Wpis z mikrobloga

@oba-manigger: Wcale mu się nie dziwię, bo niestety ostatnio zdarzyło mi się mieszkać przez pewien czas pod mieszkaniem, w którym gówniaki #!$%@?ły kopytami jak dzikie. Na co dzień pracuję i studiuję zaoczne, jak mnie denerwowało to, że w jedyne wolne weekendy nie szło się wyspać, bo te smrody urządzały sobie gonitwy od 6 rano. Mieszkałam też obok innych ludzi, którzy mieli dzieci, ale wcale mi one nie przeszkadzały, bo do diabła,
@oba-manigger: Z czego są budowane te bloki? Mieszkam w nowym budownictwie i sąsiadów nie słyszę w ogóle. Żadnego chodzenia, rozmów, pralki, suszarki. Zupełnie nic. Dźwięk niesie się tylko po pokojach, np. żywa rozmowa telefoniczna bez zamkniętych drzwi w jednym pokoju to tortury dla osoby w drugim. Trochę głośno było przy oknie w salonie jak sąsiedzi grali w pingponga, ale już w innych pomieszczeniach zero dźwięków. I zero karteczek autorstwa innego niż
@oba-manigger: tak bardzo rozumiem. W poprzednim mieszkaniu miałam sąsiadów z góry, którzy mieli dwójkę dzieci. Dziewczynka to jeszcze ok, bo już miała z 10 lat, ale chłopiec był może trzyletni i mega rozpuszczony. Pięć dni w tygodniu byłam budzona o 7 rano, bo dzieciak był prowadzony do przedszkola, więc musiał #!$%@?ć czymś (chyba tym plastikiem od troczka w plecaku), po poręczy schodząc z najwyższej kondygnacji. Krzyki na matkę w pakiecie. A
@savanna: W tym wieku to w 90% nie jest żadna kwestia wychowania (rozpuszczenia) tylko charakteru dziecka. Jedne są zwyczajnie ciche i spokojne inne wręcz przeciwnie. Dopiero tak 5-6 lat można mówić o wychowaniu. Nie mówiąc o pobudkach o 3 w nocy dzieci tak miewają i nic z tym nie zrobisz magicznego. Są dzieci które momentalnie budzą się z rykiem na maxa i nie przestaną dopóki np. nie dostaną swojej kaszki którą
@kretu: Nieprawda, 3 latka też się da wychować. Jak uważasz że to że taki trzylatek drze mordę to harakter to przykro mi ale nie, to wina rodziców którzy pozwalają gówniakowi na wszystko. Dzieci już w wieku 2 lat zaczynają się "buntować" mówić nie i uczyć kontrolować rodziców płaczem i wymuszeniem. Dlatego niektóre dzieci nie drą mordy, a niektóre rzucają butelkami w znajomych rodziców którzy przychodzą na kawę. Wiem co mówię, mam
@Kajotpe: Ja się z Tobą zgadzam, to jest w znacznej mierze wina konstrukcji budynku. Mieszkania kosztują majątek, a nie myśli się w ogóle o tym, żeby wyciszyć ściany. Przecież to normalne, że ludzie mają dzieci i te dzieci nie będą siedzieć non-stop na kanapie, ktoś może grać na instrumencie, jeszcze ktoś inny włącza głośno telewizor, bo ma słaby słuch. I jeśli słyszy to pół bloku, to jest zła izolacja akustyczna i
@dr_Batman: Nieprawda. Mam w rodzinie nawet bliźniaki którzy w wieku 3 lat zachowywali się całkowicie odmiennie jeden aniołek drugi diabełek. Teraz już są starsze i mają chyba 7 lat i dalej są zupełnie inni ale już obydwaj "wychowani" ten co był diabełkiem dalej jest pełny energii ale już wie kiedy na co może sobie pozwolić. Rozumiem że uważasz że dla jednego z nich rodzice zachowywali się jak #!$%@? a dla drugiego
Ja mam dzieciaki i sąsiada pod sobą. Niestety obsmarowal mnie na forum osiedlowym, że za głośno chodzimy. On pracuje w domu i chce mieć spokój. Mamy sobie kupić kapcie. Nikt tego wpisu nie potraktował poważnie, kilka osób go wysmialo, kilka zaproponowało przeprowadzkę. U mnie dzieciaki raczej są spokójne, czasami zdarza się, że dostana świra, ale jak to dzieciaki, do kaloryfera ich nie przywiąże. Problem jest taki, że w tych cholernych nowych blokach
@Helgrin: Formalnie rzecz biorąc w prawie nie ma czegoś takiego jak cisza nocna :). Są jedynie określone normy zachowań społecznych, które w taki lub inny sposób reguluje się wzajemne współżycie.

Moim zdaniem cały problem jest taki, że mieszkając w bloku trzeba jednak mieć na uwadze to, że nie zawsze będziemy mieli totalną cisze w momencie kiedy my tego chcemy. Widać to wyraźnie po niektórych tutejszych komentarzach narzekających na hałasy. Wszystko kwestią