Aktywne Wpisy
LukasUK +353
WielkiNos +149
Nawet patrząc codziennie na instagramowe trendy wyglądu współczesnych kobiet od zawsze uważałam, że taki instagramowy klon nie ma w ogóle podjazdu do naturalnie wyglądającej wersji kobiety.
Ludzkie oko ma o wiele większą rozdzielczość niż aparat. Jak drastycznie musi to wyglądać na żywo?
#logikarozowychpaskow #fagata #looksmaxing #ladnapani #instagram
Ludzkie oko ma o wiele większą rozdzielczość niż aparat. Jak drastycznie musi to wyglądać na żywo?
#logikarozowychpaskow #fagata #looksmaxing #ladnapani #instagram
Mam duży problem z matką, a w związku z tym problem z własnym życiem - w kontekście zawodowym i nie tylko. I prosiłbym o podejście do tego bez żartów itp., bo dla mnie to problem poważny. Stąd #pytanie z dziedziny #medycyna , #geriatria , #psychiatria i ogólnie. Być może ktoś z Was będzie miał coś mądrego do powiedzenia i udzieli pożytecznej porady. Bo nie wiem co z tym zrobić.
Moja matka ma 77 lat. Ma cukrzycę (insulinozależną) i nadciśnienie oraz kłopoty mentalne (niezdiagnozowane, bo nie byliśmy z tym u lekarza), o których opowiem za chwilę.
Mieszkamy razem, tylko we dwójkę. Od jakichś trzech lat mamy psa, którego chcąc nie chcąc (to nie był nasz wybór, bo tego psa nikt inny nie chciał przyjąć) odziedziczyliśmy po zmarłej sąsiadce i którym to zwierzakiem opiekuje się matka (w sensie: karmi i wyprowadza).
Ja mam pracę "mundurową", czyli "świątek-piątek" na rano lub na popołudnie, we wszystkie dni tygodnia, niedziele, święta, itd. - totalnie nieregularnie. Czasem nie ma mnie w domu kilka godzin, a czasami przez cały dzień lub do północy.
Od pewnego czasu (od jakichś dwóch lat) moja matka zaczęła wykazywać dziwne symptomy. Przestała dbać o siebie (trzeba się od niej domagać prania i sprzątania wokół siebie, bo inaczej sama się nie domyśli takiej potrzeby), zanik dbania o higienę osobistą z jej strony (do tego też ją trzeba "nakłaniać"). Kontakt z nią jest utrudniony. Polega to na tym, że niejednokrotnie trzeba powtarzać jej to samo po kilka razy, bo zdaje się nie pamiętać rozmowy sprzed np. jednego dnia. Z drugiej strony ona sama potrafi zadać mi to samo pytanie po kilka razy w ciągu dnia (np. "jak było w pracy?") Kiedy po raz kolejny odpowiadam jej, to znów po raz kolejny słyszę tylko to samo. Np. "Aha... No to dobrze...".
Dochodzi do tego problem z motoryką. Od kilku miesięcy ma problem z biodrem. Wyraźnie utyka. Można wręcz powiedzieć, że ledwie chodzi. Na moje wyraźne życzenie była u lekarza pierwszego kontaktu, który przepisał jej leki przeciwbólowe i wystawił skierowanie na RTG oraz do ortopedy. Leki matka brała, ale do ortopedy i na RTG już nie poszła stwierdzając, że "samo jej przejdzie".
Na moje wszelkie wezwania i propozycje pójścia ponownie do lekarza i na owo RTG stwierdza, że kategorycznie odmawia i że nic jej nie jest.
Podobnie zresztą reaguje na propozycje np. wizyty w sklepie i zakupu jakichś nowszych ubrań, bielizny, itp.
Dziś zdarzyło się tak, że wyszła jak zwykle wcześnie rano na spacer, ze wspomnianym "psem-sierotą", a po chwili ową nieszczęsną parę przyprowadził z powrotem do domu nasz sąsiad. Pies wystraszony, a matka ledwie żywa. Bo upadła gdzieś za płotem.
(Stan splątania, szybki i płytki oddech).
Odesłałem sąsiada, podziękowawszy mu za interwencję. Zapytałem matkę, czy podczas upadku nic się jej nie stało. (Nie. Nic się nie stało). Zapytałem, czy wzywamy pogotowie ratunkowe. (Odpowiedź: "Nie. Kategorycznie nie").
Stwierdziłem więc, że dam jej odpocząć po tym incydencie jakiś czas.
W jakieś pół godziny później zaszedłem do niej i przeprowadziłem wywiad od nowa. "Czy nie potrzebuje pomocy medycznej", "czy nic jej się nie stało w czasie upadku", itp. I znów: "Nie, nie wzywaj pogotowia. Nie ma sensu go wzywać". Oddech wrócił do normy, więc uznałem, że pogotowia nie wzywam.
W dalszej części "wywiadu" postanowiłem sprawdzić stan świadomości mojej matki. "Jaki mamy dzień tygodnia?" Odpowiedź: "nie wiem". Jaki mamy rok? Odpowiedź: "Siedemdziesiąty piąty". "Jesteś pewna"? - "Tak"...
... Dalej (bo sytuacja się ustabilizowała) to już tylko nakłanianie ją z mojej strony na wezwanie pogotowia lub wizytę u lekarza pierwszego kontaktu np. jutro... Oczywiście spotkałem się z odmową. Nie wzywamy pogotowia i nie idziemy do lekarza... I w ogóle "wszystko jest w porządku"...
Dodam, ze chodzi o miasto #wroclaw
#pytanie
- Co robić w tej sytuacji??? Gdzie szukać pomocy???
- Co z tym biednym psem??? Bo o wychodzeniu na spacery i karmieniu go, kiedy mnie nie będzie w domu, to już chyba nie może być mowy w tej sytuacji. A z góry mówię, że do schroniska go nie oddam, bo to niezwykle serdeczne i miłe zwierzę.
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: RamtamtamSi
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim
Komentarz usunięty przez autora
Ze zdrowiem nie pomogę ale co do pieska - mieszkasz w dużym mieście, na pewno macie jakieś grupy psiarzy/Spotted itd - opisz sytuację i napisz że oddasz pieska. Myślę, że powinien się ktoś znaleźć.
Macie gaz w domu? Pytam bo mama może zapomnieć go zakręcić. Zastanowiłabym się też nad lokalizatorem w kurtce, może opaską
@mirko_anonim: tam mu przynajmniej jeść dadzą, a u ciebie pod twoją nieobecność nie wiadomo
@mirko_anonim: faktycznie to nie wasz wybor, wasza wina XD
@mirko_anonim: szukac jej opieki, opiekunk jak Cie stac.
Ona jest po prostu stara, potrzebuje endoprotezy biodra i neurologa, ktory bedzie leczyl demencje
Co robic? skupic sie na sobie, skoro ona nie chce pomocy to jej nie zmusisz do niczego.