Nie uważam, że to wielki problem. To dotyczy tylko urlopu z poprzedniego roku. Praktycznie wszyscy wykorzystują urlop w roku bieżącym. Jeśli komuś jednak zostanie dzień, czy też kilka, to pracodawca będzie mógł wyznaczyć termin. Co nie oznacza, że każdy pracodawca od razu z tego prawa skorzysta.
Ostateczny termin urlopu zawsze był uzależniony od pracodawcy i jego dobrej woli, oczywiście o ile nie jesteśmy nauczycielami. W miejscowościach turystycznych, takich jak Zakopane nikt poza urzędnikiem i nauczycielem nie może marzyć o urlopie w lecie czy na święta. Tym sposobem ludzie przez całe życie maja urlop w listopadzie. Jakoś do tej pory nikomu to nie przeszkadzało.
Komentarze (101)
najlepsze
Praktycznie wszyscy wykorzystują urlop w roku bieżącym. Jeśli komuś jednak zostanie dzień, czy też kilka, to pracodawca będzie mógł wyznaczyć termin. Co nie oznacza, że każdy pracodawca od razu z tego prawa skorzysta.
@zlp-: albo mają po 2-3 tygodnie i się zacznie wypisz urlop i przyjdź to sobie kiedyś odbierzesz...na świętego nigdy
Odpowiedz "spoko".
W miejscowościach turystycznych, takich jak Zakopane nikt poza urzędnikiem i nauczycielem nie może marzyć o urlopie w lecie czy na święta. Tym sposobem ludzie przez całe życie maja urlop w listopadzie. Jakoś do tej pory nikomu to nie przeszkadzało.
Aha spoko, jak góralom nie przeszkadza urlop w listopadzie to mi też nie powinien xD