Wpis z mikrobloga

A ja się zupełnie nie zgodzę. Bardzo miło wspominam mój w-f na uczelni.

Przede wszystkim instruktorzy byli sensowni. Jak poszedłem na siłownię to wyjaśniali jakie partie mięśni ćwiczymy, jaka jest poprawna technika, jakie są typy treningów, itp. Oczywiście jeśli nie chciało się tego wiedzieć - moża było ćwiczyć i olać tę część zajęć.

Zajęcia z tenisa ziemnego prowadził certyfikowany trener. Można było albo wziąć sobie rakiety, piłki i iść na dalszy kort - albo zostać na korcie głównym i uczyć się poprawnej techniki gry, a później samodzielnie poćwiczyć.

Piłka nożna na innym semestrze też była super sprawą. Pograć w piłkę raz w tygodniu każdy chciał, a tu mamy salę, piłkę, prysznice za darmo - to jeszcze pewność, że zawsze są ludzie, będzie jak zagrać, itp.

Przy okazji świetnie integrujące zajęcia, bo poznawało się osoby z całej uczelni, nie tylko swojego kierunku. Godziny odpowiednie, było sporo do wyboru, a na siłkę to już można było dowolny dzień po 16 wybrać.


@
  • Odpowiedz
@vind:
Przecież jedna z osób którym odpisywałem wystosowała zarzuty, że zajęcia wieczorem, że ciężko o grupy, że prowadzone nieprofesjonalnie, itp. To napisałem, że nie wszędzie tak jest u mnie na przykład po tym kątem było spoko.
Słowem się nie zająknąłem na temat tego czy moim zdaiem zajecia z WFu powinny być na studiach obowiązkowe czy nie, zasugerowałem jedynie że gdyby uczelia była inna to może by Mirabelka miała inny pogląd
  • Odpowiedz
@camerondiaz: ach, ta słynna lista wfów na uw. Tylko chyba krótko studiujesz skoro nie wiesz, że 3/4 z tych zajęć odpada bo jest za daleko i nie zdążysz dojechać/jest w trakcie twoich zajęć/etc., na te na które chcesz się dostać się nie dostaniesz bo usos cię pokona i w efekcie i tak lądujesz na czymś na czym ani trochę nie chcesz być ale zaliczyć semestr trzeba. Ta lista wygląda pięknie
  • Odpowiedz
@Szewa: @consummatumest: @brak: @Magromo: @Palcem: @JanPapejTrzeci: @vind:
Nie chcę nic mówić, ale jakoś tak dziwnym trafem najbardziej ogarnięte osoby na moim wydziale, powszechnie szanowane zarówno intelektualnie jak i za charakter, biegały z bananem na twarzy na przeoranym klepisku za piłką przy ujemnych temperaturach. A nawet więcej, w im lepszym środowisku się obracałem, tym kult sportu był silniejszy!

WF
  • Odpowiedz
@Tremade: nie wiem jakim trzeba być smutnym człowiekiem, żeby zmuszać innych do czegoś czego nie chcą, tylko dlatego, że komuś zupełnie innemu dobrze grało się w gałę z sebami, j---e mnie czy komuś się podoba. Już lepsza by była umowa uczelni z niektórymi ośrodkami sportowymi, dostawałbyś papier i musiał mieć odpisane na nim i podpieczątkowane od gościa za ladą, że byłeś x razy po x godzin i siema, problem przymusowego
  • Odpowiedz
@nacpanazielonka: nie narzekaj, oferta jest świetna, przy tym co oferują inne uczelnie jest wręcz znakomita :) udało mi się wyrobić wszystkie semestry przy studiach dziennych i pracy na cały etat. Kwestia chęci i dobrej organizacji. Mało tego! Zajęcia sprawiały mi satysfakcję i lubiłam na nie pędzić z drugiego końca miasta :)
  • Odpowiedz
nigdy nie bylem na studiach, ale brzmi to komicznie, zeby doroslym ludziom kazac przychodzic na wf. xD ja p------e. na studia sie niby idzie cezgos nauczyc, zdobyc papierek, a nie o---------c cyrki jak w gimbazie. nie czas i nie miejsce. i tak, lubilem wf, dalej lubie sport, ale prosze was...
  • Odpowiedz
Zawołałem na początku posta osoby którym odpowiadam :>

Mam cytować 20 linijek? ;]


@venomik: Co ci szkodzi? Poza tym można mniej, nie wyolbrzymiaj. BTW gdyby rozmowy na mirko skupiały się na pisaniu tylko z osobami którym odpowiadaliśmy, to w ogóle by rozmów nie było. Osoby które wołałeś pisały o różnych rzeczach, natomiast meritum ich wypowiedzi było to, że takie obowiązkowe zajęcia to rak. Odpowiadasz im na coś co jest pobocznym
  • Odpowiedz
@pompastic: mam zwolnienie. Kazali mi przychodzic i siedziec xd podszedlem po ludzku i powiedzialem, ze pracuje na pelen etat, a skoro i tak nie moge cwiczyc to czy musze przychodzic, na te dwie godziny i siedziec. Prowadzacy mnie wysmial "albo studia albo praca" i ze mam przychodzic.
  • Odpowiedz
@camerondiaz: ja w tym semestrze nie mam wfu wcale przez remont karowej (całe szczęście że mogę sobie na to pozwolić) bo nic fajnego nie pasowało do planu, a na coś niefajnego iść nie chciałam bo jeden semestr już tak uwaliłam. Więc jednak będę narzekać ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
Obowiazkowy WF na studiach to rak.

#studia


@Szewa: jak tak bardzo Ci nie pasuje (mi nie pasowało), to sobie zamień. Jest w p---u sekcji - karate, judo, kolarstwo... a jak jesteś bardzo leniwy knur to nawet możesz na brydża sportowego się zapisać (serio!)
  • Odpowiedz
@Szewa: ja tam wf na studiach bardzo lubie. Jest szeroka gama sportów, na które można się zapisać, więc każdy może znaleźć coś dla siebie. Ja mam fitness i to nie jest tylko jakieś tam skakanie do muzyki. Te instruktorki serio dają nam wycisk i zakwasów takich to dawno nie miałam. Dla mnie to spoko interes bo jestem z tych, co sami z siebie sportu żadnego uprawiać nie będą, ale jak
  • Odpowiedz