Odrzucanie autorytetu Bartosiaka (szczególnie teraz) wydaje mi się takim psychologicznym mechanizmem obrony przed niepożądanymi informacjami. Ludzie po prostu nie chcą tego przyjąć do wiadomości. Bo skoro Europejczycy od wielu lat żyją na poziomie - jeżdżą mercedesami, korzystają z najnowszych smartfonów, ubierają się w modne ciuszki i wygrzewają tyłki na Karaibach - to po co niby mieliby to swoje kolorowe życie psuć jakimiś obawami o wojnę?
Drugi problem współczesnych Europejczyków to przerzucanie swojego
Warto zwrócić tutaj uwagę na przesadne, wręcz karykaturalne, emocjonowanie się tych komentatorów. To żaden przypadek, że nie rozmawiają ze sobą na spokojnie. Ruska szkoła pijaru dzięki której można skutecznie budować syndrom oblężonej twierdzy i usprawiedliwiać agresję wobec innych państw.
Jak dla mnie to Polskę może przegonić i San Marino. Trudno. Nie zamierzam przez to inwestować w jakieś nieopłacalne tory saneczkowe tylko dlatego, bo komuś nie podoba miejsce w klasyfikacji generalnej.
Nieśmiało napomknę tutaj, iż według sondaży ok. 90% Polaków nie popiera dalszego zaostrzania przepisów aborcyjnych. Co to oznacza? Że zdecydowana większość Polaków popiera prawo do "mordowania dziecka", o ile poczęło się ono na wskutek przestępstwa (gwałtu bądź kazirodztwa).
Jakimś dziwnym trafem mało kto tutaj uznaje prawo do życia nad prawem do wyboru. Tak jakby podświadomie chociaż nie uznawał płodu na równi z człowiekiem. W tym przypadku nie da się już wykręcić ani
Okrutne, ale i zarazem dosyć konsekwentne, jeśli uznaje się płód na równi z dorosłym człowiekiem.
W Polsce natomiast społeczeństwo uznaje aborcję za morderstwo, ale tak na 50%, bo jednak więzienie za nielegalną aborcję mało kto popiera, a nawet czasami warto mieć możliwość legalnego morderstwa nienarodzonego dziecka. Wtedy jest to nazywane "wyjątkową sytuacją" ( ͡°͜ʖ͡°)
"Kanada: Policja kradnie drewno, by nie można się było podczas protestów ogrzać."
No to jak jakiś wykopek tak napisał no to musi być prawda. Żeby potem się nie okazało, że np. rozpalanie ognisk w miejscach publicznych jest zwyczajnie nielegalne.
A potem będzie płacz i lament, że "lewacka moderacja ucisza prawicowe treści".
W drugą stronę działa to dokładnie tak samo i to na dużo większą skale. Tyle, że nawet nie jest to jakoś społecznie piętnowane, wprost przeciwnie - facet stawiający się w roli żywego bankomatu jest wtedy nazywany "prawdziwym mężczyzną".
Przypomina mi to trochę historię Jamesa Dresnoka - amerykańskiego żołnierza, który postanowił zdezerterować z armii amerykańskiej do Korei Płn. Tam reżim wykorzystał jego postać m.in. w filmach propagandowych - Dresnok został gwiazdą kina północnokoreańskiego. Uczył też języka angielskiego na uniwersytecie w Pjongjangu. Już nigdy nie opuścił Korei Płn, gdzie spędził w niej resztę swojego życia.