#ksiazki #1984
Miraski, też odnosicie takie wrażenie, że zagraniczne książki z dekady na dekadę są tłumaczone przy użyciu coraz prostszego języka?
Ostatnio to odkryłem, tzn. byłem zachwycony bujnym, bogatym słownictwem zamieszczonym w książce "Rok 1984" przetłumaczonej przez p. Tomasza Mirkowicza, które to słownictwo wymagało ode mnie częstego posiłkowania się słownikiem języka polskiego, przez co czułem, że moje słownictwo poszerzało się z każdą z chwilą spędzoną z tą książką.
Natomiast nieco
Miraski, też odnosicie takie wrażenie, że zagraniczne książki z dekady na dekadę są tłumaczone przy użyciu coraz prostszego języka?
Ostatnio to odkryłem, tzn. byłem zachwycony bujnym, bogatym słownictwem zamieszczonym w książce "Rok 1984" przetłumaczonej przez p. Tomasza Mirkowicza, które to słownictwo wymagało ode mnie częstego posiłkowania się słownikiem języka polskiego, przez co czułem, że moje słownictwo poszerzało się z każdą z chwilą spędzoną z tą książką.
Natomiast nieco
Miraski, taka sytuacja - obiad u wujka mojej dziewczyny.
Byłem tam dopiero kilka razy u niego ale już któryś raz się tak zdarzyło, że kiedy wujek mojej dziewczyny przychodzi do nas się przywitać z gośćmi (przychodzi do nas zawsze po jakimś czasie) to wygląda to tak, że najpierw wita się z moją dziewczyną (mnie omija), później idzie witać się z jej rodzicami, a na samym końcu wraca do mnie
źródło: zdj
Pobierz