Wpis z mikrobloga

Z takich ciekawostek z II Wojny Światowej to moja Ś.P. prababcia często mi opowiadała jak wyglądała u nich okupacja w małej mieścince w południowej Polsce. Miejscowość była niedaleko Krakowa i Oświęcimia, więc było sporo wojsk niemieckich i SSmanów. Mieli duży dom, więc często zdarzało im się "gościć" (im się raczej nie odmawiało, bo mogło się skończyć źle) SSmanów i babcia opowiadała mi, że zawsze byli kulturalni, dziękowali, a nawet zdarzało się, że zostawiali niemieckie słodycze dla dzieci. Natomiast opowiadała mi też jak wyglądała sytuacja po "wyzwoleniu" przez "przyjaciół" ze wschodu. Wbijali się do domu krzycząc na wszystkich, byli śmierdzący i brudni, byli w stanie zabijać świnie i kury, które prababcia i pradziadkiem wtedy hodowali, tak dla kaprysu, albo po to, żeby potem kazać przygotować dla nich żarcie. Na koniec oczywiście wynosili dobytek, wszelkiego rodzaju zegarki czy też inne kosztowności. Także widzicie jaka jest różnica między tą dziczą z rosji, a zachodem. Oczywiście nie próbuje wybielać Niemców, bo to też były zbrodnicze #!$%@?, ale tak mi się akurat przypomniała taka ciekawostka, bo prababcia miała wczoraj 10 rocznicę śmierci.

#wojna #historia #rosja #niemcy
  • 176
  • Odpowiedz
@GhorgorBej: Choć pod koniec Niemcy zabijali również jak leci- z pracy przymusowej dziadka wybili połowę więżniów, żeby nie zeznawali i zamierzali zabić resztę, ale więźniowie byli szybsi. Widziałem nawet narrację, że dla Polaków praca przymusowa była jak zbawienie, bo pracę na roli zamieniali na pracę w fabryce- co nie było prawdą, przynajmniej w przypadku dziadka.
  • Odpowiedz
Babcia, urodzona w 1936, mówiła zawsze, że wszystko, byle nie ruscy. Mieszkała w podwarszawskiej wsi prawobrzeżnej Warszawy i opowiadała, że jako dzieciak biegała do Niemców, a oni zawsze dawali słodycze. Czuła się bezpiecznie. Nawet mieli jakoś dogadane świnie z nimi, czyli rodzice hodowli prosiaki i część z nich mogli zachować dla siebie.
Ale w 1944 wszystko się skończyło. Bawiła się na weselu u sąsiadów z rodziną i rozległy się strzały. Stacjonujący Ruscy
  • Odpowiedz
@chlopak_twojej_matki: mi babcia opowiadała jak jakiś młody rusek powiedział jej i innym dzieciom z okolicy, że przywiózł z sobą maszynę do czekolady. Kazał się nakryć płachtą, bo nie chciał aby dzieci widziały tę maszynę. Kiedy kazał się odkryć dzieciom ukazał się wielki baton wybrany przez kacapa xD
  • Odpowiedz
@Tytanowy przy “wyzwalaniu” Polski i Niemiec spod nazizmu, armia czerwona to w większości były mongoły, kałmuki i inne dzikie ludy spoza europy, cywilizowanych Rosjan z miast zostało niewielu, zginęli a to podczas rewolucji ale głównie podczas operacji Barbarossa, Stalin wrzucał oddziały z łapanki, bo już nic innego mu nie zostało, gdy przechodził front to w domu mojej rodziny na Śląsku opolskim (to byli Niemcy) zagnieździli się oficerowie którzy byli właśnie niedobitkami
zalogowany_user - @Tytanowy przy “wyzwalaniu” Polski i Niemiec spod nazizmu, armia cz...

źródło: Zdjęcie z biblioteki

Pobierz
  • Odpowiedz
  • 2
Trzeba być naprawdę #!$%@? debilem żeby po tym wpisie stwierdzić, że ktoś broni tu nazistów.
  • Odpowiedz
@zalogowany_user: No właśnie - oficerowie. Armia czerwona miała takie straty, że mimo ponad 300 DP w maju 1945 średni stan liczył 30% etatów. Tam jak miałeś IQ > 85 zostawałeś oficerem. We wszystkich wspomnieniach z "wyzwalania" Śląska wyglądało to właśnie tak jak opisujesz. Polecam wspomnienia księdza z Olesna - pierwszego zdobywanego niemieckiego miasta na Śląsku. Armia Czerwona pierwszego dnia straciła 9 zabitych mimo, że Niemcy wycofali się bez walki (tak,
  • Odpowiedz
@chlopak_twojej_matki Brata prababci, w czasie wojny, za pędzenie bimbru, zastrzelił, na jej oczach, kolaborujący z Niemcami Polak ( ͡º ͜ʖ͡º) Po prostu, wojna wyciąga na wierzch z ludzi co najgorsze…
  • Odpowiedz
jak się Niemców nie oszukiwało to był spokój, przyszli zabrali jajka i poszli, coś tam dali


@Qullion: Ty, moja babcia mówiła DOKŁADNIE to samo xD Mieszkali trochę na uboczu, więc jakoś specjalnie często takich sytuacji nie było, ale parę razy się zdarzyło, że Niemcy dawali jej czekoladę w zamian za to, że przyniesie im trochę jajek.
Kacapy na szczęście w jej rejonach trafiły się jakieś wyjątkowo cywilizowane, bo nic im
  • Odpowiedz
@chlopak_twojej_matki moja też tak opowiadała. Opowiadała też, że Niemcy przywozili mięso z robalami i musiała z tego mięsa robić im żarcie więc robiła 😎 co lepsze czasami udawało się pod obierkami ziemniaków wynieść do domu. Karmiła Niemców na froncie.
  • Odpowiedz
@chlopak_twojej_matki jakbym słyszał moją babcie, mówiła dokładnie to samo. Mieszkała pod Tarnowem, trafiła też do obozu ale najgorzej wspinała rosjan. Raczej rosjanie tego co nie zdołali zjeść i ukraść to niszczyli, Niemcy zabierali co potrzebowali odjeżdżali i nie gwałcili!
  • Odpowiedz