Zwracam się do raczej nieco starszej części wykopu.
Jakiś czas temu trafiłem do pracy, gdzie otaczają mnie starsi mężczyźni (zdaje się że nie ma nikogo poniżej 40 roku życia). Jestem w szoku z jaką łatwością mówią oni o zdradach. Dla mnie zdradzić różową to w zasadzie mój upadek. A oni?
- wyjazd integracyjny - "Stasiu, weź jakieś gumy kup jak będziesz mógł, może się naiwnie jakaś miejscowa, a kto potem będzie biegał po stacjach kupować" - myślałem że to żart ale potem zaczął argumentować i mówić, że już kiedyś był w takiej sytuacji i od wtedy zawsze kupuje coś przed wyjazdem
- facet ożenił się w wieku 19 lat. Ponad 40 lat temu. Dzisiaj mi normalnie mówił, że jego żona to nie jego pierwsza, a jeszcze dużo "milostek" miał po drodze, bo pierwsze 10 lat małżeństwa przeżył w rozjazdach, więc korzystał. Wymieniał mi miasta gdzie i rzucał jakieś anegdoty. A na koniec dodał, że za swoją żonę by nie dał sobie nawet paznokcia uciąć.
Czy
Czy to dorosłość? #zwiazki #uczucia #milosc
- jestem od gówniaka w zwiazku, niedlugo stuknie 9 lat.
- jest ok, bylo lepiej, bylo gorzej
- seks tez ok, ale to nie to samo kiedy odbydwoje bylismy nienasyceni i trzeslismy sie z samego patrzenia na siebie
Czy powinien to byc koniec zwiazku?