@Phallus_Dei: Takei mrówki-włóczykije prędzej czy później wrócą do reszty, nie będą bogatsze o wiedzę, mądrość, samoświadomość. Wątpliwości mrówki jej nie wyróżniają, powrót jest nieunikniony, rola mrówki i jej przeznaczenie także.
  • Odpowiedz
No dobrze, więc jak wyjść ze swojego ciała?

To jest tak, jak z tymi grami typu easy to learn, hard to master. Możliwość wychodzenia z ciała ma każdy, bez względu na wiek, płeć, iloraz inteligencji, wiarę czy wykonywany zawód, ale bądźmy szczerzy – nie dla każdego będą to doświadczenia częste i wysokiej jakości :] Chociaż to już mój 10 rok, gdy interesuję się tematem OOBE, to do tej pory nie mam pojęcia, co należy zrobić, aby mieć 100% pewność sukcesu :] Powszechnie uznaje się (i muszę się z tym zgodzić), że najefektywniejszą metodą/techniką jest tzw. metoda 4+1 inaczej nazywana WBTB (Wake – Back to Bed). Jest ona bardzo prosta i opiera na kilku krokach:
1. Kładziemy się wieczorem normalnie spać.
2. Budzimy się po 4 godzinach snu – samodzielnie albo wskutek nastawionego wcześniej budzika.
3. Rozbudzamy się przez godzinę.
Mirki, doszedłem dzisiaj do takiego wniosku: Żyjemy w świecie przestrzeni trójwymiarowej, są to wszystkie rzeczy, które nas otaczają i również my sami. Zatem czym jest nasza świadomość? Myślę, że wyższym wymiarem bo przecież samo nasze ciało nie jest w stanie pamiętać, nie jest w sanie przenosić się w przyszłość czy przeszłość. A nasz umysł owszem. Jest on w stanie sobie coś przypomnieć jest w stanie przewidywać, wyobrażać, pamiętać. Jest w stanie wracać
@kukakikikaka: Też o tym chyba nawet dzisiaj myślałem. Ostatnio coraz bardziej zgłębiam budowę i naturę czasoprzestrzeni, fizykę kwantową itp. i często miewam czysto filozoficzne refleksje np. zastanawiająca jest potęga naszej świadomości... ale doszedłem do wniosku że wynika po prostu z budowy i działania naszych mózgów (kombinacje impulsów w mózgu=odpowiednie odczucia, myśli). A owa "potęga" świadomości, jest tworem jej samej... wcale nie jesteśmy tacy wyjątkowi, tu gdzie jesteśmy doprowadziła nas nabyta
  • Odpowiedz
Przypomniała mi się historyjka. Kilka lat temu, za czasów szczenięcego zainteresowania świadomym śnieniem postanowiłem zrobić eksperyment. Jest taka metoda na osiągnięcie #ld poprzez utrzymywanie świadomości na siłę przy zasypianiu. Ja poszedłem jeszcze dalej - przed snem założyłem na uszy słuchawki z zapętloną ścieżką "szamańskich" (z ang. tribal) bębnów.

Ok, więc leżę sobie w łóżku, ciemna noc, wokół słyszę bicie bębnów. Leżę na plecach, wpatrzony w sufit. Czuję, że powoli odpływam, ale nic się nie dzieję. To normalne, ten proces długo trwa. Zaczynam bardziej zwracać uwagę na moje ciało. Nagle moje prawe udo zaczyna lekko "szarpać". Mimowolne skurcze mięśni. No nic myślę, zaraz przejdzie.

Ale nie przeszło. Zamiast tego zaczęło rozprzestrzeniać się na resztę nogi. Niekontrolowane wibracje i uczucie ciepła. Bębny zaczęły brzmieć mocniej, straszniej. Zaczęło się robić przytłaczająco. Równomiernie wibracje przeszły na drugą nogę, żeby za chwilę zaczęły iść od pasa w górę. Moje ciało było ciężkie jak #!$%@?. Przestraszyłem się tego, co się ze mną dzieję. Żyrandol zaczął lekko wibrować, tracić ostrość. Jak wibracje(ciało dosłownie mi się telepało) dochodziły do szyi to ze strachu zebrałem się z całych sił, zrzuciłem słuchawki, które uderzyły gdzieś o ścianę i usiadłem, żeby złapać oddech. Sapałem ze zmęczenia i byłem nieźle zesrany ze strachu. Włączyłem światło w pokoju i nie zasnąłem przez kolejne kilka godzin.
spiralout - Przypomniała mi się historyjka. Kilka lat temu, za czasów szczenięcego za...

źródło: comment_Ppq1ew3eugiVz593k6RfXfBm8KSu4WbS.jpg

Pobierz