Widzę, że na wykopie pojawili się geniusze ekonomii, którzy próbują usprawiedliwiać oczywiste niesprawiedliwości w Polsce, często porównując, że w latach 90. było gorzej. Owszem było, ale:
1. nic nie usprawiedliwia tego, że produkty w Niemczech, Francji czy we Włoszech są tańsze niż polskie, w szczególności gdy te produkty są wyprodukowane w Polsce przy niższych kosztach pracy. 2. nic nie usprawiedliwia tego, że przez lenistwo polskiego przedsiębiorcy, których chce w dwa miesiące pracy "nachapać się" na cały rok, ceny noclegów, pożywienia i usług są absurdalnie wysokie, wyższe niż w lepszych, zachodnich kurortach. 3. nic nie usprawiedliwia tego, że mamy jedne z najwyższych marż banków w UE, a młody człowiek, który się zdecyduje na kredyt hipoteczny i łaskawie go dostanie, musi odwalić katorżniczą pracę i oddać nominalnie dwa, trzy razy więcej, niż wziął kredytu. 4. nic nie usprawiedliwia tego, że mamy jedne z najwyższych oprocentowań kredytów, gdzie w Niemczech kredyt hipoteczny średnio wynosi 3,5% na stały procent!!!!, a w Polsce 8-9% gdzie jeszcze ten stały procent ma się maksymalnie przez 1/3 trwania kredytu. 5. nic nie usprawiedliwia tego, że lekarz prowadząc własną praktykę i biorąc za to prywatne pieniądze, wykorzystuje publiczną placówkę, sprzęt i warunki do lepszej obsługi na NFZ pacjenta, który wcześniej po prostu dał mu w łapę. 6. nic nie usprawiedliwia tego, że budowlaniec daje cenę klientowi "na gębę", bo ma lepszy samochód czy dom, jakoby było to przepustką do tego, by go bardziej orżnąć, zamiast uczciwie wycenić swoje usługi. 7. nic nie usprawiedliwia nauczyciela, który w szkole uczy słabo, bo przecież zarabia to się na korepetycjach. 8. nic nie usprawiedliwia tego, że JAKIKOLWIEK procent pieniędzy z UE przeznacza się na byle co, na prywatę, a nie na cele rozwojowe tak, by było to z korzyścią dla ogółu. 9. wreszcie nic nie usprawiedliwia głupiego gadania usprawiedliwiającego obecny stan rzeczy.
W latach 90. "wielcy" ekonomiści i "zbawcy" gospodarczy Polski przekonywali Polaków, że zakłady pracy zamyka się dla ich dobra. Nie bądźmy już frajerami, którzy wierzą w takie brednie. Zmianę zaczyna się od zmiany mentalności ogółu.
@Charleswhite: Większość z tych punktów ma jedno wytłumaczenie. Skoro są takie a nie inne ceny i ludzie płacą... To znaczy, że te ceny akceptują. To naprawdę bardzo proste.
@DziadLab: nie jest to prawda. Ludzie nie mają wyboru. Jak w każdym sklepie marchew kosztuje podobnie to jaki masz wybór? To nie jest kwestia akceptacji.
nic nie usprawiedliwia tego, że produkty w Niemczech, Francji czy we Włoszech są tańsze niż polskie
@Charleswhite: Kupujący to usprawiedliwiają. To samo dotyczy noclegów z pkt 2, 3 i kolejnych. Powiedz mi, w jakim celu ktoś miałby sobie obniżać przychody, skoro nie musi?
Jak w każdym sklepie marchew kosztuje podobnie to jaki masz wybór?
@Charleswhite: Nie kupować marchwi. Albo nie iść do sklepu, tylko na bazarek. Albo podjechać na najbliższą wieś i tam kupić u rolnika. Albo dogadać się z sąsiadem, który ma ogródek i w nim marchew. Możliwości jest multum.
Większość z tych punktów ma jedno wytłumaczenie. Skoro są takie a nie inne ceny i ludzie płacą... To znaczy, że te ceny akceptują. To naprawdę bardzo proste.
@DziadLab: zrozumcie w końcu libki-sribki że to wasze mityczne głosowanie portfelem nie działa bo panuje zasada, że zawsze znajdzie się frajer, który przepłaci. Lepiej oskubać jednego frajera który zapłaci 4-5x więcej niż mieć 4-5 klientów.
@DziadLab: otóż nie ma możliwości multum, jak wszędzie jest taka sama cena. Gadanie głupiego. Są produkty podstawowe, które każdy człowiek musi mieć zapewnione. Jak benzyna będzie droższa to też nie zatankujesz?
Nie kupować marchwi. Albo nie iść do sklepu, tylko na bazarek. Albo podjechać na najbliższą wieś i tam kupić u rolnika. Albo dogadać się z sąsiadem, który ma ogródek i w nim marchew.
Możliwości jest multum.
@DziadLab: Tak, będziesz za każdym razem jeździł po wsiach by kupować warzywa XD Rolnicy nie prowadzą sprzedaży
@Charleswhite: co do oprocentowania kredytów to jednak stopy procentowe robią swoje. Stopy dla EUR są dużo niższe niż dla PLN, co przekłada się na koszt kredytu.
@Charleswhite: Samo określenie „zakłady pracy” pokazuje że sam tkwisz głęboko w socjalistycznej mentalności
Btw nierentowne przedsiębiorstwa (pod koniec socjalizmu większość „zakładów pracy” było nierentownych) zamykało się z reguły z braku środków dla ich dalszego funkcjonowania, finansowania strat. Obecny dobrobyt w Polsce jest konsekwencją reform gospodarczych z początku lat dziewięćdziesiątych
Widzę, że na wykopie pojawili się geniusze ekonomii, którzy próbują usprawiedliwiać oczywiste niesprawiedliwości w Polsce, często porównując, że w latach 90. było gorzej. Owszem było, ale:
1. nic nie usprawiedliwia tego, że produkty w Niemczech, Francji czy we Włoszech są tańsze niż polskie, w szczególności gdy te produkty są wyprodukowane w Polsce przy niższych kosztach pracy.
2. nic nie usprawiedliwia tego, że przez lenistwo polskiego przedsiębiorcy, których chce w dwa miesiące pracy "nachapać się" na cały rok, ceny noclegów, pożywienia i usług są absurdalnie wysokie, wyższe niż w lepszych, zachodnich kurortach.
3. nic nie usprawiedliwia tego, że mamy jedne z najwyższych marż banków w UE, a młody człowiek, który się zdecyduje na kredyt hipoteczny i łaskawie go dostanie, musi odwalić katorżniczą pracę i oddać nominalnie dwa, trzy razy więcej, niż wziął kredytu.
4. nic nie usprawiedliwia tego, że mamy jedne z najwyższych oprocentowań kredytów, gdzie w Niemczech kredyt hipoteczny średnio wynosi 3,5% na stały procent!!!!, a w Polsce 8-9% gdzie jeszcze ten stały procent ma się maksymalnie przez 1/3 trwania kredytu.
5. nic nie usprawiedliwia tego, że lekarz prowadząc własną praktykę i biorąc za to prywatne pieniądze, wykorzystuje publiczną placówkę, sprzęt i warunki do lepszej obsługi na NFZ pacjenta, który wcześniej po prostu dał mu w łapę.
6. nic nie usprawiedliwia tego, że budowlaniec daje cenę klientowi "na gębę", bo ma lepszy samochód czy dom, jakoby było to przepustką do tego, by go bardziej orżnąć, zamiast uczciwie wycenić swoje usługi.
7. nic nie usprawiedliwia nauczyciela, który w szkole uczy słabo, bo przecież zarabia to się na korepetycjach.
8. nic nie usprawiedliwia tego, że JAKIKOLWIEK procent pieniędzy z UE przeznacza się na byle co, na prywatę, a nie na cele rozwojowe tak, by było to z korzyścią dla ogółu.
9. wreszcie nic nie usprawiedliwia głupiego gadania usprawiedliwiającego obecny stan rzeczy.
W latach 90. "wielcy" ekonomiści i "zbawcy" gospodarczy Polski przekonywali Polaków, że zakłady pracy zamyka się dla ich dobra. Nie bądźmy już frajerami, którzy wierzą w takie brednie. Zmianę zaczyna się od zmiany mentalności ogółu.
@Charleswhite: Kupujący to usprawiedliwiają. To samo dotyczy noclegów z pkt 2, 3 i kolejnych. Powiedz mi, w jakim celu ktoś miałby sobie obniżać przychody, skoro nie musi?
@Charleswhite: Nie kupować marchwi. Albo nie iść do sklepu, tylko na bazarek. Albo podjechać na najbliższą wieś i tam kupić u rolnika. Albo dogadać się z sąsiadem, który ma ogródek i w nim marchew.
Możliwości jest multum.
Jeszcze więcej możliwości masz przy
@DziadLab: zrozumcie w końcu libki-sribki że to wasze mityczne głosowanie portfelem nie działa bo panuje zasada, że zawsze znajdzie się frajer, który przepłaci.
Lepiej oskubać jednego frajera który zapłaci 4-5x więcej niż mieć 4-5 klientów.
@NaczelnyWoody: o. A takie rzeczy to najczęściej mówią ludzie, których kontakt z pieniędzmi ogranicza się do otrzymywanego kieszonkowego.
@DziadLab: Tak, będziesz za każdym razem jeździł po wsiach by kupować warzywa XD
Rolnicy nie prowadzą sprzedaży
Oczywiście marże banków to oddzielna kwestia.
@Charleswhite: Samo określenie „zakłady pracy” pokazuje że sam tkwisz głęboko w socjalistycznej mentalności
Btw nierentowne przedsiębiorstwa (pod koniec socjalizmu większość „zakładów pracy” było nierentownych) zamykało się z reguły z braku środków dla ich dalszego funkcjonowania, finansowania strat. Obecny dobrobyt w Polsce jest konsekwencją reform gospodarczych z początku lat dziewięćdziesiątych