Wpis z mikrobloga

@KarwaszWaszaBarabasza: trzymaj się od tego z daleka. To ludzie w trakcie terapii i zamiast im pomóc to może się okazać że to oni tobie pomogą ale wrócić do nałogu. Rozsądnie będzie się trzymać z dala od środowiska z którego wyszedłeś.
Rozumiem potrzebę odwdzięczenia się ale najbardziej się odwdzięczysz za koniec nałogu nie wracając do niego
  • Odpowiedz
@KarwaszWaszaBarabasza: miałem kiedyś znajomego który podobnie jak ty wyszedł z uzależnienia i poczuł w sobie chęć ratowania ludzi. Co prawda nie szukaj pracy jako wolontariusz ale postanowił że będzie pomagał ludziom na ulicy. Gadał z nimi, próbował namawiać do odwyku i szukania pomocy i takie tam. Finału historii najpewniej się domyślasz.
Konkluzja jest taka że jak miałeś problem z alkoholem to nie szukasz raczej pracy w gorzelni
  • Odpowiedz
@asdfghjkl: XD brak elementarnej wiedzy, którą posiadam nawet ja nie będąc nigdy na terapii - jak ktoś nie chce pomocy to nic z tego nie będzie. Dlatego też statystyki wyjścia z nałogu są niskie, bo część ludzi idzie na terapie z przymusu. Jak ktoś jest świadomy problemu i chce pomocy to ma dużo szanse na sukces.
  • Odpowiedz
@astrodamus: nie o tym jest tem wpis. Masz racje tylko nic to nie zmienia w kwestii o której napisałem. W tej magicznej elementarnej wiedzy która posiadłeś brakuje ci informacji o tym, że narkomanem. alkoholikiem jestes zawsze tyle że w stanie trzeźwości i jednym zaleceń na terapii jest zmiana środowiska na takie które minimalizuje ryzyko powrotu do nałogu. Spędzanie czasu z narkomanami powiedzmy sobie wprost raczej nie spełnia tej definicji.
Op
  • Odpowiedz
@asdfghjkl: Że mam braki książkowej wiedzy to jestem tego świadomy, bo nie byłem nigdy na terapii i nie muszę na nią iść. Czasem odnoszę wrażenie, że niektóre stwierdzenia są tylko po to, żeby kosić pieniądze, a nie chcieć kogoś oduczyć picia. Raczej nie nazywam siebie teraz alkoholikiem, bo ja już nie piję (wiem, że jak wypiję to najpewniej do tego wrócę, ale nie mam na to ochoty, a życie już
  • Odpowiedz
Dzięki Wam za komentarze.
@astrodamus
W pełni się zgadzam, że to grochem o ścianę, jeśli ktoś nie chce.
@asdfghjkl
Dzięki za pewną perspektywę, rzeczywiście może być tak jak mówisz, to już chyba prędzej terapia uzależnień po latach nauki, bo przynajmniej tam, większość ludzi którzy przychodzą to osoby, które serio już coś chcą albo zauważają, ten ułamek to ci wysłani przez matki albo żony czy mężów.
  • Odpowiedz
@KarwaszWaszaBarabasza: Też mnie to cieszy, chociaż mnie za dzieciaka/w wieku młodzieńczym ostrzegano, pamiętam nawet wycieczkę w szkole podstawowej do jakiegoś ośrodka leczenia uzależnień. Teoretycznie wszystko wiedziałem a i tak miałem okres w życiu, gdzie browar był na pierwszym miejscu.
Spoko, na poziomie zawsze warto wymienić się poglądami. W temacie alkoholu o to trudno, bo nikt nie umie dopuścić myśli, że miałby już nigdy nie wypić. Doskonale to rozumiem, bo też
  • Odpowiedz
@astrodamus: Dokładnie, totalny brak samoświadomości w tej kwestii. Dla takich ludzi alkoholik to albo menel, albo człowiek który nadaje się na odwyk lub do monaru. A skoro oni piją "kontrolowanie", bo co tydzień, to jaki to nałóg, skoro w ciągu tygodnia nie pociągają? K---a samo picie browara jako klin to już jest taka syrena ostrzegawcza, że głowa mała. Ale c--j, no największe takie cwaniaczki najmniej mają odwagi spojrzeć na to,
  • Odpowiedz