Cytat pochodzi z artykułu Agresja prawna, z którym warto się zapoznać:

W XIX wieku panowała zasada będąca odpowiednikiem tej, która zapewniła Niemcom pokój po półtora wieku wojen: Cuius regio – eius religio. Uznano, że w poszczególnych państwach obowiązują odmienne reguły prawne i moralne – i zrezygnowano z prób odrzucenia tej zasady. W Poronii mogła być sobie kara śmierci za np. poligamię – ale nikomu nie przyszło do głowy karać za to poddanego emira Szejkolandii.



Zasada ta była podstawą wzajemnego uznawania suwerenności. Żelazną regułą była „właściwość sądu” i terytorialność: Emir Szejkolandii mógł obciąć głowę komuś, kto uwiódł mu nałożnicę z haremu – i nikt nie tłumaczył, że „u nas, w Poronii, to za takie coś można by co najwyżej dostać sto batów na goły tyłek”. Emir Szejkolandii był suwerenem – i dopóki działał w ramach praw i zwyczajów swojego kraju, to można go było co najwyżej prosić o łaskę dla nieświadomego rzeczy
  • Odpowiedz
Jednak taka konkretna sytuacja dotyczy Polski!!! W Polsce przedrozbiorowej istniała kara „wyjęcia spod prawa” – zazwyczaj towarzysząca banicji (ale nie tylko!). „Wyjęcie spod prawa” oznaczało, że każdy mógł takiego osobnika bezkarnie zamordować.



Proszę tu zauważyć, jak korzystna była dla banitów zasada terytorialności prawa. Jeśli nie wrócił do Polski, to już w Czechach mógł się czuć bezpieczny – bo prawo Królestwa Czeskiego nie respektowało orzeczeń sądów Królestwa Polskiego.



Wyobraźmy
  • Odpowiedz