Wpis z mikrobloga

Boszzz, siedzę sobie teraz w #pracbaza i słucham dwóch różowych pasków i ich logiki. Rozmawiają sobie o koleżance, która miała ostatnio problemy z ciążą, urodziła 2 miesiące wcześniej po komplikacjach, lekarze ogólnie odradzali jej kolejnych dzieci. Odchowała dzieciaka i wróciła do pracy. Popracowała miesiąc i wjazd do szefa, że podwyżka albo odchodzi. Szef jak mądry człowiek, który chce zachować pracownika zamiast szkolić nowego dał jej tam kilka stów więcej. I co robi bohaterka naszego opowiadania? Po kolejnym miesiącu informuje szefa, że jest w ciąży, "bo jej się wpadło" i ucieka na L4, bo ciąża rzekomo zagrożona. Najśmieszniejsze jest to, że powiedziała tym koleżankom, że gówniaka zrobiła specjalnie, żeby siedzieć w domu zamiast wstawać, a one: "Dobrze zrobiła, aż sama nie wiem czy tak samo nie zrobić".

A potem wszystkie #rozowepaski hurr durr, bo mniej zarabiam niż #niebieskiepaski i nikt nie chce zatrudnić.


#logikarozowychpaskow #patologiazmiasta
  • 117
jej święte prawo jako człowieka do posiadania dzieci :P


@biurwa: Tylko dlaczego pracodawca ma płacić za jej święte prawo? Chce mieć dzieci, niech sobie odkłada fundusze. Rozumiem, że pracodawca płaci za chorobowe - założenie jest takie, że pracownica po chorobie (krótkiej) wróci do pracy. Jednakże z ciążą jest inaczej - pracodawca traci pracownicę i musi szukać kogoś na zastępstwo. Dlaczego jeszcze ma dopłacać za 33 dni ciąży?

Moim zdaniem skoro jest
@DodatnieUjemny: Pisałam, że nie. Odwoływałam się do wpisów chłopaków, którzy twierdzą, że przez część takich lasek, żadne nie powinny mieć prawa do macierzyńskiego, bo płacenie za to jest z niekorzyścią dla pracodawców. Moim osobistym zdaniem, przez takie przedstawicielki mojej płci, które kłamią i kombinują nie powinno być zabrane mi to prawo i tyle. Ale jak zwykle na wykopie została skrzykana przez ludzi, którzy mnie nie zrozumieli pozdrawiam @pawel-niczyporek: @wypokmeister:
Dlaczego firma idzie mu na rękę? Bo OPŁACA się, żeby wrócił. Bo jest Dobry w tym co robi. Jeśli na tę pracownicę nie warto poczekać, to może to nie jest dobra pracownica?


@biurwa: Piszesz o utopijnym przypadku. Większość pracowników i pracownic są przeciętnymi pracownikami, którym nie opłaca się zatrzymywać miejsca w pracy ze względu na długą chorobę lub ciążę. Zaś prawo nakazuje każdego pracownika traktować, jako "nadzwyczajnego" pracownika, któremu trzeba zaklepać
Ale jak zwykle na wykopie została skrzykana przez ludzi, którzy mnie nie zrozumieli pozdrawiam @pawel-niczyporek:

@biurwa: Mylisz dyskusję i krytykowanie swoich argumentów z krzyczeniem. Ja się nie zgadzam Z NIEKTÓRYMI Twoimi argumentami i krytykuję je, bo są mocno rozpowszechnione. Co nie znaczy, że Cię nie szanuję, uważam za głupszą, gorszą lub patrzę na Ciebie z wyższością.

No i dodatkowo - uważam, że zrozumiałem Twoje argumenty wbrew temu, co piszesz.
No cóż, gdyby po każdej chorobie/ciąży wszyscy zmieniali pracę, to byłby pewnie niezły burdel ;)


@biurwa: Po każdej chorobie to może nie, ale po długiej chorobie lub ciąży - jak najbardziej. Nie podoba mi się obecny stan prawny, bo jak ktoś już wyżej napisał - pracodawca otwiera biznes nie po to, by pracownik miał gdzie wygodnie pracować i chodzić na długie chorobowe/macierzyńskie, lecz by ten biznes działał i był dochodowy.
@Carramba666:
Kolejny, który mądrzy się, nie znając podstawowych faktów jak takie, że zdecydowaną większość kasy za ciąże/macierzyński płaci ZUS (pracodawce tylko do końca miesiąca, w którym został powiadomiony), jak to że w ciąży to nie jest urlop, tylko zwolnienie lekarskie. Wystawiane przez lekarza, tak jak Tobie, jak dostaniesz grypy. Urlop jest macierzyński, w 100% płacony z ZUSu.
Owszem, jest patologia z nadużywaniem zwolnień lekarskich, ale w przypadku jak pierwsza ciąża
@Ragnarokk: Wszystkie te szczegóły nie zmieniają faktu, że jest spore grono kobiet, którym wygodnie jest pójść na nienależne L4 w trakcie ciąży, później urodzić, posiedzieć na macierzyńskim, wrócić na miesiąc albo dwa, znów zajść w ciążę, znów wziąć nienależne L4 etc. Jest to zachowanie niewłaściwe, społecznie naganne i powinno być piętnowane.
A koszty pracodawcy zmuszonego szukać zastępstwa, przeszkalać nowego pracownika, wypłacać za pierwszy miesiąc urlopu są realne. Nikt mu za to