Wpis z mikrobloga

Dziś pojawił się tu wpis, że pracodawca nie chce przyjąć wypowiedzenia. Niestety został usunięty Wykopki wyśmiały bezradnego gościa i pisały mu, że nie ma czegoś takiego. OTÓŻ JEST. I moja historia to potwierdzi.

W wakacje na II roku studiów pracowałem w pewnym call center firmy krzak, która zajmowała się sprzedażą prądu jako rzekomy partner dużej państwowej spółki energetycznej. Przez 6h obsługiwałem jakąś infolinię i umawiałem spotkania dla handlowców (rzeczywiście akwizytorów) w obrębie 40-50km, żeby wciskali umowy. Umowa zlecenie, podpisana na 6 miesięcy, ale po 3 (wakacje) musiałem odejść, bo studia. No i rzuciłem wypowiedzenie.

Menadżerka na to: Ale jak to odchodzisz?
Ja: No normalnie, odchodzę, studia mi się zaczynają
Menadżerka: Masz ważną umowę! Nigdzie nie pójdziesz, KRYSTEK!!!!!!!!!!

Nagle moim oczom ukazało się chłopisko na oko 2 metry wzrostu, grubo ponad 100 na wadze, łysy z nieprzyjemnym spojrzeniem, ubrany w skórzaną kurtkę i jasne, wytarte jeansy. Mi w pracy szło bardzo dobrze i zawsze jakoś nawijałęm makaron na uszy na infolinii i w dodatku umawiałem bardzo dużo spotkań, a pech chciał, że to właśnie Krystek był ich beneficjentem i przynosił dużo podpisanych umów

Krystek: Szefowo, jakiś problem?
Menadżerka: Chce odejść przed końcem umowy!
Krystek: #!$%@? MAĆ!!

W tym momencie zerwałem się do ucieczki, ale Krystek wyleciał za mną i złapał mnie na schodach. Przyprowadził z powrotem do szefowej. Zacząłem wyzywać, że co to ma być, ale w tym momencie Krystek chwycił mnie i zaczął wykręcać mi suta. Ból był tak potworny, że wypaliłem tylko "dobra, dobra, zostaje" i wróciłem na swoje stanowisko.

Poszedłem do domu i stwierdziłem, że to zlecenie, a nawet jeśli, to wypowiedzenie i tak dałem, więc nie przychodzę. Kiedy szedlem o 10 po bułki z czarnego BMW wypadł Krystek, który zaszedł mnie od tyłu i chwycił jak worek kartofli, prowadząc do auta. Na moje krzyki zareagowali przechodnie, ale facet odpalił "Miga się od pracy, miglanc jeden", na co ludzie z mentalnością roboli jeszcze mu zaczęli przyklaskiwać i wyzywać mnie od nierobów.

I tak niestety przepracowałem 3 miesiące dłużej (czyli do końca umowy), niż powinienem, przez co zawaliłem rok na studiach. Na szczęście koniec umowy był końcem mojej pracy, ponieważ Krystka zatrzymała Policja i trafił do aresztu za jakieś przekręty, więc nie było negocjowania przedłużenia współpracy, firma się zawinęła.

To przestroga dla wszystkich, którzy chcą od tak położyć sobie wypowiedzenie i myślą, że wszystko im wolno, że mogą sobie ot tak odejść. No nie do końca..

#pracbaza #prawopracy #korposwiat #januszex #takbylo #niebieskiepaski #callcenter #praca #zalesie
  • 33
  • Odpowiedz
@DRSZOP: Brzmi jak pasta. Jakoś nie wierzę, że op przez te 3 miesiące mogąc po pracy iść do domu itd., nie wyjechał gdzieś indziej, nie poszedł na policję itd.
  • Odpowiedz
Brzmi jak pasta. Jakoś nie wierzę, że op przez te 3 miesiące mogąc po pracy iść do domu itd., nie wyjechał gdzieś indziej, nie poszedł na policję itd.


@gimemoa: to nie pasta, potwierdzam bo pracowałem w tym call center. OP i tak miał dobrze bo mógł po pracy wracać do domu jako nagroda za wyniki, my spaliśmy pod biurkami
  • Odpowiedz
Brzmi jak pasta. Jakoś nie wierzę, że op przez te 3 miesiące mogąc po pracy iść do domu itd., nie wyjechał gdzieś indziej, nie poszedł na policję itd.


@gimemoa: sama prawda, mnie też Krystek wykręcał suty wiele razy, a potem szliśmy się #!$%@?ć.
  • Odpowiedz