Chciałem napisać kilka słów z szacunku do Was, choć będzie ich niewiele, bo i niewiele się dzieje. Dopadła nas rutyna, z czego ogromnie się cieszę.
Jak sobie radzimy? Myślę, że rewelacyjnie. Nie chcąc się chwalić, to naprawdę nie mam sobie nic do zarzucenia. Myślę że dobrze radzę sobie w tej niespodziewanej roli samotnego ojca.
Na Dzień Mamy odwiedziliśmy grób, oczywiście z laurką od syna.
Czy syn szuka mamy? Nie. Ale

















Cale zycie unikal placenia alimentow, a jak komornik mu siadl na wyplate to rzucil prace zebym nic nie mogl dostawac.
Oprocz tego - zero kontaktu, nie wazne czy urodziny, swieta czy cokolwiek innego.
Cieszyc sie z jego smierci nie ciesze, bo mi wszystko jedno, ale mam pewien rodzaj, chyba ulgi, ze na swiecie jest jednego zlego czlowieka