Hej mirki,
dzisiaj w wigilię (rano) zmarł chrzestny mojej mamy, miał prawie 90 lat, był przewlekle chory. Pojechaliśmy do jego żony którą się opiekował złożyć jej kondolencje, ona ma Alzheimera, porozmawiala z nami a na koniec zwyzywała moja mamę (którą zawsze uwielbiała), mówiła mojemu tacie ze jest jej najukochanszym dzieckiem (widziała go trzy razy w życiu), moja mama usłyszała żeby #!$%@?ła, że jest #!$%@?ą itd. Na początku rozmawiali normalnie i przyjaźnie, dzisiaj