Uwielbiam przyjeżdżać do domu rodzinnego na pare dni. Chociaż z mamą dogaduję się super na odległość, to jak jesteśmy razem to starcia są spore. Spędziłam z nią cały dzień i zaraz idę lepić z nią pierogi. Znajomi namawiali żebym została w mieście gdzie studiuję 'no chooo majówka, imprezy, pijemy, dawaj, zaczynamy maraton już w piątek' ale nie zamieniłabym tych chwil na żaden melanż.
Szczególnie jak pomyślę, że moja mama ma zmiany nowotworowe.
Znajac Valve mozemy sie nawet nie dowiedziec w ktorym momencie to wlacza, czy jutro czy za miesiac.

Obstawiam tez,, ze beda decydowac recznie, bo same liczby moga byc nierowno rozlozone geograficznie.
Właśnie dowiedziałem się bezpośrednio od mamy będącej na szkoleniu we Włoszech prawdy o nachodźcach w tym kraju.

Główna ulica takiego miasteczka jest biała, chodzą po nich starzy dziadkowie, co to zaraz w proch się rozpadną.
Natomiast kawałeczek dalej niegdyś zadbane, teraz zniszczone kamienice w których mieszkają czarni. Chdzą grupkami środkiem ulicy i wrzeczczą, albo zupełnie młodzi żebrzą z wyciągniętymi czapkami.
Wcześniej miałem mieszane uczucia dotyczące tego, gdzie jest prawda dotycząca nachodźców, jako,
@Antyradek: a no. Wujek mojego dobrego kumpla mieszka w berlinie to po 19 boi sie corek z domu wypuszczac bo strach mimo ze w berlin naszpikowany kamerami to sie w tancu nie #!$%@? ciapaki. Sala gimnastyczna- kazda zajeta. Zajebiste jedzenie z cateringu- 90% w koszu. Zwykli niemcy niby sie ostro #!$%@? ale nikt tego nie pokazuje