Zapoznałem sarenkę na tinderze. Fajna, lubi siłkę jak ja, uczy się języków. Bardzo inteligentna dziewczyna. Po tygodniach przekopywania się przez puste karyny i emancypowane do granic możliwości lewackie atencjuszki, ta dziewczyna była dla mnie jak oaza na środku Sahary. Dobrze nam się gada, wymieniamy się zainteresowaniami i już umawiamy na spotkanie. Siadam w kawiarni caly podekscytowany, ładnie wyprasowana koszula, materiałowe spodnie i dwie takie same skarpetki, just in case.
PANOWIE ZOSTAWIAŁEM WAM AŁTO TYDZIEŃ TEMU ŻEBYŚCIE MIE CHAK ZA MĄTOWALI. CZY GOTOWE???
ZE STRESOWAŁEM SIE BO FAKTYCZNIE GOTOWE NIEBYŁO. MUWIE PROSZE PANA GODZINKA I MORZNA ODBIERAĆ. UWINEŁEM SIE W PISIONT MINUT TO JESZCZE PIWKO ZDĄRZYŁEM ZROBIĆ ZANIM KLIJENT PRZYJECHAŁ. MUWIE MASZ PAN NAWET PODWUJNY MORZESZ SE PAN DWIE TRZYCZEPKI TRZYCZEPIĆ. I TAK SIE ROBI DOBRO MARKE.
@011011010110000101111000: mało , osobiscie złamałem jedną max dwie, + dwie ktore zlamali mi koledzy ;p 360 flip to mój szczyt osiagniec skateboardowych
Mireczki, jakie są wasze ulubione, nierozwiązane historie ?
Dla mnie zawsze najciekawszą sprawą była tajemnicza śmierć mężczyzny w Australii. Zmarł najprawdopodobniej w wyniku otrucia, metki z ubrań były wycięte, nie miał przy sobie dokumentów i do dzisiaj nie został zidentyfikowany. W jego spodniach znaleziono ukrytą kieszeń, która skrywała kartkę z napisem Tamam Shud. Więcej na wiki: https://pl.wikipedia.org/wiki/Sprawa_Taman_Shud
@PuDZ: Tajemnica przełęczy Diatłowa spędzała mi sen z powiek od dawna, przeczytałam różne książki na ten temat i artykuły i wciąż wymyślano różne tajemnicze teorie. Wreszcie trafiłam na artykuł który wyjaśnił to racjonalnie, bez Yeti i Kosmitów, polecam!
Witam was serdecznie, Mirki. Jako że zbliżam się do końca mojej studenckiej kariery, chciałbym się z wami podzielić kilkoma historiami z tego okresu pod tagiem #studentstory . Co prawda kończę zaocznie drugi kierunek, w tygodniu #!$%@? w robocie, więc jako takiego studenckiego życia już nie prowadzę, ale co przeżyłem przez 6 lat jako student to moje XD tl;dr nie robię.
Żeby was nie zanudzać, skupię się raczej na wątkach, które na mirko zwykle wzbudzają najwięcej emocji prócz tematów politycznych, czyli na relacjach damsko-męskich, choć parę innych wydarzeń też zasługuje na opisanie. Działo się czasem niemało, niektóre akcje były naprawdę patologiczne, niektóre zabawne, a do niektórych wracam z niemałym rozrzewnieniem.
Otóż mam 181 cm wzrostu, co może brzmi bez sensu na początku, jednak dla jednej historii z pewnym #rozowypasek ma to niebagatelne znaczenie, ale o tym innym razem. Ryja brzydkiego nie mam i jest to zauważalnym atutem. Poza tym, ani gruby, ani chudy, tylko taki przeciętny #niebieskipasek ze mnie. Studiuję wciąż w mieście wojewódzkim, za 3 miesiące wyautuję się stąd, ale życie tutaj w dzień powszedni nawet mi się podobało. Szczególnie na początku, kiedy zamieszkałem w mieszkaniu z zupełnie obcymi mi ludźmi od końcówki września 2009 i jeszcze nie wiedziałem, co szykuje dla mnie los. Mój główny kierunek był związany z finansami, a na zajęciach ku mojemu zdziwieniu pewnie z 60-70% osób to były dziewczyny. Niektóre w stylu #korpobitch, wiecie, takie w białych koszulach, ze spódniczkami ledwo zakrywającymi im dupy i koniecznie jakieś pończochy + obcasy. Były też oczywiście mniej widoczne szare myszki i cała reszta innych #rozowychpaskow z przeciętnym imidżem. Nigdy nie miałem większych problemów z zagadywaniem płci pięknej, ale akurat pierwsze starcie z tą chmarą kilkudziesięciu młodych samic było z deka onieśmielające XD Szczególnie, kiedy zdałem sobie sprawę, że jestem jednym z nielicznych chłopaków akurat w mojej grupie ćwiczeniowej. Dodam tylko, że nie byli zbytnio charyzmatyczni, toteż przyciągali uwagę panien jedynie przez pierwsze zajęcia i to tylko dlatego, że innych facetów tam nie było. No, byłem jeszcze ja i powoli zaczynało się robić coraz
Różowy ma trochę ostatnio złe dni... Nie zauważyłem tego, znaczy się nie usłyszałem, bo od miesiąca się nie widzieliśmy i tylko telefon... Słyszałem, że ma trochę dziwny głos, ale jak próbowałem drążyć to mówiła, że wszystko okej, że mi się wydaje i że nic się nie stało.
Ale wczoraj ile się nasłuchałem pretensji, że mogłem drążyć dalej o co chodzi (jakbym tego nie robił...) no i przede wszystkim, że się NIE DOMYŚLIŁEM że jej może jest źle. Nie chodzi o sam fakt dojścia do wniosku, że jest źle, tylko wprost mi powiedziała, że po tylu latach to przecież POWINIENEM WIEDZIEĆ o co może chodzić...
Czemu dziewuchy nigdy się nie nauczą, że faceci nie są jasnowidzami i wystarczy powiedzieć parę słów to wtedy nakierują się na właściwe tory... (
@seeksoul: KAŻDA kobieta jest taka sama pod tym względem. Nawet jeżeli mówi że się tak nie zachowuje, to wcześniej czy później to nastąpi :D Przerabiałem coś podobnego w KAŻDYM związku ;) Kwestia przyzwyczajenia. No i kwestia dobitnego dania do zrozumienia, że nie akceptujesz takich zagrywek ;)
Taguje #logikarozowychpaskow. Jak może pamiętacie pracuję w biurze z 4 #rozowepaski, dziś jeden opowiada jak to był wczoraj w bankomacie, próbował wyciągnąć pieniądze… 300 cebulionów. Za 1 podejściem bankomat odmówił współpracy, "ściągnął" pieniądze z konta, ale nie wydał fizycznie więc mądra główka ponowiła próbę... jeszcze 2 razy i straciła razem 900zł. Nie... nie zadzwoniła na infolinię podaną na bankomacie. Po prostu sobie poszła... i dziś dopiero
Nadszedł ten dzień. Koszulę prawie wprasowałem w deskę, buty wypastowałem tak, że mogłem puszczać zajączki w tramwaju. Spóźniłem się nawet kilka minut, ponieważ musiałem sobie przypomnieć jak zawiązać krawat. Musiałem jakoś uczcić dzisiejszy dzień. Godzina 9:05. Wchodzę cały na biało. Niczym komendant po posterunku przechadzam się po salach mojej korpobazy. Chcę jak najdłużej cieszyć się tą chwilą. Przywitawszy się z recepcjonistkami, ostatecznie moje kroki skierowałem do karaczanowego gniazda – mojego działu. Już z progu ujrzałem karaczanową królową-matkę pakującą swoje bambetle z korpobazowej szafki. Całą torbę taką na kółkach wzięła i pakuje te swoje zaschnięte lakiery do paznokci, cienie i pudry do ryja, czy jakieś ładowarki z popękanymi kablami. Dziś jej ostatni dzień w pracy. Ma zakończyć ostatnie rozpoczęte sprawy firmowe i zostaje wydalona z gniazda. Ostatecznie królowa-matka nie wytrzymała psychicznie. Nie przez moje heheszki, najzwyczajniej w świecie pewnego dnia dostała szału, zwymyślała od idiotek nową pracowniczkę (staż 3 dni), która przyszła do niej z prostym pytaniem odnośnie firmowych procesów. Ogólnie zaczęła być nieuprzejma a nawet ordynarna względem klientów i takim sposobem kiero doszła do wniosku, iż trzeba to zakończyć. Mamy taki korpobazowy zwyczaj, że jak ktoś odchodzi to ta osoba piecze ciasto i przynosi w ostatni swój dzień pracy do firmy, a pozostali pracownicy zrzucają się na flaszkę. W tym przypadku jednak nikt nie wyraził chęci pójścia do sklepu, wszyscy klepali excela jakby nic nadzwyczajnego się dziś nie działo. Tutaj złapała mnie chwila nostalgii. Stojąc tak z firmowym kubkiem z gorącą kawą, przyglądałem się tej scence. Zastanawia mnie fakt, iż osoba z największym stażem i z tak wielką wiedzą odnośnie firmowych spraw nie została nigdy awansowana. Po trzech latach w pracy, będąc od samego początku z firmą, nadal kisi się na podrzędnym stanowisku. Ba, nawet kierownik na wyższe stanowiska szuka ludzi z zewnątrz. Dlaczego? Zdaje mi się, że na te pytanie znacie odpowiedź.
Ja #!$%@?.
Zapoznałem sarenkę na tinderze. Fajna, lubi siłkę jak ja, uczy się języków. Bardzo inteligentna dziewczyna. Po tygodniach przekopywania się przez puste karyny i emancypowane do granic możliwości lewackie atencjuszki, ta dziewczyna była dla mnie jak oaza na środku Sahary. Dobrze nam się gada, wymieniamy się zainteresowaniami i już umawiamy na spotkanie. Siadam w kawiarni caly podekscytowany, ładnie wyprasowana koszula, materiałowe spodnie i dwie takie same skarpetki, just in case.
Wiecie
źródło: comment_xJccxMr2M887Qq1fxwmET8nu0kKIKy2d.jpg
Pobierz