Wpis z mikrobloga

@pendzoncy_jez: dla mnie trochę inaczej. Początki były nudne, miał oryginalny styl, nawijał o rzeczach / mentalności której nie zagospodarował tak porządnie jak on w rapie nikt wcześniej, ale po prostu nie mój vibe.
Nie leżał mi ale go szanowałem (i słyszałem, że on sam też jak ja jarał się Łoną w czasach peji)
Potem hot sixteen za covida walnął takie, że usiadłem. Następnie Polskie Tango mi szczękę na podłogę zwaliło
  • Odpowiedz
@Smartek: @PlatynowyJezyk @L3gion to nie wiem czy byliście na koncertach taco. Pamiętam jak w hali ludowej grał przed selah sue płytę trójkąt warszawski - jeden z najgorszych koncertów hh na jakich byłem. Był tak drętwy że aż nie mogłem ogarnąć, jak może się różnić album od wersji live. W ogóle kłopot sprawiało mu jednoczesne poruszanie się po scenie i rapowanie.
  • Odpowiedz
@pendzoncy_jez: początki Taco z autopsji, bo mijałem go codziennie na korytarzu w liceum: spasiony, nieumyty knur, którego jedyną "zaletą" było posiadanie w wieku 16 lat mieszkania po tatusiu w centrum Warszawy, gdzie wbijali się "znajomi" biorąc tonę prochów. A teraz wielki intelektualista 🙂
  • Odpowiedz
Gdzie Taco czy Podsiadło, a gdzie disco polo.


@L3gion: No własnie obok siebie - na liście przebojów każdego polackiego popradia dla mas. Tylko jednego słuchają juleczki i oskariat, a drugiego dżesiki i mateosze
  • Odpowiedz
Gdzie Taco czy Podsiadło, a gdzie disco polo.


@L3gion: i jedni, i drudzy grają na dożynkach z pcimpciu dolnym. Nie widzę różnicy. No poza tym, że przy disco polo chociaż potańczysz
  • Odpowiedz