Wpis z mikrobloga

Boszzz, siedzę sobie teraz w #pracbaza i słucham dwóch różowych pasków i ich logiki. Rozmawiają sobie o koleżance, która miała ostatnio problemy z ciążą, urodziła 2 miesiące wcześniej po komplikacjach, lekarze ogólnie odradzali jej kolejnych dzieci. Odchowała dzieciaka i wróciła do pracy. Popracowała miesiąc i wjazd do szefa, że podwyżka albo odchodzi. Szef jak mądry człowiek, który chce zachować pracownika zamiast szkolić nowego dał jej tam kilka stów więcej. I co robi bohaterka naszego opowiadania? Po kolejnym miesiącu informuje szefa, że jest w ciąży, "bo jej się wpadło" i ucieka na L4, bo ciąża rzekomo zagrożona. Najśmieszniejsze jest to, że powiedziała tym koleżankom, że gówniaka zrobiła specjalnie, żeby siedzieć w domu zamiast wstawać, a one: "Dobrze zrobiła, aż sama nie wiem czy tak samo nie zrobić".

A potem wszystkie #rozowepaski hurr durr, bo mniej zarabiam niż #niebieskiepaski i nikt nie chce zatrudnić.


#logikarozowychpaskow #patologiazmiasta
  • 117
@uszyk90: Jasne, że to jej sprawa. Ale nie rozmawiamy o tym czy ona chce tego dziecka czy nie, może je nawet sprzedać jak urodzi. Chodzi o to głupie myślenie. Wróciłam do pracy, pójdę po podwyżkę i ucieknę raz jeszcze. A później jest płacz, że nie może pracy znaleźć, bo nikt nie chce zatrudnić.
O moją kobietę się nie martw. W naszym przypadku wszystko jest zaplanowane w ten sposób, żeby nie przeszkadzać
@uszyk90 oczywiście, co nie zmienia faktu ze tnie w ch..., dodatkowo​ wykorzystując szefa i jeszcze bezczelnie się tym chwaląc na prawo i lewo. Dodatkowo naturalna konsekwencja ciąży jest fakt ze reszta ma większy zapieprz. Jestem rodzynkiem wśród różowych z roboty, niektóre od zawsze rozkminiaja zeby sobie brajanka zrobić i iść w cholerę :p. A potem Ty siedzisz nadgodziny, zmieniaja Ci grafik itd...