Wróciłem właśnie z wesela. Kamerzysta rozwalił mi mózg. Ślub o 15. Po ślubie, podczas wesela, mam wrażenie, że gość cały czas między nami chodzi i kręci. Tymczasem, przed 21 młodzi wołaja ludzi na parkiet, odpalają projektor, a tam film z przygotowań i ze ślubu. Full profesjonalny, jakość pierwsza klasa, świetne ujęcia i dobra muzyka. Byłem w szoku.
Gość na zmianę kręcił wesele i uciekał kleić film do pokoju. Oklaski w nieskończoność, marketingowe
K - dzien dobry, przyjedzie pan zamontować te szkło o 7:00? Bo później nikogo nie będzie w domu i tak cały dzień. Ja - ależ nie ma kłopotu, przyjadę i zamontuję wedle pani uznania.
Mam w pracy babkę, która należy do świadków Jehowy. Jak co roku organizujemy wigilijkę pracowniczą, chociaż po prostu chodzi o to, żeby razem spędzić czas, nie ma to totalnie nic wspólnego ze świętami tylko się tak nazywa. Nasza koleżanka powiedziała, że ona nie przyjdzie właśnie dlatego, że ma coś związanego ze świętami w nazwie, a ona nie chcę ze świętami mieć nic wspólnego na co szefowa do niej:
#anonimowemirkowyznania Moja matka pracuje w jednym z wojewódzkich urzędów statystycznych i powiem wam w tajemnicy że z Polski wyjeżdża jakieś 30% młodych. Ostatnio szczególnie bardzo dużo #rozowepaski emigruje tuż po szkole. Skąd to wiadomo? Po ilości PIT-ów rozliczonych w danym roczniku względem ilości urodzonych. I uprzedzam nie dotyczy to osób jeszcze w wieku studenckim, ale tak wygląda rozkład dla osób w wieku 25-29 lat i to niezmiennie od
Na LinkedInie dostałam prośbę o dołączenie do kontaktów, zatytułowaną „Dear Sir”, pełną wzniosłych słów, jakim to zaszczytem by nie było gdybym zechciał(a) przyjąć głównego zainteresowanego do swego grona. Zwróciłam kolesiowi uwagę, że technicznie rzecz ujmując żaden ze mnie Sir, zasugerowałam też personalizowane wiadomości. Facet się speszył, gorąco przepraszał, że autokorekta, że pisywał częściej do mężczyzn i dlatego tak itp. Sprawę olałam. Po około 2-3 tyg. dostałam nową prośbę. Ten sam koleś i
Pracuje w dziale IT sporej firmy, którą można śmiało nazwać korporacją. Wytłumaczycie mi mircy ten proceder: przychodzi pracownik mojego zespołu po podwyżkę, po której koszt jego pracy wyniósłby ok. 12 000 PLN'ów, dużo? mało? średnio bym powiedział. Oczywiście kierownik mówi - sorry ale pieniędzy brak. Pracownik idzie na kilka rozmów o pracę i okazuję się że kilka innych firm jest w stanie zapłacić za jego pracę tyle ile chciał, a część nawet
@markkk92: dla zasady. Nie dadzą, bo nie. Nie dadzą, bo jak korpo raz uległo, to pracownik się rozzuchwali. Wiem, że to idiotyczne, ale masa korporacji myśli w ten sam januszobiznesowy sposób.
źródło: comment_zuJKXy9s1mdMrAzTD7uidzLo54uYOdce.jpg
Pobierz