Wpis z mikrobloga

Jak ja nienawidzę tatełów, madek i ich dzieci w ogrodzie zoologicznym. Ja wiem, że ZOO działa głównie z myślą o edukacji najmłodszych, ale zachowajmy jakąś kolejność: najpierw niech się debile nauczą podstawowych zasad kultury i bezpieczeństwa, a potem pomyślą o zabraniu gówniaka do dzikich zwierząt.
Sytuacja z wczoraj: Wybieg antylop szablorogich (nazywają się szablorogie nie bez przyczyny) ogrodzony jest żywopłotem, za którym znajduje się dosyć niski, kamienny murek (na oko 60cm). Ogrodzenie jest niskie, by małe dzieci mogły oglądać zwierzęta bez konieczności podnoszenia ich, co poniektórym rodzicom mogłoby poprzetrącać kręgosłupy. Za tym murkiem jest głębokie na dwa metry obniżenie terenu, coby zwierzęta nie uciekły. Generalnie na sam dół tego rowu zwierzaki mogą bez problemu wejść i wyjść. Stromizna jest tylko od strony zwiedzających.
W regulaminie ogrodu jest wyraźnie napisane, że zwiedzający NIE MOGĄ opuszczać ścieżki/chodnika. Przy wybiegach często są tabliczki z zakazami. Ale nieee, ale po co, ale kto mi zabroni...
Idę przez ogród z żarciem dla moich stworów i widzę z daleka jak mała dziewczynka przedziera się przez żywopłot i staje na murku. Odwraca się do mamusi, zaczyna skakać, pozować, drzeć ryja i generalnie siać spustoszenie. Mamusia przeszczęśliwa robi zdjęcia.
Wystraszyłam się serio, w głowie najczarniejsze scenariusze. Już sam upadek z tej stromizny połamałby dziewczynce kończyny. W dodatku tamte antylopy bywają strasznie agresywne. Gdyby wpadła na wybieg, samice by się najpewniej spłoszyły, ale samiec po pierwszym szoku mógłby postanowić obronić swoje stado. Muszę dodawać, że jedno celne uderzenie ich rogami zabije dorosłego człowieka?
Podbiegłam do rodzinki, każę małej zejść. Tamta w ryk. Tłumaczę madce o regulaminie i niebezpieczeństwie. Coś tam odburknęła i odeszła kawałek. I #!$%@?, po chwili słyszę:


Nosz ja #!$%@?ę, czy ludzie serio nie mają wyobraźni? Zadzwoniłam po znajomą, która się tymi antylopami zajmuje i powiedziałam o sytuacji + opisałam madkę i gówniaka. Koleżanka musiała wyjść i wybiegi pilnować, zamiast wykonywać swoją pracę.

#zoo #madki #zalesie #pracbaza
  • 33
@AlBulandiat: Ja myślę, że to nie jest akurat kwestia polactwa, bo takie akcje zdarzają się wszędzie. Bardziej stawiałabym na ogólnoświatowy Madkizm. Poza akcjami takimi jak ta, ludzie często przekładają swoje malutkie dzieci do wybiegów zwierząt, które tylko wyglądają na niegroźne. Kiedyś z zaplecza wyrwał mnie zrozpaczony krzyk jakiejś kobiety i płacz dziecka. Okazało się, że tatuś przełożył niemowlę do osłów... i je upuścił.