Wpis z mikrobloga

Od dłuższego czasu zastanawiałam się nad wrzuceniem takiego wpisu, ale pomyślałam, ze mnie kiedyś takie informacje by pomogły, więc może i tutaj dla kogoś okażą się przydane.


Do rzeczy.
Jestem DDA, mam pijącego ojca, matka nigdy nie zdecydowała się od niego odejść. Z zewnątrz kulturalna typowa rodzina wykształconych ludzi. Mój ojciec nie wystawał pod budką z piwem, pił „kulturalnie”. W domu awantury od drobnych, przez większe, aż po grube inby z tłuczeniem szkła i rozbijaniem mebli.

Ja i moje rodzeństwo dorośliśmy, nikt nie popadł w alkoholizm, ale smród z rodzinnego domu się za nas wlókł, przez depresję na którą leczy się moja siostra, problemy związkowe mojego brata i moje własne problemy psychiczne.
Rok temu sytuacja zaogniła się tak bardzo, że stwierdziłam, ze albo się leczę albo skaczę przez okno. Poszłam do stosownej poradni, święcie przekonana, że powiedzą mi, że mam problemy z dupy, że powinnam wyjść do ludzi, bo tak jak ja w domu ma wiele osób a leczy się tylko tych którzy mieli gorzej.

To typowe dla DDA: nie pójdę się leczyć bo inni mieli gorzej. Jeśli tak masz – idź się leczyć.
Miałam szczęście, trafiłam na dobrych specjalistów którzy mi pomogli.

Minął rok, nie jest idealnie, ale jest lepiej, odzyskuję chęć do życia, już wiem, że problemy domu rodzinnego to nie moja wina, a ja mam prawo żyć tak jak chcę, szczęśliwie. I że nie muszę się wstydzić za rodziców, bo to ich, a nie mój wstyd.
Jeśli ktoś ma konkretne pytania to pisze na PW albo w komentarzach, pomóc nie pomogę, ale mogę powiedzieć gdzie mnie pomogli :)

#dda #alkohol #alkoholizm #truestory #depresja #psychologia
  • 171
@JusTQL: w Polsce to bardzo częste. Często też osoby, które nie miały problemów alkoholowych maja takie zachowania. Efekt wychowania, słyszałem kiedyś, że to w dużej mierze kwestia np. Tego jak wyglądało życie naszych dziadków, czego nie dali synom. Nie było czasu by to nadrobić, bo były inne rzeczy na głowie, PRL itp., a do tego brakowało wykształcenia i dostępu do takie wiedzy jak dziś, aż mamy wreszcie wolne pokolenie i dużo
@MojDomMojaTwierdza Ja za to ddh, czyli tatuś hazardzista, ale przez długi okres zamiast grania było codzienne picie i awantury. Nadal tak mam, że strasznie #!$%@? mnie alkohol, nie znoszę jak ktoś mnie namawia, żeby wypić, mówi o alko itd., a niektórzy ludzie nie mówią niestety o niczym innym.
@Aiden7: ja z NCM, ale wychodzę z założenia, że już raz płacę za usługi medyczne w podatkach więc drugi raz płacić nie będę

i gdyby było więcej tak myślących to lekarze przestali by przyjmować prywatnie bo ciągle by siedzieli w pustych gabinetach. (choć to podobne to myśli, że wrzucę gazetę do kosza na makulaturę to drzewo uratuję)
@JusTQL: Wolę prywatnego specjalistę, którego sam wybiorę niż publicznego, któremu się chce lub nie chce, a i tak ludzie zapłacą. ;) Za dużo doświadczeń z publiczną służbą zdrowia, a po kilku zabiegach mogę powiedzieć śmiało, że gdyby nie prywatne przyjęcia lekarzy to mógł bym się tak swobodnie nie poruszać jak dziś.

To samo ze zdrowiem psychicznym zawsze z polecenia.