Patrząc po tych wpisach rozżalonych młodzików jak to 9-12k brutto to śmieszna kwota za AŻ 3 lata w branży to myślę, że czas już rozpocząć dyskusję o przesunięciu granic stanowisk w IT. Dotychczas niepisaną zasadą było:
0-3 lata: junior
3-5 lat: mid
5+ lat senior.
W czasach gdy technologie były mniej skomplikowane, projekty prostsze, a polskie IT bardzo młode ten rozkład sprawdzał się. Obecnie jednak w dobie inflacji skilla i przy masie ludzi 10-15+ lat expa, którzy wbrew przewidywaniom nadal siedzą w branży i pewnie będą do emerytury, ten model niezbyt działa. No bo jeśli gościa z ledwo 5 lat expa nazwiemy seniorem, to jak nazwać takiego co ma 15? Przecież nie każdy zostanie leadem czy architekem, masa ludzi nawet nie chce takiego awansu, bo lubi pracę inżyniera, a w skillach miękkich niezbyt się odnajduje, zwłaszcza, że przeskok finansowy jest niewielki. Tak samo jak nie każdy lekarz będzie ordynatorem, nie każdy elektryk brygadzistą albo inżynierem, nie każdy nauczyciel dyrektorem.
Moim zdaniem obecny realny układ to:
0-3 lata: junior
3-5 lat: mid
5+ lat senior.
W czasach gdy technologie były mniej skomplikowane, projekty prostsze, a polskie IT bardzo młode ten rozkład sprawdzał się. Obecnie jednak w dobie inflacji skilla i przy masie ludzi 10-15+ lat expa, którzy wbrew przewidywaniom nadal siedzą w branży i pewnie będą do emerytury, ten model niezbyt działa. No bo jeśli gościa z ledwo 5 lat expa nazwiemy seniorem, to jak nazwać takiego co ma 15? Przecież nie każdy zostanie leadem czy architekem, masa ludzi nawet nie chce takiego awansu, bo lubi pracę inżyniera, a w skillach miękkich niezbyt się odnajduje, zwłaszcza, że przeskok finansowy jest niewielki. Tak samo jak nie każdy lekarz będzie ordynatorem, nie każdy elektryk brygadzistą albo inżynierem, nie każdy nauczyciel dyrektorem.
Moim zdaniem obecny realny układ to:
Wezmę kredyt studencki, wpłacę 20k obecnej podpuszki finansowej w obligacje roczne ROR lub inne, a dodatkowo co miesiąc będę wpłacał transzę (1000 zł) tego kredytu w obligacje, co łącznie da dodatkowe 20k z szansą, że 20% kwoty (od 20k) uda mi się umorzyć. Dodatkowo oprocentowanie 4,48%. Obliczyłem, że aktualny koszt tego kredytu wyniesie ok. 1600 zł, przy czym splata rusza 2 lata po ukończeniu studiów.
ROR po dwóch latach obecnego oprocentowania powinny dać ok. 1900 zł, czyli ok. 300 zł zysku, a dodatkowo pozostają jeszcze 2 lata (okres po ukończeniu studiów) + splata trwa dwa razy dłużej niż okres pobierania, wiec z 20 miesięcy robi się 40. Mogłem już popłynąć, ale łącznie to trwa 7 lat i te pieniądze (20k z kredytu) przez ten czas i przy założeniu, że będę spłacał z innych- powinny wygenerować ok. 7000-8000 złotych - 1900, to by dalo 5000-6000 zysku (ok. 30%, czyli z 5% rocznie). Nie uwzględniłem przy tym tego, że co miesiąc dorzucam ten 1000.
Dobrze myślę, że to jest całkiem sensowne rozwiązanie? W sensie obecnie to brzmi jak darmowy i względnie bezpieczny pieniądz. Wiem, że to są małe kwoty, ale z drugiej strony nie kosztuje za wiele wysiłku. A jestem ciekawy tego mechanizmu i w końcu rozumiem, że "pieniądz robi pieniądz".
Oczywiście jeszcze muszę doczytać co w przypadku, gdy chciałbym przedwcześnie anulować ten kredyt i go spłacić, w razie gdyby wszedl jakiś korzystniejszy, jak np. kredyt 0%