Wpis z mikrobloga

Lata 2008-2010 upłynęły dla mnie pod znakiem szczególnej stagnacji. Było to po śmierci mojej mamy. Tylko dwa raz wówczas udało mi się znaleźć pracę tymczasową (za drugim razem pomógł mi w tym kuzyn). Ojciec wciąż ponaglał mnie bym poszedł do jakiejś roboty. Potrafił wejść mi do pokoju i kiedy oglądałem jakiś zwiastun filmu przerwać mi i powiedzieć, że na ekranie nie znajdę pracy. Łaziłem zatem jak idiota do PUP-u, licząc, że gryzipiórki pomogą mi znaleźć coś na stałe. Staruszek zmuszał mnie nawet do sprawdzania ofert z gazet. To było chore. Zaowocowało to nawet tym, że dwukrotnie byłem na rozmowie kwalifikacyjnej w tej samej szemranej firmie, której ogłoszenie widniało w Głosie Wielkopolskim (adres ten sam, tylko nazwa firmy już inna). Wyobraźcie sobie mnie - dwudziestoczteroletniego kakaluda (czy jak to się mówi po internetowemu - manleta) stojącego jak trusia w jednym korytarzu z grupką zniecierpliwionych byczków, którym lepiej nie było spoglądać w oczy. Organizatorzy wzięli nasze CV i powiedzieli, że skontaktują się z nami. Rzecz jasna nikt wówczas nie oddzwonił. Jeszcze innym razem byłem na rozmowie próbnej w call center - absolutnie nie nadawałbym się do takiej pracy. To był dla mnie parszywy okres życia.

W tamtym latach w ogóle nie znałem Wykopu, a najwięcej siedziałem na Filmwebie i YouTube, szukając całymi godzinami wszelkich kreskówek, seriali i programów, jakie leciały TV, filmów, które oglądałem na VHS-ie i gier, które grałem na Pegasusa, PlayStation i kompa, których tytuły później zapisywałem w dokumencie tekstowym. Wówczas moim największym marzeniem było mieć trylogię filmów o przygodach Indiany Jonesa na DVD (moją nostalgie pobudziły zwiastuny do Królestwa Kryształowej Czaszki, czyli zaczęło się to zapewne na początku 2008). Nigdy nie zapomnę jednej pochmurnej, ale ciepłej majowej niedzieli. Akurat na jedynce, albo dwójce leciała pierwsza część Powrotu do przyszłości. Cieszyłem się jak dziecko, bo miałem okazję obejrzeć ten wspaniały klasyk. W ogóle to był okres mojej największej nostalgii za latami 80-tymi i 90-tymi. Drugą pasją stały się dla mnie komiksy DC i Marvela, a jej zarzewiem był start MCU, oraz genialny dla mnie Mroczny Rycerz Nolana. Od początku 2009 zmieniłem się w typowego geeka, co umiał wymieniać moce danego superbohatera lub superłotra. Zaczytywałem się w opowiastkach o świecie, gdzie śmierć rodzica jakiegoś trykociarza staje się impulsem do działania... niestety, było to bardzo naiwne, bo mnie i zapewne wielu innych młodych mężczyzn na całym świecie śmierć bliskiej osoby nie zainspirowała do czegoś większego, a wręcz przeciwnie.

Przez większość tamtego czasu byłem bezrobotny nie licząc kilku wspomnianych powyżej miesięcy. Żyłem bardziej jak pasożyt na utrzymaniu ojca. Moją ucieczką od rzeczywistości, czy raczej od dorosłości i odpowiedzialności stała się tęsknota z latami dzieciństwa i głupoty. O dziwo starałem się nie myśleć o kobietach, bo w końcu już wtedy wiedziałem, że jestem nikim (poza tym miałem jeszcze w pamięci dwa zawody miłosne z czasów liceum i studiów, których swoją drogą nie ukończyłem). W późniejszych latach związałem się z kołchozem, w którym haruję po dziś dzień. 12 lat temu pochowałem ojca i praktycznie od tamtego czasu musiałem bardzo szybko dorastać. Dziś na łamach mikrobologu spisuję ten krótki okres mojego żałosnego życia.
#przegryw #przegrywpo30tce #neet #wspomnienia #nienawiscdosamegosiebie
CulturalEnrichmentIsNotNice - Lata 2008-2010 upłynęły dla mnie pod znakiem szczególne...

źródło: Daffy slob

Pobierz
  • 24
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@CulturalEnrichmentIsNotNice:
Kurde miras, wytrwałości. To po pierwsze i żeby ci się coraz lepiej w życiu układało, to po drugie. Co do komiksów, książek i ich uniwersów itd to znam ten ból, łatwo jest się od takich rzeczy uzależnić...
  • Odpowiedz
wyłapiesz tyle błędów gramatycznych


@CulturalEnrichmentIsNotNice: ostatnio w robocie (IT) miałem okazję pracować trochę z gościem, który technicznie ogarniał pewnie lepiej niż ja ale j---ł takie ortografy że serio się zastanawiałem czy nie jest jakimś analfabetą
  • Odpowiedz