Aktywne Wpisy
kamilukamilu +9
Najpierw j-----m 5 lat jako konstruktor w korpo i robiłem studia z mechaniki, żeby mieć 5500 brutto, potem stwierdziłem, że tak się nie da i cudem półtora roku temu wskoczyłem do IT (Python+SQL i w pewnym stopniu Kotli), a teraz znowu szykuje się bezrobocie. K---a lvl 27, ostatni raz więcej niż 4 dni wolnego miałem po maturze 7 lat temu i dalej mam g---o w życiu. Przecież to jakiś k---a koszmar, niech
Dzisiaj opowieść rowerowa 📖z wyjazdu do🚴 Lublina, gdzie nie jedna awaria🙎 była, toczyłem walkę sam z sobą 🤦ale plan wykonałem🙋. Bo prawdziwy rowerzysta się nie poddaje i nie pędzi jako kolarz😄. Zapraszam do lektury, ☺️rzecz jasna z zaparzoną kawą☕ lub chociaż herbatą.
Wróciłem, bardzo zadowolony,😃
Wróciłem zmęczony i śpiący,🙍
Wróciłem z bolącymi ramionami,🙂
Wróciłem cały mokry,🤣
Wróciłem bez palących nóżek, pleców,🦵
Wróciłem z misją spełnienia,🙆
Wróciłem silniejszy psychicznie.💪
Dzień przed:
Plan podróży ustawiłem, wprowadziłem małe zmiany, objazdem przez Kielce, 👏 by jak najbardziej czerwoną falę🚥 świateł pominąć. Wjazd na rynek główny w Kazimierzu Dolnym,😁 później już jak mapy.cz prowadzą. 😊Na powrocie zmieniłem też by wjechać do centrum Ostrawa Świętokrzyskiego.😁 Myślałem by wracać przez Kraśnik, dużo by kilometrów wyszło, dlatego luz sobie daję. 😉Małymi kroczkami i do przodu z kilometrami.🫡
Jedzonko już przygotowane, 😉kanapek dwa bochenki z masłem orzechowym☺️, nawet dla urozmaicenia do niektórych dołożyłem trochę mortadeli.🫣 Lubię takie miksy, mój żołądek daje radę, w końcu zahartowany....🫡No i izotonik też zrobiony🙂 siedem litrów biorę, do tego Hydrosal zamiast elektrolitów z marketu.😉
Patrzę na pogodę👀, padać ma skromnie, 🥲zimno ma być😉. Co mnie nie zabije to wzmocni💪. Z cukru nie jestem, więc się nie rozpuszczę.🫡 Długie spodnie rowerowe z wkładką oraz bluza, kurtka z kapturem typu wiatrówka i jeszcze jedna grubsza🧥. No i oczywiście rękawiczki i ochraniacze na buty, ale już zniszczone są. I będzie można jechać.😃 Wszystko jest w głowie, ale też trzeba się przygotować solidnie.😄 Głowa może sama siebie oszukać. 🙂
Moje oczekiwania, przyjechać cały, przyjechać zmęczony pozytywnie, przyjechać o własnych siłach.😉 Jak będzie się trzeba to w pociąg z powrotem wskoczyć mogę.😊
Dzień wyjazdu:
Zaczynam od dobrego snu, 🛌słodko się spało.☺️ Zapomniałem ustawić budzik na rano, więc pospałem do 4:18🫣, szybko się zerwałem z łóżka. Do kuchni wyruszyłem od razu mocna kawa,☕ jajecznice solidną na makaronie i kaszy zrobiłem skonsumowalem.👨🍳 W między czasie zacząłem się ubierać☺️, dość solidnie bo zimno było,❄️ deszczyk trochę padał.🌦️ A że jestem rowerzystą a nie kolarzem to jeżdżę we wszystkich warunkach pogodowych☺️. Plecak spakowany, uśmiech i motywację wziąłem z sobą i odjazd z opóźnieniem.😊
Pierwszy etap mija na spokojnie, 🙎jadę wzdłóż S7, drogami szutrowymi, dobrze że wysypali trochę nowego tłucznia. 😁Specjalnie jechałem tamtędy, by ominąć centrum miasta czerwona fala.. 🙂 Kręcę swoim tempem, po chwili Suchedniów, przystanąłem nad jeziorkiem. 🚣♂️Złapać trochę tchu, rozciągnąć 🤸się spojrzeć na wyspę i dalej w podróż. Jedzie mi się dobrze w butach sucho, zaczyna się cieplej robić. 🙂Zaraz wjazd w Mazowieckie, mykam sobie tak jak nawigacja wskazuje🗺️. Drogi boczne, zaczyna się sucho robić, smarowanie łańcucha, dbam o swój pojazd by długo mi posłużył.🙂Jak na razie się sprawuje, pamiętam jaki kiedyś zrzucił powietrze po powrocie z Krakowa. 😮💨No właśnie nie podczas a następnego dnia się go pozbył. 🫡Drugi raz podczas przygody z Watachą , dwa trzy kilometry przed metą, a nie dwieście czy trzysta.. 😁Ale dziś mnie zaskoczył, 🤦może przez to że zacząłem mocniej go trochę dusić. 💪Wciąż się rozwijam, więc ostatnio cztery litery bolały, to zacząłem wstawać na pedała by dać moim pośladkom chwilę wytchnienia😃. To wtedy, trochę bagażnik z tyłu lata....🫣 Nagle wjazd w las, drzewa🌳 się zielenią, pięknie jest, ptaszki śpiewają, 🎶nic tylko kręcić z uśmiechem,😊 radością w sercu. 💖Nagle bum, coś szoruje, nawet hamulców nie wcisnąć, sam pojazd się zatrzymał. 🫡Patrzę swoimi oczami,👀 śruba mocująca bagażnik i błotnik do ramy, wykręciła się..😉 Szybko dopadłem się do kluczy, próba dokręcenia, no gwint zjechał się..🤦 poczułem chwilę bezradności, 🙈ale zaraz trytytki mam..😼. Rach ciach przymocowane i można ruszać😸, bez tych opasek zaciskowych się nie ruszam. 🫡Dobrze że ostatnio wybory były, to pełno ich leżało koło ściągniętych plakatów🤭 wyborczych to sobie trochę pozbierałem... 🫡
Jadę, dalej po chwili Lubelskie😝, zaczynało trochę kropić ale bez przesady..🫡 Czekałem kiedy Kazimierz Dolny, cały czas obserwując czy patent mój daje radę🤨. Po chwili patrzę, przeprawa promowa mnie czeka..🚢 Zaskoczyło mnie to, słabo spojrzałem na trasę, ale pewnego rodzaju przyjemność była,🫡 promem jeszcze nie płynąłem z czarnym rumaczkiem. 😃Spotkałem też czterech innych rowerzystów🚵🚵♀️🚵♂️🚴♂️, chwila rozmowy i po chwili na drugiej stronie.😃 Ja w lewo oni prosto, wjazd do urokliwego Kazimierza Dolnego. 🏰Droga brukowana,🪨 droga na pewno nie na moje ciśnienie w oponach😔. Skaczę po kamieniu polnym, po chwili centrum miasta, chwila postoju wypicie kawy z termosu, obejrzenia małej awarii. 😺Wszystko się trzyma, więc nabrałem pewności by jechać dalej po jeździe po kamiennej drodze. 🫡
I oczywiście jak miasteczko nad Wisłą a teren wyżynny, zaczynają się podjazdy by nadrobić rzeczną depresję.😃 Ku górze więc, 🗻 powoli do przodu jadę,😃 gdzieś mija mnie auto Lublin, mówię jeszcze trochę sobie. 😊Wjazd w sady, droga zmienia się w piekło. 🥴Gruz ziemia aj powli do przodu, trzęsie się cały ale jadę, zaczyna kropić po mału.😊 Pędze dalej i dalej, po chwili widzę że już jestem na drodze do celu. 🙂Nagle kap kap, zmienia się w ulewę🌧️.. Cały mokry się robię,😭 zaczyna mnie dopadać jakaś chandra w głowie,🥺 użalanie się sam nad sobą😱, stare schematy.🤔 Myśli po co mi to, co ja chcę osiągnąć tym, wskakuj do pociągu i wracaj.🫣 Zimno mi się zrobiło, 😓wiaterek wiał, 🌬️zacząłem więc walkę sam z sobą.🫡Zakładam wiatrówkę na siebie, myśląc by zadzwonić i poprosić o znalezienie pociągu z Lublina do Kielc😔. Zasuwam zamek,🙂 głowa mówi, będziesz teraz kisnął jak stopy które mokre są w ochraniaczach na butach. 🫣Wiaterek się zmógł, 🌬️ruszam, zaczynam się odkręcać.😼 wieje, zaczym się odkręcać jadąc już w Lublinie, "nigdy, ale to nigdy się nie podawaj".😉 Powiedział to jeden ze zdrajców na początku lat 40stych ubiegłego stulecia po obronie wyspy, czy w czasie..🛩️ Zaczyna mi to przychodzić na myśl, jadę przez🚴 Lublin mijam KUL, kiedyś coś tam słyszałem o walce o ten uniwersytet z komuchami.. 🤔 Zastanawiam się nad tym PKP,🚆 dojeżdżam do centrum postój. 🫡Stwierdzam, zapas jadła jest, izotonika też, do tego nie jestem obolały, wiaterek wieje więc dobrze ciuszki przeschły.😉 Jestem też zahartowany, wracam na moim mustaczku😼. Powrót następuje, po chwili co widać na zdjęciach baner z Józefem, rozbawia mnie to i sił dodaje, też się nie podał i przegonił czerwoną hołotę z pod Warszawy. 💪💪💪
Powrót, wiatr wieje 💨prosto w twarz kręce, podziwiam chmury, które atakują z południa.😔 Podmuchy mają swoje plusy, sucha droga się robi, Przystnałem na chwilkę, patrzę zapas izotonika z butelki się wylał🫣, przez małą dziurkę.🤨 Dobrze, że woda w bidonie była i bukłaku na plecach jeszcze, 😁 posmarowałem łąńcuch jadę dalej.😸 Bocznymi ulicami, zadowolony, że zmotywowałem się do powrotu na rowerze.🚴♂️ Nagle znów ulewa,🌧️ kręce dalej w deszczu, patrzę stacja, zjazd na kawę dokup wody wysoko zmineralizowanej i loda by jakieś słodkości przyjąć.💵 Pogadałem, trochu, deszczyk zaraz przestał padać. 🙂Więc znów w podróż, trochę wiatr zmalał po przejściu frontu.😃 Kierunek wschód i wypatrywanie Wisły.👀Nagle bum🥺 z przedniej klamomanetki. Przednia przerzutka przestaje działać, więc ja muszę przejść do działania.🫡 Jest ustawiona na niską koronkę ech.. jeszcze tuż tuż i wjazd w najstarsze góry Polski jak i Europy,😁 więc w świętokrzyskie pasmo. Dobrze że podjazd Bodzentyn i na Święty Krzyż w planach nie mam...😼
Czytając opowieści z wypraw Cyklokota😁, zerwała się linka od tylnej przerzutki😓. Napisał że nie opmyślał, że mozna ustawić ręcznie śrubami zakresowymi pracy tylnego zmieniacza biegów.😉 Ja wyciągnąłem wnioski i tak zrobiłem z przednią😊. Ustawiłem by na wysokiej koronce łańcuch chodził, bo do domku było jeszcze grubo ponad sto kilometrów. 😃Uff jak dobrze jest, czytać innych opowieści📖, ze spokojem podejść do awarii i jechać po chwili. 💪Co prawdam delikatnie łańcuch obcierał, ale cóż jadąc na niskiej koronce, bym jechał do rana.. 🤨Zaraz przejazd przez Wisłę🌉 hmm jak przez przecież jechałem nad rzeką.😃 hhmm A nie nad, bo po moście. 😉A więc przejechałem przez most, który znajdował się nad Wisłą i ta forma jest chyba najbardziej poprawna🫡. Na końcu mostu, myślę już Świętokrzyskie, a tu się okazuje że Mazowieckie...😸 Po kiwałem głową jadę dalej, zaraz wjeżdżam patrzę miejscowość Raj, ale zbijam pod nosem.. 😹Kierunek Ostrowiec Świętokrzyski, kręcę z uśmiechem😼, przerzutka działa. Zadowolony z siebie, wiedząc, że najgorsze przede mną.🙊 Wjazd w województwo do celowe i kręcenie wygodną ściężką. 🙂Jak to po zachodzie🌙 słońca, dostaję jakiegoś powera i kręcę dłuższy czas, co prawda trochę męczę się na podjazdach,ale cóż coś za coś.🙂 Nagle Bałtów, jakiś ośrodek wypoczynkowy i wielki dinozaur.😊 Lecę dalej, zaczyna mnie na sen korcić, zaczął znów popadywać, ale bez jakieś ulewy. 🌧️Wjazd do Ostrowa, pozdrawiam czytelniczkę z Tego miasta.😁 Odczuwam już trochę nogi🦵, jednak brak przedniej przerzutki daje o sobie znać. 🫤Muszę często stanąć na pedałach by jako tako jechać po podjazdach. 🤨W kurtce, znajduję cukierków garść którą dostałem kilka dni wcześniej, wogule zapomniałem, a że stary niedźwiedź🐻❄️ lubi słodkości no to jeden po drugim i tak znikają😳. Energii jest, 💪przystanąłem posmarować łańcuch i dalej tak jest ku chwale swojej. 🐵Wypatruje w oddali Kielc, nie mogę ich wypatrzeć, ciągłe podjazdy pod górę i z góry, ale dajemy radę💪. Przejazd przez stolicę świętokrzyskiego zaraz zjazd na ściężkę i ku Chęciną🥹. W miałem planach do 400km dokręcić, a że jestem rowerzystą a nie kolarzem to daje sobie pełen luz. 😊Wjeżdżam, kąpiel i do wyrka spałem prawie do południa. W południe wstaje, trochę nogi zakwaszone są i tyle.🥹
Wnioski:
- czytaj inne opowieści, bo mogą ci pomóc w przyszłości,🫡
- kręć dalej uśmiechnięty i pozdrawiając ludzi,😊
- psy nocami też wyskakują, uważaj na koty po zmroku,😉
- zachowuj spokój jak coś się stanie, wyjście zawsze idzie znaleźć,💪
- drobnymi kroczkami i do przodu,😃
- mów sobie dasz radę, a nie że nie dasz rady.🫡
Pozdrawiam.
#rowerowyrownik #orlenbikechallenge
Skrypt | Statystyki
I nie jechałeś do Ostrowa, a OstrowCa
A swoją drogą myślałem, że na tyłu kilosach, a zwłaszcza w świętokrzyskim będzie więcej przewyższen. Na 50 km mam czasami od 600-800 m przez okolice Gór Swiętokrzyskich w zależności, którędy jadę.
Komentarz usunięty przez moderatora
@MordimerMadderdin: a ten jaki rozsierdzony ( ͡º ͜ʖ͡º)
Komentarz usunięty przez autora
@romekpmc: Hej :) To w zasadzie fajna relacja, ale na Wykopie staramy się mocno ograniczać liczbę emotek. Przy dłuższych treściach warto też stosować entery pomiędzy poszczególnymi akapitami. Jeśli będziesz potrzebował pomocy, odezwij się - chętnie doradzę, podpowiem :))
Świetny rower, uwielbiam eskery!