Wpis z mikrobloga

@Szewa: @consummatumest: A ja szanuje wf na studiach. Chociażby dlatego, że można spróbować czegoś nowego za darmo lub bardzo tanio. Zapisałem się na naukę pływania, spodobało mi się i będę chodził dodatkowo prywatnie.

Szkoda, że tylko jeden semestr na I stopniu, bo jeszcze bym sobie chciał wziąć windsurfing, bo wygląda jakby też mi się spodobało ;)
  • Odpowiedz
@Szewa: Zawsze mnie #!$%@?ło, że trzeba chodzić na zajęcia. Dorośli ludzie, a nie mogą wybrać, na co i kiedy chcą chodzić. Jeżdżenie co dzień na drugi koniec miasta, zamiast po prostu przyjść raz na pół roku na egzamin.
  • Odpowiedz
Wf na studiach to rak, nic nie wnosi do życia a tylko utrudnia. Jesteśmy już w miare dorośli więc decydujmy o tym czy chcemy być grubasami czy nie. Bo serio, jeśli chcesz być grubasem to te dwie godziny kompletnie nic nie zmienią.


@consummatumest: Fakt nie zmienią może, ale jak widzę u mnie laski, które są tak mało rozciągnięte to aż zastanawiam się jak one funkcjonują na co dzień, szczególnie mając chłopaka
  • Odpowiedz
Większy rak jest wtedy, kiedy robisz dwa kierunki dziennie i musisz zasuwać podwójny wf. No na pewno będziemy od tego zdrowsi :P
Na UMCS trzeba mieć wszystkie obecności, zwolnienie lekarskie nikogo nie obchodzi, trzeba odrobić w innym terminie. Najgorzej, jak żaden inny dzień nie pasuje, a teoretycznie nie można być na dwóch wfach jednego dnia. Dlatego zdarza się, że ludzie przychodzą ze złamaną nogą albo z grypą i grzeją ławę, bo jest
  • Odpowiedz
@Szewa: zgadzam się w 100%. Od kilkunastu lat jeżdżę konno, to sport który lubię, sprawia mi masę radości i w którym staram się rozwijać. Na studiach miałabym wolne czwartki które mogłabym poświęcić właśnie na sport na którym mi zależy, ale nie! Muszę spędzać dwie godziny biegając po sali i odbijając piłkę, albo robiąc pajacyki, zamiast robić coś w czym mam szansę odnieść sukces i przy czym ruszam się dużo więcej niż
  • Odpowiedz
Mi sie zajebiscie podobal wf, ale jakiekolwiek obowiazkowe zajecia na studiach nie maja sensu- umiesz zdajesz jest git. Sam i tak bym chodzil na wf i wszystko co mnie interere
  • Odpowiedz
@Szewa: przecież możesz sobie iść na siłkę, na kosza, nogę, siatkę, karate itd itp. Przynosisz zaświadczenie, że byłeś i masz z głowy. Poruszać się zawsze warto
  • Odpowiedz
@Szewa: W szkole byłam jedną z tych dziewczyn, które się nie sraczkowały na widok piłki. Lubiłam grać w siatkówkę, ale nie miałam ciśnienia. Na studiach grałam głównie w ping ponga, bo sporty drużynowe nie zachęcały. Na co komu takie ciśnienie przed sesją? Mam swoje lata (choć młode) i nie życzę sobie, żeby jakaś dziewucha darła na mnie mordę, bo nie dałam rady odbić piłki albo nie dobiegłam na czas do głupiego
  • Odpowiedz