Mieszkała z nami babcia, która prowadziła piękny ogród. Każdy ten ogród komplementował, zatrzymywał się i robił zdjecia. Raz nawet pojawił się w miejscowej gazecie. A moja stara? Jak żmija najgorsza, całe życie odkąd pamiętam marudziła na ten ogród babci. Nic się jej nie podobało. Za plecami potrafiła przeżywać i opowiadać godzinami, że ona by tam zrobiła porządek. Wszystko byłoby inaczej = lepiej. Do swoich przyjaciółek tak nadawała jakby ten ogródek był powodem jej zgryzoty. Wciąż krytykowała wszystko i snuła plany co to ona kiedyś tam nie zrobi. Dziś pierwszy raz od kilku lat odwiedziłam dom rodzinny. Babcia odeszła 5 lat temu. W ogródku zostało kilka smętnych tulipanów, które przetrwały. Stawik suchy, fontanna nie działa, krzaki róż uschniętę, wszędzie suche badyle i pozostałości po poprzedniej świetności. Tylko magnolie zniknęły. Wycięła, pierwszego roku, bo jej się nie podobały. Jak sobie przypomnę te jej wieczne wywody i obgadywanie, to aż zbiera mi się na wymioty. Przyznaję, że trochę złośliwie zapytałam o te jej plany i dlaczego tak brzydko jest w ogrodzie. Pięknie się uniosła. Buzia cała czerwona, pluła jak krzyczała i aż wstała od stołu i szklankami nawalała przy zbieraniu. Ona nie ma czasu, ona tyle pracuje, sama wszystko ma na głowie, sama wszystko musi i się nie rozdwoi i jak ja śmię jej zwracać uwagę.
Podobnie było z moim pokojem. Całe życie słuchałam, że ja maruneje potencjał. Mogłabym mieć w pokoju tak ładnie! Zle sprzątałam, zle zarządzałam, brzydko meble ułożone. Ona by zrobiła inaczej. Ona by zrobiła tak i tak i ona zrobi jak ja się wyprowadzę. Prawie 10 lat tam nie mieszkam. Zabrałam moje meble (sama musiałam je kupić w wieku 17 lat) to do tej pory stoi tam tylko stara
@rzezbiarka kurna jakbym swoją matkę słyszał. Najgorzej.
Straszna baba pod wieloma względami. Życie zatruwała jak żmija. Jednak dla "ludzi" i sąsiadów kobieta o gołębim sercu. Najważniejsze było to co ludzie powiedzą.
Jej ulubionym hobby chyba były fantazje, że ona na miejscu (dowolna osoba) zrobiłaby coś inaczej = lepiej. Nigdy żadnej pochwały, miłego słowa, wsparcia. Tylko same krytykowanie, czepianie się i takie wpajanie, że jesteś niewystarczający. Wmawiała Ci całe życie, że wszystko
@rzezbiarka ładnie napisane + rel jak #!$%@?, stara z rysem narcystycznym to najgorszy rak, wyssała życie najpierw z ojca, potem ze swoich dzieci. Trzymaj się tam (づ•﹏•)づ
@rzezbiarka moja totalne przeciwieństwo, dla nas by ostatni okruch zostawiła. Ale ojciec za to identyko jest z twojego opisu, nie mam z nim kontaktu, widzę raz na parę lat. Po #!$%@? tacy ludzie zatruwają planetę swoim ogniem to nie wiem
@bardzomalyczlowiek Stary w pewnym momencie się poddał. Odciął się od wszystkiego i na wszystko zobojętniał. Tylko po litrze wódki budziły się w nim emocje i umiejętność wypowiadania się. Myślę, że był i jest przy niej bardzo nieszczęśliwy. Ona go ośmiesza publicznie i prywatnie. Na jego (niegdyś) protesty lub własne zdanie przekrzykiwała go, rzucała się, awanturowała. Było rzucanie przedmiotami, krzyk, płacz, krzyk, straszenie, krzyk, szantaż i takie wrzaski jakby była opętana. Nie sposób
@rzezbiarka a matka nie miała jakiś marzeń, ambicji zawodowych? Czasami takie zachowanie bierze się z tego, że zmarnowało się swój potencjał to podprogowo niszczy się innych
@rzezbiarka współczuję. Masz z nią jakiś kontakt na codzień czy odcięłaś się?
Na początku odcięłam całkowicie i już usamodzielniłam w nastoletnim życiu. Bardzo wypominała mi każdą złotówkę na mnie wydaną. Nawet gdy były to jakieś totalnie podstawowe rzeczy. Nie dało się inaczej, bo każdy kontakt z rodzicami kończył się moim "odchorowaniem". Przez następne kilka dni miałam paskudny humor, złe samopoczucie, koszmary. Przed samym spotkaniem taki stres, jakbym na maturę szła. Stara
@rzezbiarka mam też trudną relację z matką, rozumiem Cię. Moja z kolei wiecznie jest umierająca i obrażona nie wiadomo o co, jak o coś zapytam to już taki głos robi jakby gdzieś z trumny mówiła, po cichu, powoli, ledwo otwierając usta, bo ona taka schorowana. Za to jak ktoś gdzieś z rodziny robi grilla/imprezę to w sekundę cudowne ozdrowienie. Nigdy nie słyszałem żeby ona się dobrze czuła, od najmłodszych lat jak pamiętam
@rzezbiarka a matka nie miała jakiś marzeń, ambicji zawodowych? Czasami takie zachowanie bierze się z tego, że zmarnowało się swój potencjał to podprogowo niszczy się innych
Matka huba. Ojciec zarobił na duży dom z działką i wszystko inne. Po ślubie spełniał jej zachcianki i ona od początku wszystkim kierowała. Było tak jak ona chciała, tylko jej decyzje życiowe były zazwyczaj błędne. Przekonywała ojca do jakiś fatalnych inwestycji. Przekonała aby rzucił pracę
A moja stara? Jak żmija najgorsza, całe życie odkąd pamiętam marudziła na ten ogród babci. Nic się jej nie podobało.
Za plecami potrafiła przeżywać i opowiadać godzinami, że ona by tam zrobiła porządek. Wszystko byłoby inaczej = lepiej.
Do swoich przyjaciółek tak nadawała jakby ten ogródek był powodem jej zgryzoty. Wciąż krytykowała wszystko i snuła plany co to ona kiedyś tam nie zrobi.
Dziś pierwszy raz od kilku lat odwiedziłam dom rodzinny. Babcia odeszła 5 lat temu. W ogródku zostało kilka smętnych tulipanów, które przetrwały. Stawik suchy, fontanna nie działa, krzaki róż uschniętę, wszędzie suche badyle i pozostałości po poprzedniej świetności.
Tylko magnolie zniknęły. Wycięła, pierwszego roku, bo jej się nie podobały.
Jak sobie przypomnę te jej wieczne wywody i obgadywanie, to aż zbiera mi się na wymioty.
Przyznaję, że trochę złośliwie zapytałam o te jej plany i dlaczego tak brzydko jest w ogrodzie.
Pięknie się uniosła. Buzia cała czerwona, pluła jak krzyczała i aż wstała od stołu i szklankami nawalała przy zbieraniu.
Ona nie ma czasu, ona tyle pracuje, sama wszystko ma na głowie, sama wszystko musi i się nie rozdwoi i jak ja śmię jej zwracać uwagę.
#gownowpis
Podobnie było z moim pokojem. Całe życie słuchałam, że ja maruneje potencjał. Mogłabym mieć w pokoju tak ładnie! Zle sprzątałam, zle zarządzałam, brzydko meble ułożone. Ona by zrobiła inaczej.
Ona by zrobiła tak i tak i ona zrobi jak ja się wyprowadzę.
Prawie 10 lat tam nie mieszkam. Zabrałam moje meble (sama musiałam je kupić w wieku 17 lat) to do tej pory stoi tam tylko stara
Straszna baba pod wieloma względami. Życie zatruwała jak żmija. Jednak dla "ludzi" i sąsiadów kobieta o gołębim sercu.
Najważniejsze było to co ludzie powiedzą.
Jej ulubionym hobby chyba były fantazje, że ona na miejscu (dowolna osoba) zrobiłaby coś inaczej = lepiej.
Nigdy żadnej pochwały, miłego słowa, wsparcia. Tylko same krytykowanie, czepianie się i takie wpajanie, że jesteś niewystarczający. Wmawiała Ci całe życie, że wszystko
Myślę, że był i jest przy niej bardzo nieszczęśliwy. Ona go ośmiesza publicznie i prywatnie. Na jego (niegdyś) protesty lub własne zdanie przekrzykiwała go, rzucała się, awanturowała.
Było rzucanie przedmiotami, krzyk, płacz, krzyk, straszenie, krzyk, szantaż i takie wrzaski jakby była opętana.
Nie sposób
Na początku odcięłam całkowicie i już usamodzielniłam w nastoletnim życiu. Bardzo wypominała mi każdą złotówkę na mnie wydaną. Nawet gdy były to jakieś totalnie podstawowe rzeczy.
Nie dało się inaczej, bo każdy kontakt z rodzicami kończył się moim "odchorowaniem". Przez następne kilka dni miałam paskudny humor, złe samopoczucie, koszmary. Przed samym spotkaniem taki stres, jakbym na maturę szła.
Stara
Matka huba. Ojciec zarobił na duży dom z działką i wszystko inne. Po ślubie spełniał jej zachcianki i ona od początku wszystkim kierowała.
Było tak jak ona chciała, tylko jej decyzje życiowe były zazwyczaj błędne.
Przekonywała ojca do jakiś fatalnych inwestycji.
Przekonała aby rzucił pracę
Trzymaj się z dala od nich, a będą z ciebie ludzie.