Wpis z mikrobloga

@Kosedek: Ogromny boom na bootcampy, ogromna podaż stażystów i juniorów których nikt nie chcę i którzy nic konkretnego nie potrafią, a trzeba im poświęcić czas seniora, który nie może realizować swojego normalnego wymiaru czasu, tylko musi uczyć młodych, którzy często gdy ogarną podstawy to odchodzą lub poddają się w trakcie, bo jest trudno i oni mysleli że to inaczej wygląda. Nie wspominam o roszczeniach finansowych, bo myślą że wydając dużo
  • Odpowiedz
@awojtysiak: nadal wiem tyle samo, ile przed Twoją odpowiedzią. Oczywiście, że firmy nie chcą ludzi z papierem bez umiejętności, tak długo jak ktoś się tam faktycznie idzie uczyć podstaw i będzie potem rozwijał to jak najbardziej znajdzie pracę. Wiadomo, jak ktoś myśli, że zapłaci 10 tysięcy za bootcamp i po roku zarobi 5 razy tyle, to nie ma się co łudzić.
  • Odpowiedz
@Kosedek: Ciężko mi podać statystyki, przecież nie liczę tego. Mój brat próbuje się wbić od dłuższego czasu ale słabo mu idzie, mimo że jest po stażu i ma sporo doświadczenia jako freelancer. Dziewczyny z HR żalą się że nie ma ludzi na stanowiska które są rzeczywiście potrzebne, a jest spam junio-stażystów dla których nic nie mają.

Wcześniej było rzeczywiście fajnie, ale Janusze zwietrzyli biznes i nie ma roboty dla młodych
  • Odpowiedz
@awojtysiak: No patrz, a ja mam paru znajomych, którzy bez problemu znaleźli pracę jako junior. Jeszcze kilka miesięcy temu. Nie ma co zniechęcać dziewczyny argumentami bez pokrycia.
  • Odpowiedz
@awojtysiak: nic takiego nie powiedziałem, wręcz przeciwnie - osoby jak sam mówiłeś dobre z matematyki i angielskiego, spędzające dużo czasu przy komputerze i chętne do pracy znajdą ją, bez różnicy, czy będą się uczyć same, czy dużo wyciągną z takiego bootcampu. A młode pokolenie Januszy, które usłyszało kiedyś o #programista15k i bootcampach zazwyczaj do takich osób nie należy i to wśród takich można zauważyć tą ogromną podaż.

  • Odpowiedz
@Kosedek: Przecież nie zmieniam niczego, tylko dodaje trochę treści. Generalnie już wiele osób dziękowało mi za to że nie wydali głupio dużej ilości pieniędzy ( o pożyczkach nie wspominam ) i będę konsekwentnie starał się pomóc by nie wyrzucili głupio dużej kasy, którą ciężko zarobili, bo jacyś ludzie zakłamali im rzeczywistość i obiecali 15k.
  • Odpowiedz
@awojtysiak: jest też pewna grupka osób, którym taki bootcamp znacząco przybliży marzenia o zostaniu programistą. Albo zmianę trybu pracy, z fizycznej na umysłową. Ja z kolei staram się być osobą, która nigdy nikogo do niczego nie zniechęca, a znam troszkę środowisko i wiem, że się da.
  • Odpowiedz
@AddictedToLoli: praktycznie jakikolwiek większy bootcamp to gwarancja pracy, pracodawcy najchętniej po nich zatrudniają. Ja wydałem prawie 40k na pół roczny kurs i dostałem pierwszą pracę za 5k netto.
  • Odpowiedz
Bez urazy, ale mówisz jak wszyscy moi znajomy którzy szkolą na bootcampach :) Ja dobrze wiem że oni zrobią "Software Engineer" nawet z analfabety


@awojtysiak: Jak na początku się zgadzałem z tym co piszesz to teraz gadasz bzdury. Branża IT w Polsce bez nowych osób daleko nie zajedzie. Po prostu teraz trudniej znaleźć dobrze rokującego juniora w zalewie ludzi po szkołach programowania. Nie jestem ze szkoły programowania a rekrutuje i
  • Odpowiedz
@AddictedToLoli weź siądź do pracuj.pl zobacz jakie są wymagania na stanowisko juniorskie i kup trzy książki. Jak masz motywację to ogarniesz wszystko samemu, jak nie to szkoła programowania ci tylko przeszkodzi. Po wszystkim jakis poważniejszy certyfikat np. coś podstawowego od Microsoftu.
  • Odpowiedz
  • 0
@AddictedToLoli po tych bootcampach wszyscy mają jednakowe portfolio i CV. Lepiej się uczyć w domu. Oszczędzasz kasę i więcej się nauczysz (nie ma że czegoś nie zrozumiesz i pójdziesz z materiałem dalej). Poza tym, pokazując własne portfolio pokazuje się pracodawcy że się tym pasjonuje, a po samym bootcampie wygląda się jak taki ktoś kto by chciał zarabiać 15k, więc poszedł do miłych ludzi, którzy mu oczywiście pokażą jak to zrobić.
  • Odpowiedz