Wpis z mikrobloga

#gielda Czy tylko ja rodzicom nie mowie o swoim inwestowaniu i ogółem giełdzie, bo w odpowiedzi usłyszę że mnie okradną i zabiorą wszystko.
  • 13
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Hfishman1: Wiele osób z ich pokolenia zaczynało i zarazem kończyło przygodę z giełdą w latach kryzysu 2008, więc to raczej troche zrozumiałe, że się odbili od rynku. Brakowało wtedy takich instrumentów jak ETF'y, dostepów do raportów spółek (wyceny śledziło się w gazecie/TV, a o wskaźnikach nie było mowy), zlecenia składało się przez telefon. Moi rodzice wtedy też coś tam próbowali i też się teraz za bardzo nie chwalę, że inwestuje
  • Odpowiedz
  • 2
@JihadJoe: to u mnie nie było nic takiego, że coś tam próbowali. Ale wiadomo jak to w starszym wieku, dużo telewizji i tam co chwila o jakichś oszustwach itd i potem o czymś powiesz, to zaraz pierwsza myśl, że ktoś może oszukać.
I niestety myślenie typu że jak ktoś się dorobił na czymś, to pewnie układy ma itd.
@krash dlatego o tym nie rozmawiamy, bo nawet nie chodzi o
  • Odpowiedz
@Hfishman1: okradną i zabiorą wszystko... w przeciwieństwie do trzymania PLNów, które straciły połowę wartości za covidu i ich emitent nawet nie obiecuje, że będą trzymały wartość, tylko ma oficjalnie kilkuprocentowy cel inflacyjny, a i tak nie potrafi się go trzymać
  • Odpowiedz
Przygoda mojego ojca z giełdą była chyba taka, że dostał pakiet akcji z roboty jak odchodził na emeryturę i miał jakieś konto maklerskie w PKO BP i były tam takie cyrki, że jak chciałeś wypłacić i zamknąć konto to musiałeś jechać na wyprawę do większego miasta, bo miasta, bo placówka na miejscu nie obsługiwała usług maklerskich xD
  • Odpowiedz
@Hfishman1: giełda może źle się kojarzyć przez lata 90, a przynajmniej moim źle się kojarzy, bo ktoś kiedyś ich namówił na kupno i potem były jakieś problemy? Albo duża strata, już nie pamiętam. A mi kibicują, ale ja mam spoko rodziców ;)
  • Odpowiedz