wolno mieć, a jakiego nie.
to jeden z przykładowych artykułów:
https://bbs.binus.ac.id/ibm/2017/06/case-study-disney-in-france-for-cross-culture-management/
@bkwas: przecież to jakieś grosze, to że coś napiszesz pogrubioną czcionką i że można za to kupić 500 milionów ostrych kebsów nie oznacza od razu że to dużo forsy. Przecież to wszystko jest mierzalne i publiczne.
1997 to rok w którym przychody Walmarta po raz pierwszy dotknęły 100 miliardów dolarów (a zyski - 3 miliardy). 9 lat później ich