Wpis z mikrobloga

Też wam (czy raczej waszym rodzicom) notorycznie kradli radio samochodowe w latach dziewięćdziesiątych? Jak tak sobie pomyślę, to co mieliśmy nowy sprzęt albo auto, to ktoś wybijał szybę w samochodzie i zabierał radio. Nawet jeśli to było takie wmontowane, „nieodpinane”, to wyrywali z kablami. Uroki życia na blokowisku w tamtych czasach.

#przemysleniazdupy #wspomnienia #lata90 #zlodzieje #samochody
  • 74
@LeVentLeCri: U mnie kradli Non stop np w dwa miesiące na parkingu osiedlowym ukradli mamie 3 razy radio XD W końcu ojciec sie wkurzył, skombinował kije bejsbolowe(100% legit, widziałem je), z sąsiadem i jego kumplem i zasadzili sie w krzakach. Dalej wiem tylko, ze ich dopadli. Tata nigdy nie zdradził mi szczegółów. Na osiedlu krążyły historie, ze im połamali nogi itd W każdym razie od tamtego momentu był przynajmniej rok spokoju
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@LeVentLeCri: mojemu szwagrowi ukradli z golfa wybijając szybę dwie platonki jajek xDDD

Pamiętam ogólnie w latach 90., że jak się szło chodnikiem wzdłuż zaparkowanych samochodów to widok wybitej szyby w aucie i rozsypanego szkła był dość częsty
@LeVentLeCri: pamiętam, że gdzieś w latach 00' pojechałem z ojcem na lokalną komendę w jakiejś sprawie i jak wróciliśmy do auta zaparkowanego 50m od komendy, to nie mógł go otworzyć (stary opel na kluczyk, żadnych pilotów). Okazało się, że ktoś się włamał i #!$%@?ł radio. Ojciec nawet nie był tak wściekły na to radio, jak na to, że przy tym wszystkim #!$%@? mu zamek w drzwiach.
@LeVentLeCri: w dziewięćdziesiątych chyba nie, może jakieś jedno. Nie blokowisko, ale Salwator był wtedy miejscami dosyć niebezpieczną dzielnicą. Mama w maluchu miała takie seryjne Safari którego pewnie nikt nie chciał, za to w Polonezach ojciec miał radio z szufladą, tj takie że się wyjmowało całe i zostawała tylko ramka. Później w '98 rodzice mieli już Sierrę, ale chwilę wcześniej wyprowadziliśmy się stamtąd pod miasto, no i nie zginęło - możliwe też
Też wam (czy raczej waszym rodzicom) notorycznie kradli radio samochodowe w latach dziewięćdziesiątych? Jak tak sobie pomyślę, to co mieliśmy nowy sprzęt albo auto, to ktoś wybijał szybę w samochodzie i zabierał radio. Nawet jeśli to było takie wmontowane, „nieodpinane”, to wyrywali z kablami. Uroki życia na blokowisku w tamtych czasach.


@LeVentLeCri: Pamiętam, jak do swojego gruza (Peugeot 305) kupiłem sobie wypasione radio z CD. Radocha była, ale strach o radio
Pobierz
źródło: comment_1658915575MvwM3OSKOd2l1BjeWFGLsp.jpg
Kuzyn opowiadał mi historię swojego sąsiada z tamtych czasów. Tenże sąsiad jechał do roboty swoim Maluchem i zatrzymuje go policjant mówiąc że nie ma świateł. Gość pokazuje policjantowi, że ma włączone, kontrolka się świeci itd. Policjant mu każe wysiąść i zobaczyć. Facet patrzy a tam tylko dwie dziury po lampach
Nam nie ukradli, bo po pierwsze nie mieszkaliśmy jeszcze na osiedlu, a po drugie ojciec nigdy nie korzystał z radia w aucie. Miał je tylko jak kupował jakiegoś gruza, z którego radia nie szło wyciągnąć. xD

A co tych kradzieży to faktycznie była wtedy j..ana dzicz. Pamiętam, że w lokalnej stacji radiowej codziennie podawali ile skradziono samochodów i tablic rejestracyjnych. Dzisiaj ciężko sobie nawet to wyobrazić.
@LeVentLeCri: Znajomy jeszcze pod koniec lat 2000 mówił że na jednym osiedlu w lublinie trzeba było zostawiać otwarty schowek i odsuniętą roletę bagażnika aby złodzieje widzieli że nie ma nic do zabrania (oczywiście trzeba było zabrać wszystko co wartościowe).
U mnie w rodzinie w samochodzie w latach 90' było za to przeciwkradzieżowo zamontowany:
1. Alarm
2. Bezprzewodowy immobliser w formie bryloczka
3. ukryty przełącznik do odcinania pompy paliwa
4. ukryty przełącznik
@LeVentLeCri: Mojej mamie na początku lat 2000 jak jechala maluchem w biały dzień to w pobliżu dworca Wileńskiego (Praga Północ) zatrzymała się na światłach. Złodziej wybił szybę wiertarką i szybko złapał za siatkę na siedzeniu pasazera. Na szczęście moja mama miała torebkę pod łokciem przy skrzyni biegów a złodziej ukradł siatkę z kiełbasą xDDD
@LeVentLeCri: Radia z samochodu co prawda nikomu z mojej rodziny nie ukradziono, ale tacie za to w I połowie lat 00 ukradziono sprzęt wapinaczkowy z samochodu. W domu też mieliśmy 2 włamania, a na przełomie lat 90 i 00 czasem nawet małe krzewy kradziono jak nie mieliśmy ogrodzonej posesji. Straszne to były czasy.