Opowieść (luźne tłumaczenie z 4chana) tylko i wyłącznie dla fanów RPG :

- grałem postacią Pół-Orka

- postanowiłem zagrać coś więcej niż zasrane "juhu, jestem mistrzem sztuk walk"

- wydałem 100 sztuk złota na maskę z misternymi zdobieniami i płetwą

- stałem się "LOS TIBURON, NAZIEMNYM REKINEM, ZAMASKOWANYM ZAPAŚNIKIEM"

- wybrałem zdolności kręcące się wokół zapasów

- zakładałem chwyty wszystkiemu

- WSZYSTKIEMU

- #!$%@?.MAĆ.WSZYSTKIEMU

- również, ale nie tylko niedźwiedziowi

- ostatnia
@Rad-X: Sure. Na okładce był taki kozacki koleś z mieczem - a'la widmo. ;]

Tak mi się przypomina, że chyba nigdy żadnego scenariusza nie doprowadziłem tam gdzie zamierzałem. Gracze zawsze masakrowali intrygę w połowie albo i wcześniej. ;]
@JesterRaiin: Akurat okładki nie pamiętam, bo mistrz gry miał tylko kserówkę. ;)

D&D3 miało dla mnie zbyt skomplikowane zasady żeby można było tym swobodnie grać. Jakieś pierdoły typu zasięg na mapie co do centymetra itp.

Z kolei świat Neuroshimy który miał być prosty, był niespójny przekombinowany i nielogiczny przez co sesje w tym świecie nigdy nie wychodziły. Ale za to książki miały klimat ;)