Mirki pytanie natury egzystencjonalnej. Na przykladzie Chrzescijanstwa ale pytanie mozna uogolnic do wszystkiego. Kto stworzyl Boga, ktory stworzyl swiat? Kto stworzyl tego co stworzyl Boga? Kto stworzyl tego co stworzyl tego co stworzyl Boga i tak dalej? Wszystko ma swoj poczatek, musi zajsc jakas akcja wiec jak to wszystko sie zaczelo?
Wiecie, że wśród astrofizyków jest bardzo wielu ludzi wierzących? Samemu mnie to zdziwiło. Od kilku lat sam zgłębiam tajniki fizyki kwantowej i astrofizyki i już wiem czemu tak jest. Kiedy bliżej pozna się te nauki to wszystko co nas otacza, ten świat, ten porządek, który na nim panuje można sobie wytłumaczyć jedynie istnieniem Boga. Tylko mówiąc polakowi - Bóg, on od razu myśli o nim jak o Bogu z religii katolickiej. Niekoniecznie
profesora Meissnera. On doskonale to tłumaczy mimo, że sam jest osobą niewierzącą
@bugzer: Meissner niewierzący? Jakieś źródło? Powiedziałbym, że mocno wierzący...
który na nim panuje można sobie wytłumaczyć jedynie istnieniem Boga
Jedynie? No właśnie nie. Wrzucanie Boga w takie miejsca to typowe zagranie "bogiem luk" - dopóki jest więcej niż jedna hipoteza, to piłka jest ciągle w grze ;)
Dziś kontynuujemy naszą wyprawę przez jałowe ziemie aprioryzmu. W części pierwszej scharakteryzowałem dowody ontologiczne; wyjaśniłem też, co czyni je wyjątkowymi oraz zaznaczyłem, że pod tą zbiorczą nazwą kryje się mnogość wariacji, które zrodzone zostały u różnych źródeł i w różnych postaciach. W tej części, zgodnie z obietnicą, przedstawię dowód Anzelma.
‘Dlaczego Anzelm?’ ktoś mógłby spytać, ‘Wszak są argumenty współczesne, choćby ten Plantingi, który już omawiałeś’. Cóż, przede wszystkim powodem jest to, że kiedy w internecie mowa o dowodzie ontologicznym, prawie zawsze oznacza to argument Anzelma, stąd też to on jest najczęściej krytykowany i wyśmiewany. Jednocześnie daje się odnotować, iż wielu takich krytyków nie ma pojęcia, jak rzeczywiście brzmi ten argument. Kolejnym pretekstem jest fakt, że to właśnie ten argument zapoczątkował bogatą tradycję. Całkiem możliwe, że gdyby nie Anzelm, dziś nie musielibyśmy toczyć bohaterskich bojów przeciw apriorycznej Hydrze. Jeśli to za mało, to trzeba też wspomnieć, iż jest to argument najlepszy, jeśli rozważymy wszystkie tego typu próby podjęte przed XX stuleciem, albowiem Anzelm zdołał uniknąć tych błędów, jakie popełnili Kartezjusz czy Spinoza. Muszę jednak tutaj zaznaczyć, że w istocie Anzelm sformułował dwa argumenty. Pierwszy z nich – ten, który będziemy rozpatrywać – zawarty został w drugim rozdziale Proslogionu, a jego konkluzją jest, że Bóg istnieje. Drugi z argumentów znaleźć można w rozdziale trzecim, zaś jego wniosek przypisuje Bogu istnienie konieczne. Tym zajmować się nie będę, a to dlatego że jego ulepszoną wersją jest argument Plantingi, który już niegdyś opisywałem. Jednak czy warto w takim razie przejmować się argumentem, który nie dowodzi, że Bóg egzystuje z konieczności? Findlay w Can God's Existence be Disproved? utrzymuje, że tylko taki obiekt, który posiada jakąś własność w sposób konieczny, jest obiektem godnym czci wyznawców (ukłon w stronę @shadowboxer). Wolałbym jednak każdemu pozostawić wybór co do tego, przed czym chce paść na kolana, jako że to są jego kolana i nie mnie troszczyć się o nie. Poza tym linia krytyki, którą mam zamiar poruszyć, kiedy ją przełożyć na język modalności, dotyka również argumentu z
(7) Zatem można pomyśleć o czymś wspanialszym niż Bóg (z 4 i 6)
(8) Zatem, na mocy definicji, można pomyśleć o czymś wspanialszym niż coś, ponad co nic wspanialszego nie można pomyśleć (sprzeczność)
W (8) trzymamy się definicji (wiadomo, bo poruszamy się w obrębie dowodu), jednak opcją B jest stwierdzenie, że ta definicja jest niepoprawna (bo można pomyśleć o czymś wspanialszym, czyli o istnieniu Boga w rzeczywistości a nie tylko
Czy ktoś mi coś wytłumaczy (ciekawość a nie bait-prosze nie odnosić się do Biblii bo tam historia jest bardziej porypana)
Homo sapiens sapiens- czy ewoluował w jednym miejscu a jeżeli tak to czy jesteśmy wynikiem rozmnażania wsobnego? Czy krzyżowalismy się z homoerectus i tak przekazywaliśmy geny dalej tworząc coraz większą populację? Czy może ewolucja zaistniala w paru miejscach z erectusa lepiej lub gorzej i potem się "domieszalismy".
@Holenderski_Ser: wyodrębnianie się jednego gatunku w drugi może występować w dość sporej populacji, więc z krzyżowaniem się nie musi być takiego problemu.
Wyobraźmy sobie populację 2 tys zwierząt żyjącej na podłużnej wyspie - dochodzi do stopniowego rozdzielania się wyspy na dwie osobne wyspy (np. poprzez podnoszenie się poziomu wód). Dopóki zwierzęta mogą przechodzić z jednej na drugą (np podczas odpływów) to geny będą się mieszać. Jednak stopniowo możliwość mieszania się
to można powiedzieć że ewolucja "dostosowywuje" się do schematu który daje nam jakiś konkretny gatunek
tego nie rozumiem
Tę hipotezę rozumiem tak, przekładając na mój przykład z wyspą: nie otrzymujemy tylko dwóch wysp, ale cały archipelag. To tworzy nam wiele grup zwierząt jednego gatunku, gdzie zmienność genetyczna "biegnie w swoich kierunkach". Jednak od czasu do czasu następuje łączenie się, lub częściowe mieszanie się wybranych populacji.
#ateizm #religia #katolicyzm #kosciol Rozumiem, że katolicy raczej nie oglądają "Stacji Ateizm", ale mimo wszystko chciałbym namówić was do obejrzenia i poznać waszą opinię na tym portalu, na temat wyczerpującego wstępu jaki zaprezentował Karol Fjałkowski o Kościele Katolickim.
TLDR - wątpliwości nt. dobrej woli ze strony kościoła przy uchwalaniu swoich katolickich praw/dogmatów itp., - zestawienie najważniejszych sprzeczności między biblią a katechizmem KK,
Długo nie czekałem, zamówiłem, przeczytałem "na raz" i dzisiaj chciałbym polecić książkę "Nauka i religia. Czy można je pogodzić?" (Daniel C. Dennett, Alvin Plantinga).
myślę, że taki system musiałby się zmieniać wraz z rozwojem takiej cywilizacji, więc ciężko dopasować jakiś jeden wspólny. Silnego kopa dałby takiej cywilizacji system pronaukowy, gdzie odkrycie metody naukowej pojawiłoby się relatywnie wcześnie, a dodatkowo ta cywilizacja znalazłaby sobie dodatkowe "nadnaturalne" uzasadnienie do jego rozwoju. Jednak nie mógłby to być jedyny filar takiego systemu.
Czemu Bóg pozwala na cierpienie zwierząt? I nie chodzi mi o zwierzęta, które żyją teraz, bo przecież można powiedzieć, że zwierzęta istnieją dla ludzi, wiele cierpień jest im zadawanych przez ludzi, którzy mają wolną wolę i jak mówi biblia to grzech człowieka sprowadził cierpienie na zwierzęta. Jest to niejakie usprawiedliwienie ich udręk, więc pomińmy problem zwierząt,
jedyne wyjaśnienie jakie spotkałem to mówiące coś o roli Szatana (Alvin Plantinga wspominał kiedyś o tym w kontekście ewolucji). Słabe to wyjaśnienie, ale jednocześnie najlepsze jakie ze strony chrześcijaństwa odnalazłem ("najlepsze", bo lepszego nie było, przynajmniej nie spotkałem).
Trzeba przyznać, że to zagadnienie jest bardzo rzadko poruszane w kontekście akceptacji przez chrześcijaństwo biologicznej ewolucji (argument ten pada częściej ze strony przeciwników ewolucji w dyskusjach z teistycznymi ewolucjonistami).
@wojna_idei: podoba mi się forma wywiadów, zamiast monologów - jest więcej uzasadniania swojego zdania zamiast wygłaszania opinii jako czegoś obiektywnego (przynajmniej takie miałem wrażenie oglądając inne filmy).
Dla tych co głosują na NIE jest to pytanie: Skąd w takim razie jesteśmy? (cały wszechświat, energia, materia itd)?''
Nie wiem, ale chętnie się dowiem :)
Ciekawą sprawą jest to, że pytanie "dlaczego istnieje coś, a nie nic" dotyczy nas wszystkich, wierzących, jak i niewierzących - niezależnie od tego jaka hipoteza jest prawdziwa, to nadal będzie trzeba zmierzyć się z wcześniejszym pytaniem.
Hej Racjonalnie, może napiszesz coś o sobie i uzupełnisz dane w profilu?
#filozofia #religia #pytanie
@Gordoniasty:
nie wiem, ale domyślam się, że to raczej nie religia znajdzie wyjaśnienie ;)
a ja nie