Pracowałem kiedyś w firmie IT (już nie istniejącej) do której wpłynęła aplikacja kandydatki na stanowisko Delphi Developera którą prezes od razu nazwał "modelka". Wiem to bo firma była malutka i pracowało w niej raptem kilka osób a samo biurko prezesa było ledwo kilka metrów dalej...

Dlaczego dostała taką ksywę? Otóż jej nadesłane CV składało się z dwóch stron: na pierwszej stronie było jej olbrzymie zdjęcie w bikini i nic więcej a na drugiej właściwa zawartość...

Na rozmowę zaproszono ją tylko ze względu na to zdjęcie i z ciekawości (nie ja ją przesłuchiwałem).
Pracy mimo wszystko nie dostała...
@luxkms78: to jednak nie takie janusze =)


@wkrk: No tak choć prezes sam się przyznał że ze wględu na oryginalność CV zaprasza ją na rozmowę żeby zobaczyć ją na własne oczy i że gdyby nie to - to nawet by jej nie zaprosił. ;)
  • Odpowiedz
Moja rekrutacja z branży IT (dość dawno temu): Rozmawia ze mną Dev Manager i dosłownie płacze że on wie że "zjeb.ł" ale teraz chce to wszystko naprawić i rekrutuje. Wraz z nim przesłuchiwał mnie też Lead mu podlegający.
Szybko dostałem feedback że pracę dostałem jednak nie pasowało mi kilka warunków: rodzaj opieki zdrowotnej jaką oferują dla mnie i mojej rodziny oraz kilka innych szczegółów. Na wszystkie moje zastrzeżenia odpowiedzieli że generalnie tego/tak nie oferują pracownikom ale dla mnie zrobią wyjątek. Czy podpisać umowę miałem przemyśleć przez weekend.

Nie podpisałem - przestraszył mnie płacz managera że "#!$%@?ł" i paradoksalnie to że zbyt łatwo zgadzali się na wszystko co chciałem.

Jakieś 3-4 miesiące później bodajże na korytarzu w mojej firmie spotkałem tego Leada który mnie też rekrutował...
  • Odpowiedz
Jedna z moich dawnych rekrutacji (branża odzieżowa ale IT): Kandydowałem na stanowisko administratora sieci (firma odzieżowa produkująca garnitury można powiedzieć żeby nie zdradzić większych szczegółów). Wymagania: administracja Novell Netware, Mandrake Linux, SCO UNIX + oczywiście stacje robocze na Windowsie dla użytkowników biurowych. Rozmowa odbyła się o dziwo w sobotę w siedzibie firmy i jeszcze większe "o dziwo" rozmawiał ze mną tylko i wyłącznie właściciel tej firmy / jej prezes czy jakoś tak. Oczywiście gość totalnie nietechniczny czym się w ogóle nie martwił. Jego pytaniem numer jeden było pytanie o to dlaczego upadł Starożytny Egipt. Odpowiedziałem że nie wiem, nie interesowałem się tym etc. Bardzo jednak naciskał na odpowiedź jak myślę dlaczego. Wysnułem mu tam jakąś swoją teorię w związku z tym i to była mniej więcej cała rozmowa(sic!). Na drugi dzień dowiaduję się że jestem przyjęty... To były wówczas ciężkie czasy i o pracę było ciężko więc wybrzydzać nie mogłem.

W pierwszy dzień pracy podsunięto mi do podpisania umowę która miała inne stanowisko pracy - mianowicie szanowny pan prezes czy jak mu tam wymyślił sobie że przecież taki admin to większość czasu nic nie robi tylko bąki zbija jak wszystko działa i pracuje tylko wtedy jak się coś rozsypie - więc dodał mi w nazwie stanowiska i obowiązkach coś w stylu "informatyk - a także szwaczka". Pomijam już w tej chwili prawdziwą nazwę stanowiska ale sens ten sam jest. Wymyślił sobie że będę tym adminem/informatykiem jak się będzie coś sypać a jak będzie działać to uwaga... "fizycznie będę mu szył tą jego odzież" - problemu nie ma bo oni mnie nauczą szyć. Jak wspomniałem to były ciężkie czasy i o pracę było bardzo trudno a ja już pierwszy dzień w pracy zacząłem więc mimo wszystko się zgodziłem. Aktualny "admin" miał mi przekazać obowiązki, serwerownię etc. Jak mi wyjaśnił - pan prezes postanowił mu dopiec ponieważ on nie chciał szyć i chciał mu udowodnić że znajdzie kogoś kto będzie tak pracował i to na dodatek za mniejsze pieniądze...

Mimo trudnej sytuacji z pracą i moimi finansami wówczas po tygodniu złożyłem wypowiedzenie a po dwóch już mnie tam nie było. Pan prezes wygrażał mi się że jestem niepoważny że tak szybko sam się zwalniam i że jak jakiś przyszły pracodawca go o mnie zapyta "to on mu już nagada." Potem próbował mnie kusić - dawał jakiś rabat na jego odzież jakbym chciał ją w firmowym sklepie kupować. Tak przy okazji to były garnitury. Gość nawet wymagał żebym jako admin przychodził w garniturze do pracy i siedział w tej serwerowni w garniturze (gdzie tynk się sypał ze ścian). Dodatkowo co jakiś czas robił docinki jakiej to słabej jakości mam garnitur - nie to co jego produkcje....

Tak
@Patryk4: Z tego co widzę to tak bo nadal strona działa i nawet adres się nie zmienił (choć podobno mieli też jakąś filię w innym mieście też). Tak czy siak już od wielu lat nie mieszkam w tym mieście gdzie miała miejsce ta rekrutacja.
  • Odpowiedz
Jakiś czas temu skontaktował się ze mną startup (branża IT) który nota bene był dość znany w moim mieście i bardzo nalegali żebym spróbował się u nich zrekrutować. Nie chciałem bo pracy nie szukałem ale w końcu postanowiłem że ulegnę i zobaczę jak to jest bo dawno nie byłem nawet na żadnej rozmowie.

- Dostałem zadanie do zakodowania w domu, podesłałem im adres mojego repo i otrzymałem wiadomość zwrotną że nie bardzo im się to podoba ale że jest w miarę ok więc chcą mi dać dodatkową szansę żebym to ponownie napisał. Na moje pytania co im się nie podobało etc. zero odpowiedzi. Po prostu chcą "inaczej".
- Napisałem kod "inaczej" zastanawiając się co mieli na myśli, otrzymałem wiadomość zwrotną że trochę lepiej ale jeszcze nie o to im chodziło niemniej jednak zapraszają na rozmowę do biura.
- Rekrutujący mnie nie dość że się spóźnił to jeszcze miał jakieś kompleksy co do nazwy swojego stanowiska bo jak mantrę powtarzał mi że moje stanowisko będzie się ewentualnie nazywało dużo mniej "okazale". (Mimo że praca generalnie ta sama/podobna) i żebym nie liczył że "komuś tu będę rozkazywał bo u nich nie ma takiej hierarchi tylko wszyscy są równi".
- Rekrutujący podczas rozmowy jadł tłumacząc się że dzisiaj wcześniej nie zdążył.
Rekrutowałem się kiedyś do dużego korpo w branży IT. Podczas rozmowy telefonicznej powiedziano mi że jednym z etapów jest zakodowanie pewnego taska a szczegoły co do niego otrzymam mailem od osoby z HR. Otrzymałem... ale link do githuba z implementacją innego kandydata (nota bene bardzo dobrą). Zacząłem się zastanawiać czy dobrze usłyszałem - może ja mam zrobić np. code review? W końcu zebrałem się na odwagę i grzecznie się o to zapytałem
Ja miałem kiedyś tak że moja rozmowa się toczy z dwoma rekruterami na raz w jakiejś salce i nagle jeden z nich nie wytrzymuje i do mnie z tekstem: "Co nam Pan za bzdury tutaj opowiada - tu nic się nie zgadza z tym CV!". Zapytałem czy mogę je zobaczyć. Popatrzyłem i odpowiedziałem: "To nie moje CV...".

Rekruter czerwony na pysku wyszedł bez słowa i za chwile wrócił z moim CV i
  • Odpowiedz
@Phyrexia

Wyobrażasz sobie, że po odsianiu kilkudziesięciu kandydatów będę jeszcze wysyłała każdej z tej osób maila?


No #!$%@? wielkie przedsięwzięcie, ja #!$%@? xD

Pracujesz w hr? xD
  • Odpowiedz
@karoozela: a przy okazji jest idiotka, bo gosc zapytal o zakres zarobkow, a ona mu odpowiedziala jakby zapytal "ile zarobię?".

@koira: one chyba serio sa niedowartosciowane skoro tak sie zachowuja
  • Odpowiedz
[...] W związku z dynamicznym rozwojem naszej firmy poszukujemy kandydatów na stanowisko:
programista – wdrożeniowiec. Idealnym kandydatem będzie osoba z wykształceniem informatycznym lub studiująca zaocznie informatykę , z powiatu kieleckiego, posiadająca status bezrobotnego oraz prawo jazdy kategorii B.
- nie, w ogłoszeniu nie piszą programisty jakiego języka szukają:D PS, "dynamiczny rozwój firmy" oznacza z tego co widzę, że w firmie aktualnie pracuje jedna osoba. #januszerekrutacji #programowanie
Dzisiaj rano miałem przyjemność odbyć wstępny etap rekrutacji do jednej z firm prężnego rynku IT.
Jakież było moje zdziwienie kiedy usłyszałem coś takiego:

Rekruter: - Czy jest Pan w toku innych rekrutacji?
Me: - Tak, naturalnie. Przeszedłem kilka rozmów HR-owych i dwie rozmowy techniczne w różnych firmach.
R: - Dobrze, to proszę się nie śpieszyć z innymi rozmowami.
i wszyscy wstali i zaczęli klaskać ( ͡° ͜ʖ ͡°) mnie tam życie nauczyło, jak nie masz papiru z umową w ręku to patykiem na wodzie takie stwierdzenia...
  • Odpowiedz
Rekruter: "Panie bori, kontaktuję się w nawiązaniu do projektu rekrutacyjnego, który obecnie prowadzę dla dużej międzynarodowej korporacji. W przypadku Pana zainteresowania będę wdzięczna za przesłanie numeru kontaktowego."

Ja: "Zanim podeślę numer kontaktowy proszę o informację o jakiej firmie mówimy"

Rekruter: (brak odpowiedzi)

(