Szczepan Twardoch w wywiadzie dla weekendowej Wyborczej jak zwykle nonszalancko, tym razem także głupio. Inaczej legitymowania przemocy śląskich współplemieńców pasożytujących na innych obywatelach nazwać się nie da. Opisując powody odrzucenia etosu polskiej inteligencji mówi tak:

Co robiła polska inteligencja, kiedy władza wysyłała policjantów, którzy strzelali z broni gładkolufowej do związkowców górników demonstrujących w Warszawie? I na przykład pociskiem z tej strzelby kiedyś wybili oko fotoreporterowi? Patrzyła w inną stronę, bo to buraki jakieś przyjechały, albo wkur... się, że im Śląsk stolicę blokuje (...).

Policja w III RP strzelała nie do górników jako grupy społecznej, tylko do tych, którzy rzucali mutrami w okna kancelarii premiera.

Wiesz co, ja jednak zawsze będę po stronie górników, którzy rzucają mutrami w okna, zamiast po stronie kryjących się za tymi oknami polskich inteligentów. Może to niesprawiedliwe, na pewno to postawa niegodna polskiego pisarza i tak dalej, ale ja właśnie będę po stronie górników, bo tak wolę. Bo mój dziadek zginął w kopalni. Bo wiem, skąd się wziąłem.


Jest
  • 19
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@shadowboxer:

Nie jestem polskim inteligentem i nie muszę w sobie budować poczucia wyższości uczestnictwem w tych zbiorowych rytuałach.


Nie, budujesz sobie, panie Twardoch, poczucie wyższości nad tą hołotą spędzającą każdą wolną chwilę i więcej na obronie resztek niezależności sądów brakiem uczestnictwa i, co tu dużo gadać, obrażaniem uczestników. I nie jesteś "polskim inteligentem"? Serio? A niby
  • Odpowiedz
@Andreth: Twardochowi nie można odmówić wolności wyboru identyfikacji i czucia się kim tam chce. Paradoks całej sytuacji polega jednak na tym, że nie chcąc być polskim inteligentem, Twardoch staje się nim, kiedy pisze i wydaje po polsku. Funkcjonuje w zbiorowej pamięci wyłącznie jako użytkownik języka polskiego, w nim też regularnie się nadyma i stroszy w pióra, udzielając licznych oraz pełnych pozerstwa i obłudy wywiadów. To jak widzi on kwestię państwa prawa w Polsce jest w tym procesie dla mnie rzeczą drugoplanową.

pan Szczepan jak zwykle w punkt


@fir3fly: Najbardziej lubię, kiedy pan Szczepan broni tzw. prostego człowieka w walce klas przeciw elitarnym onym, po czym nażelowany w hipsterskim płaszczu zapala cygaretkę i odjeżdża reklamowanym przez siebie autem marki M. Jest wtedy jeszcze bardziej autentyczny. Nie szkalowałaś go nigdy nic
  • Odpowiedz
Przeczytałem nowy felieton Twardocha na onecie (link). I nawet się z autorem zgadzam w kwestii wstrętu do "post-szlacheckiego etosu inteligenckiego", bo też jestem cham ze wsi. To co mi się jednak nie podoba, to końcówka:

Mam więc w dupie na przykład inteligencką grę w skromność i zaangażowanie. Nie będę przejmował się tym, co według polskiego inteligenta wypada pisarzowi, a co pisarzowi nie wypada. Jako pisarz-cham będę sobie robił co mi
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@NieBojeSieMinusow: Wróciwszy właśnie z demonstracji i przed następną (na których, k..., nie ma żadnego "Państwa" na czele i "ludu" z tyłu), mam ochotę wybrednemu panu pisarzowi odpowiedzieć plebejskim czasownikiem na "s". Też bym mogła sobie pisać, Kasprzak by mógł uczyć dzieci matematyki w demokratycznej szkole, a Ela Podleśna prowadzić bloga kulinarnego. Robimy co innego.

A etosu ani inteligenckiego, ani nawet szlacheckiego bym pochopnie do śmieci nie wyrzucala. Żydów ratowała w
  • Odpowiedz
@NieBojeSieMinusow: Z drugiej strony przeczytałam teraz to:

Warstwa inteligencka jest tylko jedną z grup społecznych, a jej szczytne umysłowe i kulturowe prerogatywy są klasowej natury, podlegając dziedziczeniu. „Transfery społeczne” się zdarzają, lecz pomysł, by z dzieci robotników i chłopów w trzecim pokoleniu uczynić czytelników Żeromskiego, a nawet Masłowskiej, był od początku absurdalny i takimż pozostaje do dziś.


https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1753834,1,ja-prostak.read

I już wolę Twardocha. Zdecydowanie.
  • Odpowiedz
W zeszłym tygodniu zrobiłem za kierownicą dwa tysiące kilometrów po Niemczech i Szwajcarii. Było miło, tym bardziej, że niemiecka krytyka na niemiecki przekład "Króla" zareagowała szeroko i entuzjastycznie, a to od razu człowieka czyni do publiczności przychylnie nastawionym. Machnąłem więc tamże cztery udane Lesungen z moim wspaniałym tłumaczem Olafem Kühlem, udzieliłem kilku wywiadów, podpisałem dużo książek i przede wszystkim rozmawiałem, o wszystkim rozmawiałem i były to rozmowy bardzo ciekawe, ale pytanie zadawane mi najczęściej, oczywiście sformułowane w oryginale dużo grzeczniej i elegancko, gdyby je wyrazić w moim stylu brzmiałoby tak:

"Czy was już kompletnie w Polsce #!$%@?ło z tymi obozami? No przecież każdy wie, że to były niemieckie obozy. Po co w ogóle cały raban, po co tak sobie szkodzić?"


I co ja miałem na to powiedzieć? Nie mam ochoty tłumaczyć się z cudzej histerii. Więc odpowiadałem po prostu:

"Nie nas, tylko ich. I owszem, ich już kompletnie #!$%@?ło. Żyją w świecie infantylnych iluzji, emocjonalnie i intelektualnie na poziomie sześciolatków, niezdolnych do zmierzenia się z faktami. A ja nie mam z nimi nic wspólnego".

Nie mam ochoty tłumaczyć się z działań ludzi, z którymi właśnie nie mam nic wspólnego, poza językiem - a i to nie do końca, bo jednak, poza ogólnymi zrębami, ich chaotyczna, obsesyjna polszczyzna nie jest moją polszczyzną. Kiedy więc niemiecki dziennikarz pyta mnie, jak to możliwe, że polski ambasador krzyczy (to nie jest przenośnia, dosłownie krzyczy) na niemieckiego dziennikarza, to odpowiadam, że królestwem absurdu jest Polska, tu wszystko jest możliwe. Przecież nie będę próbował usprawiedliwiać polityki zagranicznej czy personalnej pod każdym względem obcych mi ludzi, przy których nawet Beck ze Śmigłym wyglądają na Talleyrandów.
naczarak - > W zeszłym tygodniu zrobiłem za kierownicą dwa tysiące kilometrów po Niem...

źródło: comment_qmrbq2z6YuZVHexlGflFZZnJwi48agXH.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Skoro tak lubicie czytać o robieniu siary za, to posłuchajcie mojej historii o robieniu siary za granicą. Zamiast iść na inżyniera czy socjologa zrobiłem coś oryginalnego i ukończyłem filologię włoską. A że w używaniu włoskiego wykazałem się niezłym talentem i oczytaniem udało mi się zostać całkiem wziętym tłumaczem.

Tłumaczyłem najróżniejsze teksty dla najróżniejszych ludzi – od instrukcji i informacji prasowych po literaturę piękną. Pech chciał, że któregoś razu podpisałem umowę o tłumaczenie książek niejakiego Szczepana Twardocha. Wiedziałem tylko, że to jakiś pisarz fantasy, co już uraziło wydawcę, który wycedził przez zęby „Pan Szczepan to ktoś znacznie większy”.

Mnie Twardoch nie zachwycił, no ale umowa to umowa, więc siedziałem na tyłku przez kilka miesięcy tłumacząc te jego smuty na piękny język Dantego. Męcząca robota, nadzorował mnie nie tylko wydawca, ale i sam pisarz. Musiałem pielgrzymować do tych jego Pilchowic, siedzieć przy dziwnym kamiennym biurku i wysłuchiwać pytań czy stawianie rodzajników określonych lub nieokreślonych wpłynie na odbiór książki. Pisarze mają swoje dziwactwa, u niego te kamienne biurko i taborety, myślałem, że wilka dostanę od tych kamieni.

Skończyłem
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Szczepan Twardoch, 18 maja 2017 r.

Do: Donald Tusk. Szanowny Panie Premierze, podobno czytał Pan ostatnio moją powieść. To miłe, mam jednak wątłą nadzieję, że się Panu w ogóle nie podobała i czuje się Pan teraz ze swojego cennego czasu równie dotkliwie przeze mnie okradziony, jak dotkliwie okradł mnie Pański dawny rząd z 50% kosztów uzyskania przychodu, którego to pozbawionego ekonomicznego sensu dla budżetu państwa, a bolesnego dla nas upokorzenia nie zamierzam Panu zapomnieć. Z poważaniem, Szczepan Twardoch


Ponieważ żyjemy w dzikim kraju, mój ostatni liścik do premiera Tuska spotkał się z odzewem różnych dziwnych i prorządowych dziennikarzy i jeszcze bardziej szemranych polityków, którzy jak to w Polsce bywa natychmiast zapomnieli, że jeszcze wczoraj byłem separatystą i folksdojczem na pasku i za srebrniki, a ostatnio nawet satanistą (Aleksandra Waliszewska, dzięki!) i zaczęli mi na dodatek składać różne dziwne propozycje. Na wszelki wypadek odpowiadam im więc wszystkim zbiorowo i od serca: #!$%@?ć. Dziękuję za uwagę.


Szanuję.
peter_pan - Szczepan Twardoch, 18 maja 2017 r.

 Do: Donald Tusk. Szanowny Panie Pre...

źródło: comment_zahkshO9tLA9xEucGR9elNaxoBkQeKK1.jpg

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@peter_pan: Pan pisarz niech się nie rozpędza i może skupi na pisaniu. Nikomu do kieszeni nie zaglądam, ale ja na umowie o pracę mogę odliczyć sobie miesięcznie około 100 pln z tytułu kosztów. Więc dziwnie mi się słucha narzekań Pana, który ostatnio dostał Mercedesa, że jest strasznie pokrzywdzony, bo powyżej kwoty 85 tysięcy rocznie nie może płacić podatku tylko od 50% swoich dochodów.
  • Odpowiedz
@peter_pan: Skoro tak lubicie czytać o robieniu siary za, to posłuchajcie mojej historii o robieniu siary za granicą. Zamiast iść na inżyniera czy socjologa zrobiłem coś oryginalnego i ukończyłem filologię włoską. A że w używaniu włoskiego wykazałem się niezłym talentem i oczytaniem udało mi się zostać całkiem wziętym tłumaczem.

Tłumaczyłem najróżniejsze teksty dla najróżniejszych ludzi – od instrukcji i informacji prasowych po literaturę piękną. Pech chciał, że któregoś razu podpisałem umowę o tłumaczenie książek niejakiego Szczepana Twardocha. Wiedziałem tylko, że to jakiś pisarz fantasy, co już uraziło wydawcę, który wycedził przez zęby „Pan Szczepan to ktoś znacznie większy”.

Mnie Twardoch nie zachwycił, no ale umowa to umowa, więc siedziałem na tyłku przez kilka miesięcy tłumacząc te jego smuty na piękny język Dantego. Męcząca robota, nadzorował mnie nie tylko wydawca, ale i sam pisarz. Musiałem pielgrzymować do tych jego Pilchowic, siedzieć przy dziwnym kamiennym biurku i wysłuchiwać pytań czy stawianie rodzajników określonych lub nieokreślonych wpłynie na odbiór książki. Pisarze mają swoje dziwactwa, u niego te kamienne biurko i taborety, myślałem, że wilka dostanę od tych
  • Odpowiedz
Kojarzy ktoś coś podobnego do Króla Twardocha? Przeczytałbym coś podobnego, w takim gangsterskim klimacie dawnej Warszawy lub innego polskiego miasta.
Zwykle czytam zupełnie inne książki, więc nie za bardzo ogarniam temat.
#ksiazki #twardoch
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

15 lutego wychodzi wywiad-rzeka Szczepana Twardocha z Mamedem Khalidovem. Duże zaskoczenie, ale też spore oczekiwania, bo nazwisko Szczepiego to gwarancja nietuzinkowego spojrzenia na rzeczywistość i wysokiej klasy literackiej, a czeczeński bojec też głupi nie jest.
Jaram się ()

#khalidov #mamedkhalidov #twardoch #szczepantwardoch #wywiad #ksiazki #mma #ksw #sport
bialoruskie_standardy - 15 lutego wychodzi wywiad-rzeka Szczepana Twardocha z Mamedem...

źródło: comment_Pyryh67cp9yZvPC5FRh6a2t6VbbEdP12.jpg

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@bialoruskie_standardy: Hmm. Ciekawe, mam nadzieję, że wywiad będzie ostry a nie będą, jak to mawia mój ojciec, lizać się po fiutkach (Twardoch chyba jest zafascynowany sportami walki i pewnie Mamed mu imponuje). Jestem sceptyczny, ale może będą dobre fragmenty.
  • Odpowiedz
Strasznie pluliście na ten rok 2016, a tymczasem... podsumujmy:

- poczciwy, wyrozumiały papa Twardoch napomina i rozlicza lewicę

- Magdalena Cielecka czuje się jak żydowskie dziecko za okupacji, bo ktoś w tramwaju spojrzał koso i skomentował jej znaczek KOD (Maciejowi Stuhrowi wrzucono do ogródka w ramach prześladowań zużyty kondom i "stertę papierów")

- Ryszard "Niezłomny" Petru wybrał się z misją pokojową do Portugalii

- szopka noworoczna

- Ełk - i komentarze
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

- poczciwy, wyrozumiały papa Twardoch napomina i rozlicza lewicę


@Tom_Ja: lewicy Twardoch zawsze będzie śmierdział, i nie przepuszczą okazji żeby dać mu pstryczka w nos. A to rozliczanie lewicy stało się niemal banałem. Ale jak dla mnie nigdy tego dość, bo jednak skumanie się lewaków z "salonem" i oderwanie od "podglebia" jest faktem, jak banalny by się nie wydawał...
  • Odpowiedz
@Killeras: Hm, Twardoch ma dość daleko do Dukaja, ale gdyby tak wziąć pod uwagę jakieś cechy wspólne...

Może spróbuj z Witem Szostakiem - to wielki pisarz, a mało znany i niedoceniany. Przeszedł podobną drogę co Twardoch i Dukaj (i Orbitowski na przykład) - znaczy od fantastyki do głównego nurtu. Choć Szostak jest specyficzny, sporo u niego realizmu magicznego. Na pierwszy ogień spróbuj "Chochoły" albo "Wróżenie z wnętrzności".
  • Odpowiedz