Wpis z mikrobloga

@goferek: To była tragedia, nic się nie dało usłyszeć. I jeszcze we wcześniejszych klasach korzystały z kaset a nie cd… to już była masakra.
  • Odpowiedz
@goferek: Mi się przypomniało, jak baba od angielskiego na studiach pół roku próbowała nam przynieść jakieś gówno na słuchanie, aż w końcu przyniosła... nagrane na DVD XDDD

Później przez bite półtorej godziny próbowała dociec, dlaczego nie działa.
  • Odpowiedz
@goferek: chyba tylko na maturze mieliśmy porządny głośnik. Przez pozostałą część edukacji po każdej lekcji angielskiego poważnie zastanawiałam się nad swoim słuchem.
Jeszcze ten cudowny pogłos, który było słychać w sali dwa piętra wyżej...
  • Odpowiedz
@r4do5: O #!$%@?, pamiętam kasety. Jak babka to puszczała to był jeden wielki szum, do tego jeszcze słaba akustyka sali i kompletnie nic nikt nie rozumiał.
  • Odpowiedz
@janeeyrie głośnik też ma dużo do znaczenia. Zazwyczaj odpalane były tanie głośniki na maksa swoich możliwości więc trzeszczaly bo membrana się wyginala i jeszcze włączona funkcja SUPER DOLBY SURROUND HIFI BASS BOOSTER HD. Przez co niskie fale #!$%@? po całej sali i się pięknie odbijaly od wszystkiego
@Wypok2 ja to się cieszę że maturę miałem w auli z dobrym tłumieniem
  • Odpowiedz