Wpis z mikrobloga

@dejwis: Potwierdzają.

I to już od samego początku o tym mówiono.

Pierwszym, który w połowie lat 90-tych podniósł kwestię lawiny, jako przyczyny tragedii, był jeden z uczestników i głównych kierujących akcją ratowniczą w 1959 roku, M. Akselrod. Stało się to, za przyczyną ujawnienie akt śledztwa z 1959 roku. Tak doświadczony turysta i alpinista od razu dostrzegł w urazach trójki najbardziej poszkodowanych turystów, typowe obrażenia dla ofiar lawin
@nowywspanialyswiat tematu lawiny nie był zbadany podczas śledztwa gdyż został z od razu odrzucony bez zbadania go właśnie przez plaski teren. Śledczy nie mieli doświadczenia w tego typu sprawach i polegali na tym co ustalą ratownicy. Temat "lawiny" został poruszony dopiero przez ratownika, który rozwiazał zagadkę. Na trop lawiny naprowadziły go obrażenia ciała poszkodowanych, warstwa śniegu pod pozostawioną latarką na maszcie namiotu, brak śniegu we wnętrzu rozprutego namiotu. Polecam dokument z całym
@Wilkudemoner miala, i brak języka ale przyczyną tego był rozkład ciała. Przez ruchy mas śniegu ciało zostało przeniesione w raz innymi uczestnikami do pobliskiego wąwozu gdzie płynął strumień. Ciało bez języka i oczu najprawdopodobniej głową wylądowało w wodzie i prąd zrobił swoje. Tak samo z napromieniowanymi ciałami. Napromieniowane były ciuchy tylko jednego z uczestników (chyba kierownik wycieczki), jak ustalono, wczesniej pracował gdzieś przy materiale promieniotworczym i napromieniowane ciuchy przywiózł juz na wyprawę