Wpis z mikrobloga

@Gari90: mi kiedys w perfumerii kobieta nie policzyła jednego kosmetyku za jakies małe pieniądze, chyba 11 zł czy cos. Jak wróciłam zapłacić to aż jej sie ręce trzęsły ze zdziwienia przy kasowaniu i potem sto razy dziękowała, bo ludzie nigdy nie wracają tylko od razi uciekają. Ja bym nie mogła spac przez miesiac, a ona pewnie miałaby problemy (,)
@dobrzecisiewydaje: Dziwne. Nie jestem przekonany, czy to do końca legalne. Tzn. jeszcze za błąd to byłbym w stanie zdzierżyć (chociaż to też różnie bywa, bo czasem w pracy masz styczność z rzeczami wartymi kilka/dziesiątki razy więcej niż twoja wypłata), ale za to, że ktoś nie zapłacił w restauracji i dał nogę? To trzeba złodzieja ewentualnie ścigać, a nie ściągać należność z niewinnej kelnerki.
@Gari90: w czasach studenckich pracowałam w pizzerii i parka wyszła bez płacenia (zapewne specjalnie), goniłam ich kawałek (rachunek na 80 zł, manko pokrywaliśmy z własnej kieszeni;/) i bardzo głośno i dosadnie powiedziałam, że wyszli nie płacąc. Później mieli taki walk of shame xD nawet nie przeprosili :/
@Gari90: mi kiedyś nad morzem do pełnego rachunku zabrakło 5zł. :S Pszypau mocno bo kartą płacić nie można było, a bankomatu niet. Kelner trochę wkurzony, też mówił, że co chwila ludzie tak mówią, że a to "tylko hehe 5zł", a to "zaraz doniese". Obiecałem, że doniosę, najbliższy bankomat był z 2km dalej. Cóż, dłuższy spacer, wypłaciłem i oddałem. Też byli w szoku. ;)
@danifae93: Coś w tym jest. Z drugiej strony za co innego szanować ludzi jak nie za to, że zachowują się przyzwoicie? Szczególnie w czasach, gdy jak widać po przykładzie, mało kto lub nawet nikt w takiej sytuacji nie wraca by uregulować należność? Różne czasy, różne powody do szacunku :P

@temokkor: Tak jak @Lorax napisał - najpierw zamawiasz, jesz, a na koniec płacisz.

@Krupier: Ja to mam podobny problem z
@Gari90: jakiś czas temu poszedłem na chińskie, zjadłem, poszedłem sobie później na uczelnię. nagle mi się przypomniało, że nie zapłaciłem. uregulowałem. i głupio mi było, więc próbowałem trochę pośmieszkować z tego, ale im jednak się nie chciało rozmawiać ze mną. tak, czy inaczej czuję dobrze człowiek
@Gari90: raz byłam z kumplem na śniadaniu w knajpce i zagadani wyszliśmy bez płacenia. Po kilkuset metrach się zorientowaliśmy i wróciliśmy, a w knajpie nawet się nie kapnęli, że coś się nie zgadzało ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@demimka: Pewnie pod koniec dnia by im wyszło. Co ciekawe, jak ja zadzwoniłem i powiedziałem, że mam nietypową sytuację, bo roztargniony wyszedłem bez płacenia, to osoba, która odebrała po 5 sekundach wyrecytowała mi to, co zamówiłem - czyli od razu się zorientowali :)
@Gari90: zdarza się, sam tak kiedyś prawie zrobiłem ( ͡° ͜ʖ ͡°) ale na samą myśl, że mógłbym tak wyjść przypadkowo i potem nie zapłacić to aż kapcie mi same po pokoju z zażenowania spacerują ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Gari90: ech, przypomniałeś mi:
1. idź z koleżanką (dawne czasy, żona!) na pizzę:
2. zamów, zjedz, posiedź, pogadaj.
3. dojdź do wniosku, że starczy, zacznij się rozglądać za kelnerem celem poproszenia o rachunek.
4. po pół godzinie (PÓŁ GODZINIE!) wstań i podejdź do baru celem poproszenia o tenże rachunek.
5. stój przy barze kolejnych dziesięć minut.
6. czuj się jak powietrze.
7. #!$%@? na maksa.
8. zawołaj koleżankę i po prostu
@Gari90: hehe.....miałem tak kiedyś, poszedłem z panną do herbaciarni. Zamówienie, gadu gadu, herbatka wypita, a że panna przyjemna i rozmowa się kleiła, to wyszliśmy gadając. Rozeszliśmy się w swoje strony a ja zostałem z tęgą rozkminą, że jednak rachunek sam się nie zapłacił. Wróciłem z wielkimi przeprosinami i tłumaczeniem sytuacji, a kelnerka stwierdziła: "nic się nie stało, znałam tą dziewczynę, ściągnęłabym tę należność od niej". Tak że tego.
@Gari90: Jeśli byś nie zapłacił to obsługujący cię kelner płaci za Ciebie, bo jest odpowiedzialny za obsłużenie i dopilinowanie.

Moj kuzyn mial kiedys sytuacje, że ziomek nabrał żarcia na ponad 200zł potem poszedł do toalety i przebrał sie w ciuchy które ma w plecaku. Potem wyszedl przez ogródek.
I kuzyn płacił 50% jego zamówienia bo się ugadał z szefem.
@bartolomeov: To jest absurd akurat, bo w tej sytuacji to jest ewidentna kradzież, a nie niedopilnowanie przez kelnera. To tak jakby kasjerka w Biedronce odpowiadała za to, że ktoś na sklepie curkierki ukradł, bo przecież ona ma "dopilnować". Kompletnie się z tym nie zgadzam. Powiedziałbym szefowi, żeby się #!$%@?ł na ryj, bo jest takim samym złodziejem, jak ten, co wyszedł przez ogródek.
Znalazłem numer do restauracji, zadzwoniłem. Byli w szoku - zdarza się, że ludzie wychodzą nie płacąc, ale jeszcze nigdy nikt nie wrócił/zadzwonił, by uregulować rachunek.


@Gari90: Zrobiłem podobnie na kolacji walentynkowej z różowym, nie policzyli 2 kieliszków wina na paragonie (na co zwróciłem im uwagę). Menadżerka restauracji podziękowała za uczciwość i powiedziała, że w takim razie na koszt firmy :)