Wstałem, pomyślałem, że zrobię coś miłego i przygotuję nam dobre śniadanko, zwłaszcza, że zmęczona była po nocy wstawania do naszego dwumiesięcznego syna - ja śpię jak kamień więc niestety ona ogarnia. Kupiłem jaja od chłopa (nie jakies badziewie z chowu klatkowego), ser, szynkę pomidora i ogórka. Zrobiłem pastę z jajek na twardo zmajonezem i szczypiorkiem i po dwie kanapki z szynką, serkiem, plastrem pomidora i ogórka. Dodam, że nie zrobiłem tego dla poklasku, porannego lodzika czy czegokolwiek innego, chciałem żeby było jej miło, że o nią dbam.
Wołam ją na śniadanie i zamiast chociażby słowa 'dziękuję' dostałem #!$%@?, że ja to sobie tylko dogadzam i że skoro zrobiłem pastę to po co jeszcze szynka i ser i pomidory, że mamy oszczędzać (mimo że już nie jesteśmy studentasami, którzy jedzą kanapki posmarowane
#szkola #heheszki #koty
Komentarz usunięty przez autora