Dzisiaj coś zrozumiałem na spacerze.
Lvl 35.
Mieszkam w miasteczku bez większych perspektyw, gdzie większa część społeczeństwa to emeryci albo gimbaza, połowa miasta straszy pustymi witrynami bo sklepy poupadały, (emeryci nie mają tyle pieniędzy) praca w paru ościennych #januszex, i paru firmach i instytucjach +40km dalej.
Świeżo w trakcie sprawy rozwodowej. Do ślubu było super, po ślubie zaczęła się powolna jazda rollercoasterem. Doszło do tego że po czterech latach wielkiej
Lvl 35.
Mieszkam w miasteczku bez większych perspektyw, gdzie większa część społeczeństwa to emeryci albo gimbaza, połowa miasta straszy pustymi witrynami bo sklepy poupadały, (emeryci nie mają tyle pieniędzy) praca w paru ościennych #januszex, i paru firmach i instytucjach +40km dalej.
Świeżo w trakcie sprawy rozwodowej. Do ślubu było super, po ślubie zaczęła się powolna jazda rollercoasterem. Doszło do tego że po czterech latach wielkiej















jakaś baba krzyczy, otwieram okno i lukam. Idzie jakaś taka powolnym krokiem, a przez całą długość ulicy biegnie jakiś chłop w szybkim dresie. Ale biegnie tak szybko, agresywnie. Baba stanęła i patrzy. Chłop dobiega i z całej peezdy chciał jej zasadzić lepę na twarz. Uchyliła się. Coś rozmawiają. Nagle zayebał jej b---ę na dziąsło. Ale normalnie tak z pięści. Zaczęła go wyzywać od frajerów. Po 20 sekundach się tulili