Miał on również pukać do czyichś drzwi i proponować ich pomalowanie, mimo że nie miał przy sobie sprzętu malarskiego.
Przerażający to jest tutaj tok myślenia ludzi. Po co ma się tarabanić z całym sprzętem malarskim?! Jak ktoś będzie sobie życzył pomalowania drzwi, to umówi się z nim na konkretny termin i wróci ze sprzętem. Tak ciężko to ogarnąć?
A jakby im proponował wycieczkę po Atlantyku, to też będzie podejrzane, bo nie przypłynął
BTW: wydaje mi się, że ciecz nienewtonowska to trochę bardziej kosmiczna nazwa niż kinetyczny piasek...