Wpis z mikrobloga

Brakuje mi pracy z biura.

Pracuję z zdalnie domu już od ponad trzech lat. Zespoły albo zagramanicą, albo co najwyżej w Polsce, ale w innym mieście. Brakuje mi tego, żeby wyjść z domu czasem, popitolić se głupotki w trakcie roboty przy kawie czy coś. Lepiej się z ludźmi współpracuje po tym, jak już ich się pozna twarzą w twarz, łatwiej ruszyć dupę, żeby załatwić coś po pracy jak już się jest w centrum. Nie mam na myśli codziennej pracy z biura, ale raz-dwa razy w tygodniu byłoby spoko.

Niestety w mieście w którym mieszkam większość firm IT to Januszeksy, softłerhałzy które odpie*dalają manianę dla klienta z zagranicy albo finansowe korpo. Żadna z wymienionej wyżej opcji nie płaci tak dobrze, jak praca z klientem zagramanicznym, a jak wiadomo, do (finansowo) dobrego człowiek się szybko przyzwyczaja.

Wiem wiem, problemy pierwszego świata, ale hybrydą może bym nie wzgardził.

#programista15k #pracazdalna #pracazbiura #pracait #praca #hybryda
  • 128
@lentilek: ta xD też gnije z zarzutki bo atmosfera rodzinna, super ludzie. A potem jeden dev dostaje 3k podwyżki i pozycje senior deva/lead (jakikolwiek awans) a ty dostajesz 1500 i zostajesz na midzie i się robi syf i po rodzinnej atmosferze i super kumpelstwie.

Też mam spoko ludzi w pracy, dogadujemy się itp ale jednak dalej to są ludzie z pracy gdzie każdy przychodzi zarobić pieniądze a nie szukać kolegów do
@pastarri wszystko byle nie hybryda. To już wolałbym codziennie do biura jeździć. Hybryda to najgorsze cechy pracy zdalnej i stacjonarnej. Czyli marnowanie czasu na dojazdy żeby siedzieć w pół-pustym biurze i nadal łączyć się z innymi na Zoomie/Teamsach/Slacku. Jak wszyscy mają stacjonarnie to przynajmniej nie ma zoom fatigue, a tak to i sraczka i padaczka.

Już nie wspominając że jeżdżenie do biura będąc na B2B to wstyd i urąg na godności osobistej.
@pastarri: nie masz żadnych znajomych po za praca? smutne trochę, nad tym bardziej bym sie zastanawiał, a nie czy zdalna jest spoko czy nie. Ja z moją żoną również pracujemy zdalnie, mógłbym już do biura nigdy nie przychodzić jakby mi pozwolono. W pracy sie pracuje, a socjalizuje się po pracy. Mimo że mam sporo znajomych w pracy, to właśnie ze znajomymi z poza pracy spędza się najwięcej czasu
@kacpersyn7: dzbanie bo ty nie rozumiesz, że managerowie tylko czekają na takie płakanie, że LUDZIE CHCOM Z BIURA PRACOWAĆ. Ale jest problem, bo takich przegrywów biurowych jest mało więc co robią managerowie? Nakazują tym co siedzą wygodnie na zdalnej chodzenie do biura! BO ci co chcą chodzić do biura NIE MAJĄ Z KIM!

Rozumiesz już czy nie? Kilku płaczków przegrywów z IT bez znajomych wystarczy, by #!$%@?ć na zawsze pracę zdalną.
nad__czlowiek - @kacpersyn7: dzbanie bo ty nie rozumiesz, że managerowie tylko czekaj...

źródło: zdalna

Pobierz
@pastarri ja z reguły jak poznam ludzi z którymi współpracuje to się okazuje że ich nie lubię albo wręcz wolałabym nie wiedzieć o nich tego co się dowiedziałam… wolę tysiąckroć bardziej spotkania z moimi znajomymi a z ludźmi z pracy gadać tylko jak coś potrzebuje w pracy albo oni ode mnie. Dlatego cierpię jak idę do biura raz w tygodniu i muszę udawać tą całą szopkę że ich lubię i że obchodzą
@bb89: @pastarri polskie miasta (poza Warszawą) są za małe, żeby opłacało się organizować biura „na wszelki wypadek”, bo może akurat ktoś będzie chciał przyjść.

Nawet we Wrocławiu sensownych firm, w których możesz sobie wpaść do biura jak masz ochotę i które jednocześnie oferują zarobki porównywalne z Warszawą masz nie więcej niż 10 (Java).
obarczać winą Mirka bo jak on śmie mieć inne preferencje i inne potrzeby niż Ty. W końcu wszyscy mają się dostosować do twojego porządku, bo tak jest dobrze i basta!


@kacpersyn7: Ewidentnie nie rozumiesz że aby OP mógł chodzić te dwa dni w tygodniu do biura, to cała reszta zespołu również będzie do tego zmuszona. I kto tu oczekuje dostosowania do swoich zachcianek?

japa tam piwniczaku, bez pojęcia o życiu. Większość
@pastarri: U mnie w korpo są spotkania w biurze dwa razy na miesiąc i za każdym razem muszę rozchodzić żenadę. Kocham gdy próbuję się skupić albo po prowadzić call'a, a przy tym jestem zmuszony słuchać rechotania z drugiego końca sali czy kolegi #!$%@?ącego croissanta przy biurku na wprost mojego.