Aktywne Wpisy
Polecam apke Too Good to Go. Za ten zestaw zapłaciłem 4£ #uk
norbert_heniu +73
Zajebiste urodziny, dzień jak co dzień czyli sam. Kończę dziś 28 lat.
Jak o tym pomyśle, że nie daleko do 30 to chce mi się tak płakać, bo w końcu nic w swoim życiu nie osiągnąłem. Kolejne w samotności, sam kompletnie. Nie mam przyjaciół, znajomych. Depresja na pełniej #!$%@? wjeżdża na banie leczona od września i w tym dwie próby samobójcze. Nikt oprócz psychologa i psychiatry nie pytał się jak się mam,
Jak o tym pomyśle, że nie daleko do 30 to chce mi się tak płakać, bo w końcu nic w swoim życiu nie osiągnąłem. Kolejne w samotności, sam kompletnie. Nie mam przyjaciół, znajomych. Depresja na pełniej #!$%@? wjeżdża na banie leczona od września i w tym dwie próby samobójcze. Nikt oprócz psychologa i psychiatry nie pytał się jak się mam,
Wychowałem się pod Krakowem(8km od znaku Kraków) i bardzo żałowałem, że nie mieszkałem w Krakowie. Dojazdy do szkoły autobusami/busami(masakra, a w zimie czasami nic nie jechało). Po ślubie kupiłem mieszkanie w Krk i była bajka. Do dzisiaj nie wiem dlaczego popełniłem największy błąd w życiu i kupiliśmy działkę(9km od Krakowa-Brzozówka gm.Zielonki). Wybudowaliśmy dom160m2 i po przeprowadzce zaczął się horror. Niby blisko Krakowa, a wszędzie daleko. Samochody tyraliśmy jak wozy z węglem, bo wszędzie trzeba nim jeździć. Rano od 7 korki od ZIelonek do Opolskiej, dzieci trzeba odwieźć do szkoły/żłobka/przedszkola, później zajęcia pozalekcyjne i całe dnie w samochodzie. Komunikacja publiczna(MPK 237 + busy) niby jest, ale męczarnia, szczególnie jak wsiadłem do busa o 6:50 i leżałem na przedniej szybie(jedź tak człowieku półgodziny). Mając dom, marzyłem o kawie na tarasie, ciszy i odpoczynku. Miałem tylko przestrzeń, którą wiecznie trzeba sprzątać, którą mogę zagracać, w której wiecznie się coś psuje, a wypicie kawy było łatwiejsze w pracy niż w domu. Ciągle coś się nawarstwiało i bylo do roboty, kostkę wypchało, w piwnicy jakaś wilgoć, silnik bramy padł, klamka furtki odpadła, drewno na bramie trzeba było regularnie malować, mszyce, mrówki, ślimaki, złamane drzewo , czujnik ciepła się zepsuł.... i tak ciągle coś było do zrobienia. Najlepsze na koniec.... TRAWNIK. Na początku spoko było koszenie, ale jak ciągle trzeba kosić, bo jak podrosnie to idealne siedlisko dla kleszczy. Jak tylko popadało i zaraz wychodziło słońce to powieka mi drgała. W zimie musiałem wcześniej wstawać, żeby odśnieżyć podjazd i ewentualnie posypać solą, bo jak raz tego nie zrobiłem, to samochód jak na łyżwach z małego nachylenia zjechał do rowu na przeciwko bramy. Lekki opad śniegu lub przymrozek i trasa do domu lub pracy to jakaś masakra. Kilka razy trasa była zablokowana bo nie dało się wyjechać pod góre w Januszowicach. Dwa razy zostawiałem samochód kilka km wcześniej i na nogach do domu. Minusów było jeszcze więcej, ale jak wróciłem z zakupów i nie kupiłem w Krk dla żony Kawy(musiałem wrócić do Krk) to zacząłem przekonywać się, że Krk to mój dom. Mamy teraz mniejsze mieszkanie w Krk niż wcześniej dom, 9m loggie, dwa miejsca postojowe w garażu podziemnym, schowek 6,5m2. 4min do dobrej podstawówki, 2min do przedszkola i żłobka, do pracy Ja i Żona jeździmy głównie rowerami(ewentualnie mamy 8min do tramwajów). Zajęcia pozalekcyjne dzieci mają blisko, samochód używam tylko na basen(10min w korkach) i piłkę nożną(do 15min w korkach). Niedaleko Lidl, Biedronka, dwa duże markety. Dwa duże parki, do 300m 3 duże place zabaw. Widok z okien mam na inne bloki i mimo tego jestem człowiekiem szczęśliwym. W weekend kawkę pijemy na loggi, czytam tam też książki i mam nawet czas pograć na laptopie w zieleni, bo loggie mam pięknie urządzoną :) Nie wykluczam, że na starość lub na weekend może kupię dom na wsi, ale siłą obecnie do życia pod Krakowem nikt nie mnie nie zaciągnie. Tyle czasu co traciłem np w sobotę na robotę z domem nikt mi nie zwróci. Teraz weekendy poświęcam na np wycieczki z dzieciakami na rowerach... Boże ile czasu zmarnowałem na dom, który mogłem poświęcić dzieciom... nikt tego czasu mi nie zwróci. Byłem niewolnikiem domu i dla mnie mieszkanie w mieście gdzie mogę sąsiadowi cukier z okna podawać jest tym co dla mnie dobre.
#krakow #mieszkaniedeweloperskie
Znam natomiast masę ludzi, którzy wolą jednak mieć ogródek i trawnik a w weekend ich atrakcją jest pojechanie do znajomych na grilla lub zorganizownie takiego u siebie.
To co
Wszędzie blisko, brak korków, knajpy jakieś tam są, sklepy właściwie ze wszystkim bez konieczności wycieczki do większego miasta.
Szkoły przedszkola równie blisko.
A już ta historia że zapomniałeś kupić kawę i musiałeś zapieprzać aż do Krakowa bo nigdzie nie da się kupić kawy to xD
Kwindesencja mieszczucha, denerwuje cię miasto więc
1. Ja rozumiem że ktoś sobie kupił 1ha pola z zabytkowym dworkiem do remontu to może całe życie spędzić naprawiając kolejne rzeczy. W rzeczywistości taki mieszczuch kupuje sobie działeczkę 5ar 80% powierzchni zamuje dom, garaż i kostka brukowa, koszenia jest na 30 minut roboty maks godzinę. A jak ktoś ma za dużo koszenia to co to za problem posadzić
@Murasame: jak patrzę na te dzieci co się bawią na placu zabaw wielkości mojego kibla, bez zieleni i z jednym konikiem do pohuśtania się - to im serdecznie współczuję. W mieście jest bardzo mało przestrzeni dla dzieci, co raz więcej przestrzeni zielonych się
Wychowywałam się w mieście i super było to, że nawet nie mając samochodu byłam w stanie dojechać wszędzie sama - nie mam zamiaru skazywać moich dzieci na przymusowe siedzenie