Wpis z mikrobloga

#ateizm #wiara #religia #zdrowemyslenie #rozkminki

wczoraj gadałem na imprezie z jakimś nawiedzonym wojującym ateistą, który chciał wszystkich przekonywać do swoich racji. a jak się przy tym pieklił i denerwował, aż miło się patrzyło jak mu niemal piana z pyska leciała xD. zabawni są ci wojujący ateiści i katolicy, którzy chcą wszystkich nawracać w jedną czy drugą stronę jakby to był ich życiowy cel. hehe najlepsze było jak przedstawiał te swoje niby argumenty o tym, że "Bóg nie istnieje" zaczerpnięte z dawkinsa czy innych nawiedzonych.

rozpatrywanie tego czy Bóg istnieje czy nie do niczego nie prowadzi. po pierwsze nie da się tego wykazać w żaden sposób. co najwyżej można wykazywać, że to co jest opisane w biblii czyli np stworzenie świata jest z naukowego punktu widzenia niemożliwe. jedno nie wyklucza drugiego. to, że w biblii są głupoty nie daje podstaw by stwierdzić, że "Bóg nie istnieje".

a teraz do MERITUM. dużo ważniejsze jest zadanie sobie pytania: co daje mi to, że wierzę bądź nie wierzę, czy czerpie z tego korzyści czy może tracę, czy pomaga mi to w czymś czy nie, jak działa na mnie wiara lub jej brak. jeżeli ktoś czuję się dobrze ze swoją wiarą, pomaga mu ona w jakiś sposób to czemu miałby z niej rezygnować?

nie ma znaczenia czy Bóg na prawdę istnieje. jeżeli w niego wierzysz to w Twoim świecie istnieje, jeżeli nie wierzysz to w Twoim świecie go nie ma. żadna z opcji nie jest zła.
  • 65
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@kapelusznikk: No np głupoty o Bogu. Sama idea Boga nie ma ścisłej definicji, a np Bóg chrześcijański jest zdefiniowany poprzez Biblie i może wykazać, że on nie istnieje. Nie da się powiedzieć, że gdziekolwiek we wszechświecie nie istnieje coś takiego co byśmy nazwali Bogie, ale żyjemy w naszej rzeczywistości w której nie ma żadnych przesłanek za tym żeby można stwierdzić istnienie Boga. Jeżeli chcesz akceptować istnienie np chrześcijańskiego Boga to
  • Odpowiedz
@kapelusznikk:

a teraz do MERITUM. dużo ważniejsze jest zadanie sobie pytania: co daje mi to, że wierzę bądź nie wierzę, czy czerpie z tego korzyści czy może tracę, czy pomaga mi to w czymś czy nie, jak działa na mnie wiara lub jej brak. jeżeli ktoś czuję się dobrze ze swoją wiarą, pomaga mu ona w jakiś sposób to czemu miałby z niej rezygnować?


A zdajesz sobie sprawę, że właśnie
  • Odpowiedz
@plkwykop:

Sama idea Boga nie ma ścisłej definicji, a np Bóg chrześcijański jest zdefiniowany poprzez Biblie i może wykazać, że on nie istnieje.


Po pierwsze nie precyzowałem się co do tego o jakiego Boga ma chodzić. Taki jakiego sam sobie zdefiniuje lub przyjmę z jakiejś wiary taki dla mnie będzie istnieć. I gdybym wierzył w takiego to nie przekonywałbym nikogo co do jego istnienia. Dla mnie by istniał, dla Ciebie nie i nie byłoby w tym żadnego
  • Odpowiedz
@kapelusznikk: Problem tylko że chrześcijanie, muzułmanie, żydzi wciskają swojego Boga jakby on istniał, niema u nich czegoś takiego jak tolerancja, sami w swoich religiach stosują sztuczki, aby zatrzymywać wiernych.

Jakby ludzie religijni zajmowali się tylko sobą to mnie byłoby problemu, ale krzewienie wiary mają już w religiach wiec zawsze będą próbować go wcisnąć ludziom.

PS Chrześcijanie teraz nie mordują, ale w przyszłości to kto wie, wrócą do Biblii i powołując
  • Odpowiedz
@plkwykop:

PS Chrześcijanie teraz nie mordują, ale w przyszłości to kto wie, wrócą do Biblii i powołując się na Biblii będą zabijać, bo tak im też mówi Biblia.


nie jestem bibliofilem ani też nie mam tyle czasu by zweryfikować to co napisałeś odnośnie "zabijania". skoro to piszesz to na pewno byłbyś w stanie zacytować konkretny fragment mówiący o tym gdybym Cię o to poprosił. ale z uwagi na to, że
  • Odpowiedz
@kapelusznikk: Takie pierwsze z brzegu, jakich trochę jest:

(Ks. Powt. Prawa 13:10-11, Biblia Tysiąclecia)

(10) Winieneś go zabić, pierwszy podniesiesz rękę, aby go zgładzić, a potem cały lud. (11) Ukamienujesz go na śmierć, ponieważ usiłował cię odwieść od Pana, Boga twojego, który cię wywiódł z ziemi egipskiej,
  • Odpowiedz
@plkwykop: Ok. Dziękuję za cytaty. Nie przeczy to jednak niczemu co napisałem, bo po prostu nie odnosi się do tego.

PS jeśli byś coś pisał to dzisiaj nie będę miał już czasu żeby Ci odpowiedzieć. Pozdrawiam.
  • Odpowiedz
to właśnie ma dla mnie znaczenie. To jest dla mnie najważniejsze i fundamentalne - kwestia czy Bóg istnieje


@Janodemon: A co, jeżeli to jest po prostu źle postawione pytanie?
  • Odpowiedz
@Janodemon: Wybacz nie chce mi się tego wszystkiego czytać ale dotrwałem do Twojego drugiego komentarza i chciałem tylko napisać, że agnostycyzm nie polega na tym co napisałeś:

Poza tym ci "wojujący" ateiści i katolicy dyskutują, wymieniają swoje racje, a ty stoisz i uważasz, że to, co mówisz to jedyna niezaprzeczalna oczywista prawda.


Dziękuję :)
  • Odpowiedz
Z filozoficznego punktu nie da się udowodnić istnienia, nie istnienia idei Boga, jednakże z naukowego w 100% możemy powiedzieć, że Bóg chrześcijański, islamski, judaistyczny itp nie istnieje.


@plkwykop: Z naukowego punktu widzenia, trzebaby najpierw tego Boga dobrze - w sensie naukowym - zdefiniować. A jakoś nie wydaje mi się, aby ktokolwiek taką definicję sformułował. Więc z punktu widzenia naukowego nie da się w ogóle nic powiedziec na temat hipotezy, która
  • Odpowiedz
@raj: Ale to tak jak powiedziałem, definicji idei Boga niema jednoznacznej wiec w ogólności ciężko byłoby działać, ale np Bóg chrześcijański jest zdefiniowany przez Biblie, Allah jest zdefiniowany poprzez Koran itp.
  • Odpowiedz
@plkwykop: Ale "zdefiniowanie" Boga chrześcijańskiego poprzez Biblię czy Allaha poprzez Koran to nie jest "dobra" z punktu widzenia naukowego definicja, którą mozna byłoby weryfikować. Jak to przekształcić na hipotezę, która byłaby weryfikowalna eksperymentalnie? Jaki wynik doświadczenia byłby argumentem za istnieniem chrześcijańskiego Boga, a jaki przeciwko?
  • Odpowiedz
@raj: Każda religia ma swoje postulaty głoszące jakoby ten Bóg istniał wiec każdy ten z postulatów trzeba wziąć i przeanalizować. Ab tutaj też zaznaczę że jeżeli ktoś coś postuluje to na nim spoczywa ciężar dowodu wiec w niektórych przypadkach to nie naukowiec musi się wysilać nad znalezieniem dowodu, ale musi przeanalizować "dowód" mu dostarczony.
  • Odpowiedz
zastanawiałem się nad tym kiedyś i też tak myślałem, ale obecnie uważam, że prawda jest najważniejsza i trzeba do niej dążyć za wszelką cenę


@Janodemon: O stary, jeszcze chyba nie widzialam, żebyś pisał tak bardzo z sensem :)

@kapelusznikk: Szczerze mówiąc nie przeczytałam całego wątku, ale tylko chciałam coś dodać od siebie. Mam swoje dość rozbudowane zdanie na temat wiary i niewiary, ale nie będę tu go opisywać,
  • Odpowiedz
@plkwykop: Tu są dwie oddzielne kwestie.

Po pierwsze, to moim zdaniem właśnie Russell nie do końca ma rację.

To znaczy prawdą jest, ze nikt nie ma obowiązku udowadniac nieistnienia czajniczka :). Ale z braku takiego dowodu wcale nie wynika możliwośc pozytywnego stwierdzenia jego
  • Odpowiedz